Wędrowiec przysłuchiwał się opowieści próbując wyłuskać choć cień nieprawdy, ale wydawało się, że mężczyzna mówi prawdę. Albo jest bardzo dobrym kłamcą. Jego mowa ciała zgadzała się w stu procentach ze słowami, nie zastanawiał się ani za długo, ani za krótko. Mięśnie drgały naturalnie, słowem nie było się do czego doczepić. - A zatem latająca dziewczyna z kosą. Śmierć - powiedział, gdy zostali z powrotem sami. - Żebrak rozpoznał też ostatnią ofiarę, choć burmistrz robił wszystko by ukryć ten fakt. - dodał na wypadek, gdyby komuś umknęła ta informacja.
Niestety nadal nie przybliżało to ich do wytypowania miejsca ataku, ani kolejnej ofiary. - Obserwowałbym tego mężczyznę - wie więcej niż reszta, ale potrzebujemy wytypować kolejne miejsce ataku, czas i ofiarę. Jakieś pomysły? - spytał.
Gdy ustalili kolejne kroki, Wędrowiec postanowił sprawdzić jeszcze trasę tajemniczej dziewczyny. O ile na ziemi wszelkie ślady mogły zostać zniszczone, o tyle jeśli chodzi o dachy... być może ulewa nie zniszczyła wszystkich śladów.
W dwóch susach znalazł się na szczycie budynku, gdzie na spokojnie przyjrzał się trasie. Szczególnie interesowało go, czy nic nie zostało w rynnach, czy któreś z dachówek nosiło ślady pasujące do opisu i gdzie potencjalnie dziewczyna mogła uciec patrząc na jej trajektorie.
Ostatnio edytowane przez psionik : 22-02-2022 o 10:55.
|