Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2022, 23:51   #82
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Post wspólny

Eiliandis uśmiechnęła się do dziecka i do Gléowyn.
- W tym tłumie nie trudno o potknięcie - powiedziała łagodnie. - Dobrze, że nasz druh ma taki refleks - tu posłała Zwinnorękiemu delikatne skinienie głowy, które miało być wyrazem jej uznania dla jego czujnego zachowania.

Zasłyszane przypadkiem wieści wyjaśniły i to bardzo dobrze obecność tyłu wojów. Niestety oznaczało to, że ich plan musiał zostać zmodyfikowany.
- Zamówmy czym prędzej to piwo, póki większość jest zajęta opowieścią - eadweardowa córka wskazała głową na gawiedź. - I czym prędzej wracajmy. Trzeba nam jak najprędzej do marszałka uderzyć. Nim ta cała tłuszcza ruszy się. W tym uprowadzeniu drugie dno musi być. A jeżeli te cietrzewie ruszą się, to biada marszałkowej. Jeżeli jeszcze żyje, to jedynie jej ciało sprowadzą. - Gondoryjka mówiła cicho. Z jej tonu wynikało, że nie ma najlepszego zdania o zaślepionych żądzą mordu Władcach Koni.
Mówiąc to przesuwała się w kierunku kontuaru.
A gdy tam dotarli zamówiła piwo dla nich wszystkich.
- Z tą pewnie wieścią pędziła owa wysłanniczka, cośmy ją napotkali. Źle wróży naszej misji to nieszczęsne zdarzenie. - Odrzekł Zwinnoręki równie cicho, mimowolnie zaciskając dłonie wsparte na stylisku topora. - Dobrze pani Eiliandis mówi, że trzeba nam jak najszybciej do naszych towarzyszy wracać, nim się wieść po obozie rozniesie. - Gléowyn? - obrócił pytające spojrzenie na Rohirrimkę, odnosząc wrażenie, że ta ma inne zamiary.
Słysząc opowieść Goldhelma, Gléowyn zmarszczyła brwi. Na słowa Eiliandis i Zwinnorękiego pokręciła przecząco głową.
- Idźcie zamówić napitek, ja spróbuję się wywiedzieć, gdzie Marszałek ze swoim wojskiem się znajduje. Wszak zachód to pojęcie dość rozległe, a czasu nie mamy, by go tracić na jazdę po polach. - Mówiąc to, poczęła się przedzierać przez ciżbę w stronę postawnego Rohirrima.
- Niech i tak będzie. - Zwinnoręki skinął głową i podążył za Eiliandis, starając się jednak nie stracić z oczu Gléowyn, która zwinnie poruszała się pośród ludzi oddzielajacych ją od owego Goldhelma.

Wielu stłoczonych ludzi zaczęło opuszczać izbę i tłok zelżał.
Mężczyzna jeszcze przed chwilą przemawiający do tłumu, siedział i posilał się pieczonym czerwonym mięsem z suszonymi owocami.
Wokoło patroni karczmy dyskutowali, jedli, pili i jeżeli w karczmie czegoś brakowało to muzyki.
Bardka podeszła do stolika, przy którym biesiadował Goldhelm i z przyjaznym uśmiechem zagaiła rozmowę.
- Bądź pozdrowiony Goldhelmie, mężu na służbie Marszałka Éogara, zwą mnie Gléowyn, córką Gléomera. - Mówiąc to, przysiadła się naprzeciwko wojownika. - Wraz z moimi towarzyszami dopiero co przybyłam z Edoras. Po drodze napotkaliśmy wojowniczkę, która nawoływała do przybycia do Grimslade i nie wyjaśniając niczego pośpieszyła do stolicy. Do karczmy weszliśmy w trakcie twojej opowieści i przyznaję, że twe słowa mocno mnie zaniepokoiły. Straszne jest to, co opowiadacie. Marszałek jak rozumiem, nadal ściga porywaczy? Gdzie się teraz znajduje? Byłeś tam panie podczas ataku, widziałeś porywaczy? - Cała ta sprawa bardzo martwiła Gléowyn i dało się to usłyszeć w jej głosie, kiedy przemawiała do Rohirrima.
Wojownik odgarnął kręcony lok spadający z czoła i przyjrzał się dziewczynie. Nie wyglądał jakby skończył więcej niż trzydzieści wiosen.
- Aye. - kiwnął potwierdzająco. - Byłem tam, ale mgła przeklęta nic widzieć nie dała. - rzucił z gniewnym wyrzutem na wspomnienie. - Éogar pod Sekretnym Lasem stoi.
Słysząc to, dziewczyna lekko przygryzła wargę.
- Lord Grimborn zebrał wielu wojów pod Grimslade. Jutro wyruszacie?
Upił z klicha.
- Czekamy na zgodę króla. Trzeciego dnia posłaniec wróci. - rzekł postawiwszy naczynie na stole. - Dokąd zmierzacie z Edoras? - zapytał.
Rohirrimka, zerknęła na swoich towarzyszy, a widząc, że już gotowi są do wyjścia, zwróciła się do rozmówcy z jeszcze jednym pytaniem.
- Jechaliśmy do Helmowego Jaru, do Marszałka Éogara. Teraz będziemy musieli zmienić nieco plany, ale spieszno nam do niego. Może będziemy go mogli wspomóc w tej czarnej godzinie. Proszę Goldhelmie, czy możesz mi wskazać gdzie znajduje się Sekretny Las i jak tam dojechać? - Zapytała uprzejmie wojownika.
- Po śladach kopyt koni jedź jak wielkim gościńcem. - wzruszył ramionami.
Gléowyn skinęła głową.
- Tak zrobię, dziękuję. - Powoli wstała od stołu. - Spokojnej nocy. - Pożegnała się i dołączyła do czekających na nią przy wejściu do przybytku, towarzyszy.

Razem wyszli na zewnątrz. Noc była gwarna, a ludzie zgromadzeni wokół ognisk ożywieni. Dziewczyna cicho zwróciła się Eiliandis i Roderica.
- Wracajmy szybko do obozu. Tutaj lepiej nie rozmawiać. - Mówiąc to, ruszyła szybkim krokiem w stronę, gdzie czekali na nich pozostali. Pilnując, by zarówno Gondyryjka, jak i Zwinnoręki, nie zgubili jej w tłumie.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem