Wolrad nie miał czasu wdać się z Walterem w dyskusję o Umbrze, choć bardzo miał na to ochotę. Panika duchów była widoczna. Coś nadchodziło. Coś strasznego.
Długo myślał nim w końcu się odezwał.
Część go chciała uciekać. To nie była walka w jakich lubił brać udział. Zbyt wiele niewiadomych. Nie wiedział nawet z czym będzie walczył a presja czasu tylko pogarszała sprawę… ale nie mogli pozwolić by czerwony plugawiec odwiózł ciało wampirowi.
- Czeka nas walka. Coś dużego nadchodzi i duchy po drugiej stronie się tego boją. Czuję tego obecność… może jakiś fomor. Albo przywołany demon. Zobaczymy… musimy się spieszyć. Zabić plugawca. Zniszczyć ciało i uciekać. Nie jesteśmy gotowi na walkę z kałdunem.
Wolrad znów przeoblekł się w wilczą sierść. Dał towarzyszowi czas aby wdrapać się na konia i ruszył pędem za tropem.