Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2022, 21:17   #81
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Lavena
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, przed dziesiątymi dzwonami;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;

Wysiłki Laveny w postaci wyczarowywanych iluzji nie przynosiły efektu. Nie zmieniło się to i po tym, gdy oddaliła się od drużyny. Brak latarni, która wskazywałaby potencjalną obecność pomniejszych żywiołaków nie ułatwiał jej zadania, lecz i tak wyglądało na to, że wszystkie dusze Chwinga pouciekały i najpewniej rychło nie wrócą.

Lavena: percepcja - oblany!

Podczas spaceru powrotnego po Dzielnicy Popiołów nic nie niepokoiło Laveny.

Lotta, Oberik
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, przed dziesiątymi dzwonami;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;

Tymczasem Lotta wraz z Oberikiem udali się z powrotem do miejsca gdzie latarnia po raz pierwszy zmieniła barwę. Kiedy się oddalili latarnia znów rozświetlała otoczenie zwykłym blaskiem, lecz nie zraziło ich to. Oberik miał słuszne przeświadczenie, że jeśli duszki Chwinga wiedzą o ich zamiarach i się ukrywają, to najpewniej ich nie znajdą. Lotta chciała obejrzeć domostwa, pośród których Bran wykrył w splocie obecność śladu po magii transmutacji.

Były to całkowicie zapuszczone zabudowy, których drewniane stropy często były zwęglone do stopnia w którym mogły ulec lub uległy zawaleniu pod samym tylko ciężarem własnym. Na niektóre piętra nie było dojścia, inne zwyczajnie nie istniały - stojąc pośród osmolonych kamiennych ścian mieliby nad sobą pozbawione dachów gołe niebo.

Lecz w jednym z budynków, lepiej zachowanych - naprzeciw od wcześniej "hałasującej na wietrze" okiennicy znaleźli stół, do którego ktoś zastawił dość świeżą, choć osobliwą zastawę. Na glinianych talerzach leżały tutaj kule ulepione ze śniegu, wetknięte w nie patyki i szyszki oraz płaskie kamienie. Były tam też żelazne sztućce porzucone bez ładu, lecz ani śladu Chwinga.

Zostawili to miejsce i ruszyli rozejrzeć się w innej części spopielonej dzielnicy. Zwątpili już w dalsze poszukiwania, kiedy nieoczekiwanie latarnia poinformowała ich o obecności jakiegoś niematerialnego bytu. Pomny na porażkę z pułapką, tym razem postanowili wcielić w życie pierwotny plan.
Oberik upewnił się, że jego "łapacz duchów" jest na miejscu i wraz z Lottą, ostrożnie wtargnęli do opuszczonego domostwa.

Zielony blask rozświetlał im drogę przez drzwi murowanego, lamusa. Ich oczom ukazało się proste pomieszczenie, służące zapewne dawniej jako magazyn zboża. Była tu też antresola, na którą bezpośrednio z zewnątrz prowadziło drugie wejście - teraz niedostępne z uwagi na doszczętnie spalone zewnętrzne schody. Antresola choć w całości drewniana, uchowała się praktycznie bez uszkodzeń za wyjątkiem strzaskanej balustrady w jednym z miejsc.

Oberik: percepcja - zdany!
Lotta: percepcja - oblany!

Rozejrzeli się po nieruchomym, martwym budynku. Lotta wyraźnie znudzona lub myślami w innym miejscu już kierowała się do wyjścia. Wtedy Oberik uniósł latarnię wyżej. Zdawało mu się, że coś dostrzegł na antresoli. Ostrożnie postąpił po schodach na górę. Kiedy znalazł się na półpiętrze ponownie zdało mu się że coś dostrzegł.


Nie jedna osoba pobladłaby na ten widok. Eteryczna, skulona za skrzynią kobieca sylwetka przerażonej kobiety zwróciła swoje przelęknione spojrzenie na Oberika, starając się pozostać niewidoczną. Jej szyja była w nienaturalny sposób wykrzywiona na bok. Kiedy zdała sobie sprawę, że została dostrzeżona zaczęła zawodzić z początku niezrozumiałe słowa i desperacka oddalać się.

- Blagam! Nie! Zostawcie mnie! To szaleństwo! Oszaleliście! Złóżmy w ofierze jakieś zwierzę, czy płody rolne, jak pozostałe miasta! Jak czyniliśmy wcześniej! - kobieta wołała głośno, lecz dźwięk ledwo dobijał się do ich świadomości. - Zima wkrótce przeminie! Na Lathandera, jestem brzemienna! Mordercy! - kobiece widmo stale wycofywało się. Zbliżała się w stronę uszkodzonej balustrady.
 
Rewik jest offline