Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2022, 16:31   #99
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Spalnie, 15.08.2181, 22:08

Zamykając za sobą drzwi tymczasowej izolatki Knight uniósł znacząco brwi i posłał Solbergowi niejednoznaczne spojrzenie. Audytor BionTechu odsunął się o kilkanaście kroków od drzwi, za którymi przebywał Purcell; jakby obawiał się, że rozbitek podsłucha jego rozmowę.

Elenor uśmiechnął się w duchu dostrzegając niepotrzebną ostrożność Theodora, ponieważ drzwi sypialni miały doskonałą izolację dźwiękową, ale odsunął się w ślad za audytorem w głąb korytarza, aby nie pogłębiać jego nerwowości.

- Nie sądziłem, że pójdzie aż tak łatwo - powiedział Solberg oglądając się w stronę izolatki - Do tej pory gość reagował na wszelkie sugestie agresją albo przynajmniej niechęcią.

- Reakcja na związanie kombinezonu ci nie wystarczyła? - spytał ironicznym tonem inżynier przypominając towarzyszowi najbardziej żywiołowy fragment rozmowy z rozbitkiem.

- Pewnie sam bym tak zareagował na jego miejscu - wzruszył ramionami korporacyjny agent - Ale zaakceptował to, bo się pali do powrotu na pokład zaopatrzeniowca, to widać. Lojalność wobec towarzyszy służby lub przywiązanie do procedur. Mniejsza z tym, dla nas istotne jest tylko to, że poleci. Zna układ pokładów, infrastrukturę, zabezpieczenia stacjonarne. A jeśli jego kumple jeszcze żyją, jest naszym gwarantem bezpieczeństwa. Wolałbym nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby jacyś wojskowi z traumą uznali, że jesteśmy ekipą z Weylanda-Yutani.

Knight nie odpowiedział w pierwszej chwili, odtwarzając w myślach przebieg rozmowy, jaką przeprowadził w towarzystwie Solberga z zamkniętym w izolatce wojskowym. Chociaż Elenor spodziewał się, że Purcell ograniczy się do typowych dla swojego stylu bycia agresywnych tyrad, rozbitek nie dał mu początkowo żadnych powodów do rozczarowania. Skonfrontowany z planem powrotu na Bleinerta, przez kilka sekund sprawiał wrażenie niezdecydowanego bądź nawet niechętnego temu pomysłowi, lecz szybko zmienił zdanie słysząc o wynikach zdalnego oblotu transportowca. Bomba wybuchła chwilę później, kiedy Knight zapoznał Purcella ze szczegółami jego udziału w ekspedycji: nie tylko kategorycznie odrzucając żądanie zwrotu broni, ale i kontrując je wyjaśnieniem, na czym polegać będzie przekształcenie kombinezonu rozbitka w prowizoryczny kaftan bezpieczeństwa.

Wojskowy w jednej sekundzie wrócił do swojej formy wpadając w kontrolowaną furię pełną wyzwisk, oskarżeń oraz gróźb, jednak Knightowi pewności siebie dodawała nie tyle obecność korporacyjnego pasażera ExCom/KM-164, a wyczuwalna dla niego, trzymana za pasem broń otrzymanotrzymana od Chloe Williamson. Rozbitek potrzebował dłuższej chwili, aby przyjąć do wiadomości argumenty Solberga i zrozumieć, że kapitan Williamson nie ustąpi nawet na krok dla bezpieczeństwa swojej załogi. Mimo, że Knight nie przepadał za korpami, tutaj musiał przyznać mu umiejętność w przekazywaniu informacji w taki sposób, aby rozmówca był przekonany do jego racji. Sam był przekonany, że nie ulega takim zabiegom, lecz w rzeczywistości różnie to bywało.

Być może zmęczony nadmiarem emocji, a może powodowany nagłym otrzeźwieniem, Purcell poddał się w końcu i stwierdził, że przystaje na przedstawione mu warunki żądając w zamian obfitego gorącego posiłku.

- Pójdę przygotować mu coś ciepłego do zjedzenia. Możne znajdzie się jakieś wytworne danie - powiedział z leciutką nutką złośliwości Knight - A pan już zdecydował, czy zamarza lecieć z nami na Bleinerta, czy zostaje na pokładzie kombajnu?

Audytor BionTechu spojrzał na inżyniera tak jakby nie zrozumiał sensu pytania, uniósł znacząco brwi, na koniec zaś pokiwał z zapałem głową i ten właśnie przesycający jego mowę ciała entuzjazm wydawał się Knightowi wręcz przerażający.

- W każdych innych okolicznościach ustąpiłbym miejsca zawodowcom i zaczekał na wyniki akcji ratunkowej, ale tutaj zostaliśmy przyparci do muru - oznajmił Theodor - Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybym nie przyłożył własnej ręki do tej operacji. Jeśli tam są żywi ludzie, tylko my możemy ich uratować. Nie mamy czasu na dalszą zwłokę, musimy lecieć.

- Dobrze. W takim razie proszę pójść przygotować się do wylotu. Jeżeli doktor Griffith także zdecyduje się lecieć razem z nami, to niech i on powoli zacznie się przygotowywać - Elenor patrzał na odchodzącego audytora zastanawiając się, czy ten oby na pewno dobrze zdecydował idąc z nimi i czy poradzi sobie w otwartej przestrzeni kosmicznej. Nie ufał też mu w sprawie jego intencji i silnie wierzył w to, że ratunek innych osób, jest jedynie pretekstem dla niego, aby zrobić coś zupełnie innego. Jednak nie to najbardziej teraz zajmowało głowę inżyniera. Jego myśli, podczas kierowania się do przebieralni celem przygotowania skafandrów do wyprawy, zajęte były obliczeniami powodzenia misji, różnymi schematami statków, które próbował połączyć w całość tworząc w głowie dalej mu nieznany układ Bleinerta.
 
Elenorsar jest offline