Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2022, 08:31   #13
Nostromo
 
Nostromo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nostromo nie jest za bardzo znany
W "Wiklinowym Koźle" czas mijał szybko i przyjemnie. Wraz ze zbliżaniem się wieczoru tawerna pustoszała. Bywalcy udawali się na miasto, gdzie rozkręcał się festyn. W końcu i wy najedzeni i weseli wypitym piwem ruszyliście na miasto. Z trafieniem na miejsce nie było problemu, bo Thorug znał drogę. Jedyne niemiłe zdarzenie po drodze spotkało "elfiokrwistych" członków drużyny na Moście Płetw Rekina. Zadziałała stara klątwa i w ataku gwałtownych mdłości zwrócili zawartość żołądków co miejscowi, którzy akurat byli w pobliżu, skwitowali wybuchem śmiechu.

Gdy dotarliście na miejsce przed sceną zgromadził się już spory tłum a radny Gellan Primewater siedział na rzeźbionym krześle przed sceną i czekał na występy. Wkrótce też herold zaczął wywoływać uczestników.

Na pierwszy ogień poszedł Laurentis Wspaniały. Zaśpiewał przy akompaniamencie lutni smętną pieśń, która była bardzo dobrze wykonana, ale nie porwała publiczności. Potem wywołano Ingrid. Wysoka, jasnowłosa bardka całkiem jednak dała zjeść się tremie i zbiegła ze sceny płacząc po tym jak pomyliła tekst. Ordrick Zielonobrody dał pokaz żonglerki toporami. Całkiem zręcznie sobie poradził i zebrał gromkie brawa, szczególnie od grupki krasnoludów, która gorąco go dopingowała. Po krasnoludzie na scenę wywołano Erkara Wędzonka. Gdy gnom wszedł na scenę ktoś nawet się zaśmiał, bowiem zdecydowanie nie wyglądał na barda, prędzej na pracownika banku.
Śmiechy jednak natychmiast umilkły, gdy zaczął czynić swoje cuda. Przedmioty pojawiały się i znikały w jego dłoniach, inne lewitowały. Przy pomocy świateł tworzył ruchome postacie przedstawiające to latające smoki, to kogoś z publiczności. Wyczarował w ten sposób nawet Radnego Primewatera, który ukłonił się publiczności i zniknął. Gdy gnom skończył swój pokaz publiczność oszalała z zachwytu i biła mu brawo dobrą minutę.

Po gnomie na scenę wywołano Caelana. Jak przystało na barda zaczął klasycznie grą na instrumencie i śpiewem. Nieoczekiwanie dla publiczności do gry dołączył Thorug. Nikt się nie spodziewał, że ciężkozbrojny półork potrafi tak ładnie grać. Razem z Caelanem stworzyli piękne widowisko i zostali nagrodzeni długimi brawami.

W końcu przyszła kolej na ostatniego uczestnika. Wywołana na scenę Lua zaczęła z przytupem wykonując fikołka i salto po których się przedstawiła. Potem zaczęła tańczyć jednocześnie żonglując piłeczkami i wesoło nucąc. Publiczność była zdumiona i zachwycona. Nigdy żaden z nich nie widział tak uzdolnionego goblina. Lua z pewnością wyłamywała się z wyobrażeń mieszczuchów od goblinach. Gdy skończyła otrzymała owację niewiele tylko krótszą od tej jaką dostał Erkar.

Po skończonych występach na scenę wszedł sam Primewater ogłosić wyniki.

-Pierwsze miejsce przyznaję iluzjoniście Erkarowi.

Gnom wszedł na scenę a radny w jego dłonie złożył opasłą sakiewkę. Gnom pstryknął palcami i sakiewka zniknęła, czym wywołał okrzyki zdumienia a także śmiech publiczności.

-Drugie miejsce przyznaję goblince Lua. Takich goblinów nasze miasto potrzebuje jak najwięcej- sakiewka o połowę mniejsza niż Erkara powędrowała w ręce goblinki.

-I w końcu trzecie miejsce należy się bardowi Caelanowi. To tylko dwadzieścia pięć złotych monet, ale na postawienie piwa wspierającym go pomocnikom wśród publiczności powinno starczyć- zakończył ze śmiechem.

Kompania w w bardzo dobrych humorach wracała do "Wiklinowego Kozła". Ludzie spotykani na ulicy pozdrawiali Caelana i Luę i bili im brawo. W samej karczmie było już pustawo ze względu na późną porę. Po czarnoskórym czarodzieju i krasnoludce Manistrad nie było już śladu. Gdy mieliście już pytać oberżystę o swoje pokoje do tawerny, kopniakiem otwierając drzwi, wparował kompletnie pijany jegomość w towarzystwie dwóch kurtyzan.
-Ooo! Tu się schowali. Moi trefnisie.

Sięgnął do sakiewki, wyciągnął garść monet i rzucił wam pod nogi.

-No dalej małpki chcę przedstawienia, zapłaciłem.

Widząc co się dzieje Lankus wyszedł zza kontuaru i podszedł do awanturnika.

-Sir Rubusie jest za późno, goście chcą spać. Waszmość też powinien się zdrzemnąć.

-Jak śmiesz kmiocie mówić mi kiedy jest za późno. Ja decyduję czy jest późno czy nie. Jestem Rubus z Czerwonych Wzgórz. Mój ojciec jest szambelanem na królewskim dworze. Kiedy mówię, że mają być występy to będą występy!
 
Nostromo jest offline