Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-02-2022, 21:17   #81
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Lavena
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, przed dziesiątymi dzwonami;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;

Wysiłki Laveny w postaci wyczarowywanych iluzji nie przynosiły efektu. Nie zmieniło się to i po tym, gdy oddaliła się od drużyny. Brak latarni, która wskazywałaby potencjalną obecność pomniejszych żywiołaków nie ułatwiał jej zadania, lecz i tak wyglądało na to, że wszystkie dusze Chwinga pouciekały i najpewniej rychło nie wrócą.

Lavena: percepcja - oblany!

Podczas spaceru powrotnego po Dzielnicy Popiołów nic nie niepokoiło Laveny.

Lotta, Oberik
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, przed dziesiątymi dzwonami;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;

Tymczasem Lotta wraz z Oberikiem udali się z powrotem do miejsca gdzie latarnia po raz pierwszy zmieniła barwę. Kiedy się oddalili latarnia znów rozświetlała otoczenie zwykłym blaskiem, lecz nie zraziło ich to. Oberik miał słuszne przeświadczenie, że jeśli duszki Chwinga wiedzą o ich zamiarach i się ukrywają, to najpewniej ich nie znajdą. Lotta chciała obejrzeć domostwa, pośród których Bran wykrył w splocie obecność śladu po magii transmutacji.

Były to całkowicie zapuszczone zabudowy, których drewniane stropy często były zwęglone do stopnia w którym mogły ulec lub uległy zawaleniu pod samym tylko ciężarem własnym. Na niektóre piętra nie było dojścia, inne zwyczajnie nie istniały - stojąc pośród osmolonych kamiennych ścian mieliby nad sobą pozbawione dachów gołe niebo.

Lecz w jednym z budynków, lepiej zachowanych - naprzeciw od wcześniej "hałasującej na wietrze" okiennicy znaleźli stół, do którego ktoś zastawił dość świeżą, choć osobliwą zastawę. Na glinianych talerzach leżały tutaj kule ulepione ze śniegu, wetknięte w nie patyki i szyszki oraz płaskie kamienie. Były tam też żelazne sztućce porzucone bez ładu, lecz ani śladu Chwinga.

Zostawili to miejsce i ruszyli rozejrzeć się w innej części spopielonej dzielnicy. Zwątpili już w dalsze poszukiwania, kiedy nieoczekiwanie latarnia poinformowała ich o obecności jakiegoś niematerialnego bytu. Pomny na porażkę z pułapką, tym razem postanowili wcielić w życie pierwotny plan.
Oberik upewnił się, że jego "łapacz duchów" jest na miejscu i wraz z Lottą, ostrożnie wtargnęli do opuszczonego domostwa.

Zielony blask rozświetlał im drogę przez drzwi murowanego, lamusa. Ich oczom ukazało się proste pomieszczenie, służące zapewne dawniej jako magazyn zboża. Była tu też antresola, na którą bezpośrednio z zewnątrz prowadziło drugie wejście - teraz niedostępne z uwagi na doszczętnie spalone zewnętrzne schody. Antresola choć w całości drewniana, uchowała się praktycznie bez uszkodzeń za wyjątkiem strzaskanej balustrady w jednym z miejsc.

Oberik: percepcja - zdany!
Lotta: percepcja - oblany!

Rozejrzeli się po nieruchomym, martwym budynku. Lotta wyraźnie znudzona lub myślami w innym miejscu już kierowała się do wyjścia. Wtedy Oberik uniósł latarnię wyżej. Zdawało mu się, że coś dostrzegł na antresoli. Ostrożnie postąpił po schodach na górę. Kiedy znalazł się na półpiętrze ponownie zdało mu się że coś dostrzegł.


Nie jedna osoba pobladłaby na ten widok. Eteryczna, skulona za skrzynią kobieca sylwetka przerażonej kobiety zwróciła swoje przelęknione spojrzenie na Oberika, starając się pozostać niewidoczną. Jej szyja była w nienaturalny sposób wykrzywiona na bok. Kiedy zdała sobie sprawę, że została dostrzeżona zaczęła zawodzić z początku niezrozumiałe słowa i desperacka oddalać się.

- Blagam! Nie! Zostawcie mnie! To szaleństwo! Oszaleliście! Złóżmy w ofierze jakieś zwierzę, czy płody rolne, jak pozostałe miasta! Jak czyniliśmy wcześniej! - kobieta wołała głośno, lecz dźwięk ledwo dobijał się do ich świadomości. - Zima wkrótce przeminie! Na Lathandera, jestem brzemienna! Mordercy! - kobiece widmo stale wycofywało się. Zbliżała się w stronę uszkodzonej balustrady.
 
Rewik jest offline  
Stary 21-02-2022, 09:10   #82
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Oberik przechadzał się z Lottą po wypalonej części Targos rozważając jak odnaleźć niewidzialne dusze. Pomysły przeplatały się z ponurymi myślami, prowokowanymi otoczeniem przywodzącym na myśl niedawny pożar. Ta dzielnica ponoć spłonęła od magicznego ognia. Nie miał jednak pojęcia, czy szalejące tu niegdyś inferno, było podobne do wczorajszego.

Jego rozmyślania przerwała zmiana barwy światła latarni. Młodzieniec zaczął się rozglądać jeszcze uważniej, aż dojrzał niewyraźną sylwetkę, zdawało mu się, że kobiety. Ta z kolei zaczęła krzyczeć o ofiarach. Problemem było to, że była duchem, co niemalże wmurowało nogi Oberika w podłogę. Za to jego głowa pracowała na przyspieszonych obrotach. Musiał go tknąć śnieżny kot, którego Sorcane uwolnił z wnyków po drodze. To musiała być jedna z pierwszych ofiar złożonych w Targos. Niedoszła ofiara na to wychodziło i to podwójna.
-Stój, nie chcemy cię skrzywdzić. - Zwiadowca trzymał tylko latarnię w wyciągniętej dłoni, ale nie ruszał się w kierunku ducha. -Uważaj pod stopy, nie spadnij. - Podejrzewał, że właśnie tak umarła kobieta, skacząc lub spadając w dół, cofając się przed tłumem zdesperowanych mieszczan. Tylko czemu właśnie ona?
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 21-02-2022, 13:12   #83
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Bran stał gdy drużyna się rozchodziła. W końcu przyklęknął obok Sorcane. Rozłożył najpierw pułapkę jaką wykonał. Potem poukładał w plecaku przygotowane wcześniej części, które posłużył do emisji dźwięku i światła.

- Mam problem przyjacielu. Umu mówił mi, że serce ofiary było zamarznięte. To była magia. Ja się na tym raczej nie znam. Nie znam też kogoś, kto się na tym na. Poza Laveną.

Krasnolud usiadł na śnieg.

- Myślałem też o tym magu z karczmy. Ale nie udało nam się znaleźć nic dla niego. No i mam problem.

Krasnolud zaczął sortować swoje narzędzia, żeby czymś zająć ręce.

- Gdy Lota i Oberik wrócą musimy ruszać. Nie chciałbym, żeby nas znowu zastała jakaś zamieć.

Krasnolud przekładał kolejno narzędzia, po to, żeby po chwili zacząć je znowu przecierać i wkładać w inne miejsca.

- Trochę się boję, że poszukiwania zabójcy mojej żony pójdą jak poszukiwania Chwiga. Że znowu skończę z niczym. A ona zasługuje, żeby wymierzono sprawiedliwość za jej śmierć.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 21-02-2022, 13:57   #84
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zostali sami, reszta się rozproszyła więc Sorcane mógł się odezwać nieskrępowany.

- Wiem, że eksperci od magii nie rosną na drzewach, ale trochę wiary, przyjacielu.

- Poza tym... polowanie na Chwiga poszło całkiem dobrze. Tylko widzisz...
. - mruknął do krasnoluda - Nie mogę pozwolić byście traktowali moich dobroczyńców jak jakieś bestie do pochwycenia, skrępowania i sprzedania na targowisku jak jakiś... towar.

Spojrzał przenikliwie na krasnoluda. Z pośród całej zgrai tylko on mógł to zrozumieć.

- Gdy siedziałem sam i grałem na flecie, przyszedł do mnie jeden Chwinga. Zaciekawił się moją muzyką, a potem dał mi do zjedzenia owoc, który uleczył moje gardło. Momentalnie przestałem chyrlać. Słuchał dalej mojej gry, lecz gdyście zrobili hałas, schował się wewnątrz kamienia.

- Mogę spróbować przywabić następne lecz musisz wiedzieć że najwyraźniej fizyczne uwięzienie naprawdę nic tu nie wskóra. Trzeba je potraktować z szacunkiem jak każdą żywą istotę. Schowaj więc pułapkę, a może przyjdą następne.
- rzekł elf po czym wydobył spod płaszcza flet i zaczął grać.
 
Stalowy jest offline  
Stary 21-02-2022, 17:08   #85
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
- Przydałby się kapłan - wstrząśnięta Lotta wzdrygnęła się na widok ducha kobiety. Nie sądziła, że znajdą "byt niematerialny", zjawę zamiast całkiem materialnego mordercy. Czy tak wyglądała poprzednia długa zima wtedy, gdy jeszcze wyznawano tu Lathandera? Czy wtedy wyznawcy Auril przejęli jego świątynię? Tak to będzie wyglądało teraz? Nie żeby temat ofiar z ludzi był jej obcy, jednak miasta tego nie praktykowały... przynajmniej obecnie. Jeszcze nie... Po pożarze zapasów kto wie co się wydarzy. Wzdrygnęła się.


- Chodźmy stąd - mruknęła do Oberika. - Chyba że chcesz ją zamknąć w latarni i zabrać do jakiejś świątyni?


 
Sayane jest offline  
Stary 22-02-2022, 07:18   #86
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Na pewno nie do świątyni Auril. Nie wiem, czy da się ją schować do latarni. - Dreszcz przebiegł po plecach Oberika, całkiem, jakby śmierć go powąchała, jak się mawiało w domu. -Panienko, my nie z miasta, możemy ci pomóc? Źli ludzie sobie poszli. - Przynajmniej taką miał nadzieję. Nie znał się na temacie pomagania duszom w rozstaniu się z tym światem, ale był gotów spróbować. Duch kobiety najwyraźniej nie był w stanie zrobić tego sam.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 22-02-2022, 09:52   #87
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Bran siedział w ciszy myśląc nad słowami towarzysza.
- Nie godzi się byśmy w niewolę brali kogoś, kto ci pomógł. Tymczasem mag chce na nich eksperymentować, prawda?

Krasnolud sięgnął dłonią w stronę ramienia elfa, dążąc do tego, by tamten przestał grać.
- Znajdziemy inny sposób. Gdy będziemy posuwać się do metod złoczyńców by walczyć z innymi złoczyńcami, to nic nie będzie nas odróżniać. Moja żona zasługuje na pomstę, ale nie za wszelką cenę. Nie odpowiemy na bezinteresowną pomoc chwytaniem tych stworów. Przygotujmy się lepiej do drogi. Spróbujemy obejrzeć to ciało bez arkanisty. Albo z Laveną jeżeli się zgodzi.

Bran wykorzystał czas do powrotu Loty i Oberika na sprawdzenie swojego sprzętu. Bardzo dokładnie przyglądał się tarczy. Szykował się do jej modyfikacji i w pewnym momencie sięgnął nawet po swoje notatki, na których widać było wyraźnie, że było już kilka rysunków tej tarczy.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 05-03-2022, 20:33   #88
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Lotta, Oberik
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, przed dziesiątymi dzwonami;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;
Dreszcz przebiegł po plecach Oberika, całkiem, jakby śmierć go powąchała, jak się mawiało w domu. - Panienko, my nie z miasta, możemy ci pomóc? Źli ludzie sobie poszli. - Przynajmniej taką miał nadzieję. Nie znał się na temacie pomagania duszom w rozstaniu się z tym światem, ale był gotów spróbować. Duch kobiety najwyraźniej nie był w stanie zrobić tego sam.

Zjawa zatrzymała się na słowa Oberika. Przekrzywiła swą głowę, która w makabryczny sposób opadła na ramię.
- Owenn! Kochany! Nie rozpoznałam Cię. Tak bardzo się boję! Stefanio, co tu robisz? - Duch całkowicie zdezorientowany zwrócił się gniewnie do Oberika, którego najwyraźniej miał za kogoś innego - Nie powinieneś jej tu przyprowadzać! Nie zniosę myśli, że coś może się wam stać! - kobieta zrobiła krok do przodu.

Lotta oraz Oberik postanowili grać w tę grę, zwłaszcza mężczyzna postanowił nie zaprzeczać, i nie mówić że duch myli się mianując go "Owennem".

Wspólnie chcieli nakłonić ducha do ucieczki, myśląc być może, że w ten sposób duch uwolni się i odejdzie do zaświatów. Im dłużej jednak ją nakłaniali tym jaśniejsze stawało się, że zjawa jest w jakiś sposób przywiązana do tego miejsca. Im bliżej byli przekonania jej ku wyjściu, tym bardziej przerażona i nieobliczalna się stawała. Nagle zaczynała skowyczeć i błagać by ją zostawić. Znów zaczęła krzyczeń nań jak na swych dawnych oprawców.

Przez ten czas, jednakże zdali sobie sprawę, że duch ów był, a raczej miał być pierwszą ofiarą ofiarowań Auril. Wspominany przez zjawę Owenn, którego rozpoznali jako właściciela The Luscan Arms ukrył swą żonę w Dzielnicy Popiołów, tym budynku, podczas gdy samemu próbował znaleźć sposób by, kobieta mogła uciec z miasta.

Mimo usilnych prób pomocy, niewiele byli w stanie zdziałać. Postanowili poinformować męża tej nieszczęsnej kobiety o tym co widzieli.
Lotta, Oberik, Sorcane, Bran
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, dziesiąte dzwony;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;
Dołączyli do Brana i Sorcane oraz Laveny, której także nie udało się schwytać Chwinga. Latarnia wciąż jątrzyła zielonkawe światło w tym miejscu, lecz porzucili nadzieję na sukces tej misji. Lotta i Oberik Gnaralson mieli jednak fascynującą opowieść dla reszty. Ta niespodziewana misja ratunku dla uwięzionego na świecie materialnym ducha także mogła przynieść profity.

Drużyna: percepcja - zdany!

W drodze powrotnej, wracając po swoich śladach zostawionych w śniegu, zdali sobie sprawę, że jest tam jeszcze jeden ślad. Odcisk buta mężczyzny, który najwyraźniej podążał za nimi. Rozejrzeli się, lecz nikogo więcej nie dostrzegli. Czyżby ktoś ich śledził? W jakim celu?

Owenn Tarsenel, z którym widzieli się nie raz był i tym razem w swoim przybytku The Luscan Arms. Był to człowiek o smutnym i apatycznym spojrzeniu, który często przesiadywał w oknie, spoglądając na dzielnicę portową. Uśmiech na jego twarzy potrafiła wywołać tylko jego córka, Stefania, która pracowała w zajeździe ojca. Wieści drużyny wywołały jednak poruszenie na jego zastygłej bez emocji od wielu godzin, a może dni twarzy.
- Jeśli to prawda... - rzekł wodząc oczami od jednej twarzy do drugiej - ... to muszę ją zobaczyć. Powiedzieć jej, że jesteśmy bezpieczni. Ja i Stefania... - Owenn urwał nagle - Proszę, zaprowadźcie mnie do niej. Zapłacę! Ile chcecie? Musze się dowiedzieć jak można jej pomóc, zapłacę też za sprowadzenie kapłanki, jak będzie trzeba. Bogowie przez te wszystkie lata, była tam, zaszczuta, przerażona...moja Esther... - Owenn podszedł do pobliskiego siedziska i usiadł ciężko. Potrzebował chwili, lecz zaraz zerwał się na nogi i zaczął szykować do wyjścia.
- Zaprowadźcie mnie, tylko... nie mówcie nic Stefani. - wzrok mężczyzny powędrował w stronę krzątającej się w oddali dziewczyny, która także zerkała w ich stronę. - Nie zniosłaby tego ponownie.

Zaprowadzili mężczyznę na miejsce i tam pozostając nieco z tyłu, by dać im pomówić, czekali i wypatrywali ewentualnych niepokojących oznak. Widzieli jednak, że obecność Owenna ma rzeczywiście kojący wpływ na ducha.

Bran, Lotta: percepcja - zdany!
Oberik, Sorcane: percepcja - oblany!

- Esther jest już spokojna - powiedział Owenn, podchodząc do nich, po dłuższej rozmowie ze swoją dawną żoną - Wciąż jednak będzie potrzebowała kapłanki. Nie dociera do niej, że nie żyje. Będę ją odwiedzał, zostanę, by ukoić jej strach. To dla mnie wiele znaczy. - rzeczywiście, w oczach mężczyzny było widać przejęcie i troskę. - weźcie to. - rzekł wręczając w ręce Lotty ciężki woreczek z monetami. - Jeśli mogę was prosić o jeszcze jedną przysługę... wiem, że wybieracie się do Bryn Shander, mówiliście o tym po drodze. Przebywa tam kapłanka Lathandera. Sprowadźcie ją do Targos w moim imieniu. To powinno wystarczyć za waszą pomoc i by opłacić podróż duchownej.

Drużyna: otrzymuje 50 sztuk złota
Bran, Lotta, Oberik, Sorcane
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, trzynaste dzwony;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;


Sorcane: sztuka przetrwania - zdany!

Pogoda ostatnimi czasy oszczędzała ich, tak było i tym razem. Błysk Czerni bezbłędnie poprowadził ich przez zasypane śniegiem drogi. Ove, który ostrzegał Lottę przed czyhającym na nią niebezpieczeństwie wyruszył razem z nimi, podobnie jak kilka innych osób, które opuściły Targos po pożarze w dzielnicy portowej. Co ciekawe wspólnie w drogę wyruszył także czarodziej Dzaan, który miał nadzieję jak najszybciej wyruszyć dalej do Easthaven.

Dotarli do Bryn Shander jeszcze przed nastaniem całkowitej ciemności. Ich oczom miasto ukazało się w pełnej okazałości dość szybko, co też ułatwiało podróż. Przed bramą zastali "witający ich" posąg drowiego wojownika Tiago Baenre. Co było osobliwe, wokół posągu nie było śniegu, jakby topniał od jakiejś magicznej, a może demonicznej siły.


Bryn Shander było miastem wzniesionym na wzgórzu i okolonym palisadą. Zazwyczaj Bryn Shander było, podobnie jak Termalaine targane wiatrem, choć tu z racji na swoje wysokie położenie, a nie bliskość jeziora.

Niezliczone latarnie rozwieszone na ulicach kołysały się, rzucając ruchome światło na przechodniów, niczym w jakimś teatrze świateł. W części domostw fakt ten wykorzystano w osobliwy sposób, wykonując przeszklenia z kolorowego szkła, co dawało przepiękne efekty. Dzisiaj jednak wiatr praktycznie nie wiał, choć nasilił się nieco, kiedy podeszli pod bramę co mogło świadczyć o nadchodzącej zmianie pogody.

W Bryn Shander znajdowało się kilka miejsc wartych nadmienienia. Świątynia Amaunatora, kowal oraz konkurencyjna doń placówka z eksportowanym rynsztunkiem krasnoludzkiej roboty spod Kopca Kelvina, stajnie, miejsce najpopularniejsze dla chcących zasięgnąć języka, ale też najniebezpieczniejsze w całym Bryn Shander - tawerna The Northlook (to tutaj miało miejsce ostatnie morderstwo), ale też kilka innych przybytków tego typu o lepszej renomie. Była tutaj też Sala Rady - miejsce, gdzie zarządcy wszystkich miast spotykają się na wiecach, bowiem Bryn Shander było uważane za główne miasto Doliny Lodowego Wichru. Był tu też sklep, prowadzony przez młodego, początkującego maga "Wymyślny Kompas", gdzie można było nabyć różnego rodzaju mapy, przybory piśmiennicze, czy drobne usługi początkującego magika, placówka handlowa podobna do tej z Targos, sierociniec oraz Zakon Rękawicy i więzienie.

Szybko dotarły do nich wieści o tym, że szeryf Markham Southwell wciąż zbiera dowody obciążające mordercę z Northlook, którego rzekomo pojmał i przetrzymuje w więzieniu.

Dość prędko też Bran odnalazł znajomą mu kobietę - Topaz, przyjaciółkę jego oraz goliata Umu.


Wedle pierwszych wymian zdań, Topaz potwierdziła, to co zrelacjonował Branowi już Umu. Człowiek zabity w Northlook został zamordowany w ten sam sposób co żona Brana. Praktycznie nie było krwi, a serce było jakby skute lodem.
- Nie wiem czy dawać temu wiarę. - kobieta mówiła prędko, acz z zadziwiającą dykcją, która pozwalała szybko wychwycić każde słowo w tym potoku zwerbalizowanych myśli. - Wiem to tylko z relacji innych. Nie widziałam ciała, zostało pochowano już na pobliskim cmentarzu, poza miastem. Och Bran, tak bardzo chciałabym pomóc... ale być może los uśmiechnął się do nas. Dzień po morderstwie szeryf Bryn Shander pojmał podejrzanego. Nie ma jeszcze dość dowodów, ale wciąż prowadzi dochodzenie. Podobno to drow. Przybył do Bryn Shander jakoś z końcem Nightal. Bywał w północnej dzielnicy i tej nieszczęsnej tawernie. Podobno widziano go tam nawet w dzień zabójstwa. Chciałam dowiedzieć się więcej, ale szeryf chyba ma mnie już dość. - kobieta uśmiechnęła się do swoich myśli i po przyjacielsku położyła dłoń na ramieniu krasnoluda. - Jak się trzymasz? Co z Umu? Nic mu nie jest? Słyszałam o pożarze, od razu pomyślałam, że to pewnie twoja sprawka - Topaz najwyraźniej z wyrazu twarzy Brana wyczytała, że z Umu wszystko w porżądku. Klepneła go lekko w bark. Zadziwiające było to, jak ta kobieta potrafiła czytać w myślach. Czasem można było odnieść wrażenie, że nie potrzebuje wcale by jej rozmówca się odzywał. Wystarczyło, że zadawała pytania.
- Będę musiała niedługo wrócić do Targos. Myślę... wyruszę nazajutrz, ale najpierw wszystko ci opowiem... i wam, bo rozumiem, że się znacie? - zwróciła się do reszty drużyny. - Jestem Topaz, miło was poznać.

Anathem
Rok 1489 Rachuby Dolin, miedzy pierwszym, a trzynastym dniem miesiąca Młot
Widywał gorsze cele. W zasadzie przy większości z nich, ta była szczytem luksusów. Było co jeść i nie chodziło o przebiegające czasem szczury, chłód doskwierał, ale dało się to znieść - dostał nawet śmierdzący poprzednikami koc. Bito go tylko czasem...

To były zalety bycia na powierzchni.

- Powtórzę...
Wysoki mężczyzna górował nad zakutym w kajdany więźniu. Ludzie z natury byli więksi, lecz ten osobnik był prawdziwą górą. Nie bardzo masywny, ale wysoki i żylasty. Szeryf straży Bryn Shander, z tego co zdążył się wywiedzieć.
- Kim jesteś? Co robisz na powierzchni? Czy jest was więcej i co planujecie w Bryn Shander? Dlaczego zabiłeś tamtego człowieka?

Markham Southwell zmierzył podejrzliwie spojrzeniem przesłuchiwanego. Jego prawe oko było przymrużone jakby na stałe od zadawnionego urazu. Jasne było, że ma zamiar wydusić z Anathema każdą choćby najmniej istotną informację... na różne sposoby.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 07-03-2022 o 17:03.
Rewik jest offline  
Stary 08-03-2022, 13:38   #89
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Krasnolud poznał tajemnicę, której poznać nie chciał. Nie było jego rolą osądzanie moralnych wyborów innych ludzi, toteż mimo usłyszenia fragmentu rozmowy nie zareagował. Z późniejszych rozmów najważniejsze dla krasnoluda były pieniądze. Choć zazwyczaj się nimi nie przejmował, to tym razem mogły być kluczowe. Nie miał oszczędności, a po pożarze magazynów ceny żywności gwałtownie szybowały w górę. Klepiąc biedę ani nie pomści żony, ani tym bardziej nie będzie mógł kontynuować badań naukowych.

Nigdzie nie widział Laveny. Czy to możliwe, że obraziła się na nich po tym jak pułapka nie zadziałała? Pomyślał chwilę i doszedł do wniosku, że to bardzo możliwe. Cóż, był już pewny, że ruszy bez Dzaana i Laveny zostając samemu ze śledztwem.

Wszyscy mogli zauważyć jak Bran się rozpogodził widząc, że czarownik wybiera się do Bryn Shander. Bran był obserwadorem. Widział czarownik grajcego w smocze szachy. Co oznaczało, że lubił myśleć.

- W Bryn Shander doszło do morderstwa. Kilka dni temu. Ofiara miała kompletnie zamarznięte serce. Jaką magią można czegoś takiego dokonać?

Zimno nie sprzyjało rozmowom, toteż z kolejnymi pytaniami i tezami Bran czekał dziesiątki metrów marszu.

- A jeżeli na ciele znalazła się rana kłuta? Pojedyncza wprost w serce.

Kolejne metry przedzierania się przez śnieg na krótkich, krasnoludzkich nogach mijały.

- W Bryn chciałbym jeszcze coś pokazać. Być może nie związanego ze sprawą, ale wyglądacie na kogoś kto widział już sporo na świecie. Ja widziałem to pierwszy raz i nie widziałem nigdy dotąd.

***


Przy wejściu do miasta krasnolud poświęcił kilk chwil na obejrzenie statuy. Problem ciepła i termomagnetyzmu był jego aktualnym projektem, dlatego nie odpuściłby możliwości zbadania zjawiska. Wyjął notatki i zaczął je zapisywać drobnymi znakami.

***


Topaz zrobiła wrażenie dokładnie takie jak zwykle. Mierzyła wzrokiem towarzyszy Brana i był pewny, że nie ufa żadnemu z nich. Zresztą… Umu był jedyną żyjącą istotą, której Topaz ufała. Może bała się zdemskowania? Asimarów nie było wielu w Dolinie. Tak czy inaczej była najlepszą śledczą jaką znał.

- I mówisz brakuje dowodów przeciw temu, kogo macie w lochu. W takim razie dlaczego tam trafił? Muszę to wszystko poukładać sobie w głowie. Zdaje się, że przede mną pracowity dzień.

***


Bran zdecydował się na ochotnika ruszyć do świątyni w celu omówienia sytuacji w Targos. Przez lata był akolitą. Wiedział jak rozmawiać z kapłanami i kapłankami. Zaczął od wyjęcia symbolu Moradina. Kapłani zawsze lubili gdy odwiedzający ich byli osobami pobożnymi. I o ile ich bóstwo nie było skłócone z bóstwem wyznawanym danej w świątyni to traktowali takich gości lepiej. Trzeba było tylko poprosić jednego z kapłanów, żeby wybrał się do pobliskiego miasteczka i zajął sprawą duchów. No i przy okazji można było napomknąć, że w mieście jest wielu rannych i poparzonych po pożarze portu.

***

Kolejnym celem był cmentarz. Szukali świeżego grobu, w którym spoczywała ofiara mordu. Bran nie miał zamiaru go dotykać. Zastanawiał się, czy w ciele pozostał choć fragment magii. Bran usnuł teorię, że magia stanowi zakłócenie przepływu rzeczywistości i zostawia ślad. Niestety nietrwały. Albo raczej stety. Wiązało się to z kolorami barw, jakie ukazywały się magom specjalizującym się w detekcji magii. Jego sprzęt emulował ten efekt, dlatego po około dziesięciu minutach pomiarów wokół nagrobka znów zaczął spisywać notatki.

***


Wieczorem spotkał się z Dzaanem i resztą towarzyszy. Mieli do omówienia kilka kwestii.

Bran zaczął od wyjęcia niewielkiego czarnego kamienia. W zasadzie wyglądał on jak czarny lód.

- Czy ktokolwiek z Was może wiedzieć co to? - potoczył spojrzeniem po towarzyszach i zatrzymał się na Dzaanie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 11-03-2022, 19:21   #90
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Bran
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, podczas podróży;
-49 °F, bezwietrznie, bez opadów, pochmurnie;
Mag pogładził swą białą, niczym otaczający ich zewsząd śnieg brodę w namyśle.
- Jaką magią można zadać taką śmierć? Niechybnie magia wywołania. - Dzaan przytaknął swoim słowom - ...być może połączona z esencją energii negatywnej, lecz to mniej prawdopodobne. - po jakimś czasie, czarodziej dodał jeszcze od siebie kilka słów - Pytacie, bo chcesz odnaleźć sprawcę. Być może ci to ułatwię, szanowny krasnoludzie. Znam maginię zdolną do takich okrucieństw, tak... znam, choć to nie najlepsze słowo w tym przypadku. Avarice. Diablę o bladym licu. Przybyła do Dolin w czasie zbliżonym do mojego przybycia. Nie dostrzegam motywacji, lecz jest zdolną wywoływaczką, a przy tym paranoiczną osobistością o różnych nieodgadnionych przez moja skromną osobę skłonnościach i zachłannym pragnieniu posiadania magii. Co się zaś tyczy kłutej rany. - Dzaan spojrzał w dół na kroczącego obok krasnoluda - Nie będę odkrywczy. Magia i rana zadana bronią oznacza jedną z dwóch rzeczy. Zadano ją magicznym orężem lub chciano ukryć fakt użycia magii.

- W Bryn chciałbym jeszcze coś pokazać. Być może nie związanego ze sprawą, ale wyglądacie na kogoś kto widział już sporo na świecie. Ja widziałem to pierwszy raz i nie widziałem nigdy dotąd. - zapowiedział Bran.

Dzaan ponownie pokiwał głową. Można było spodziewać się, że już teraz padną pytania, lecz mężczyzna ten okazał się milczącą oazą cierpliwości.
- W oddali widać już stolicę...
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 11-03-2022 o 19:25.
Rewik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172