Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2022, 22:59   #126
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Kobieta uznała, że najważniejsze to pochwalić wyśmienity napój na którego spożywanie zapewne nigdy nie będzie jej stać. Ułożyła więc po kilka słów zachwytu dla zaproszenia, Hrabiny oraz samego napoju. Roz dość szybko się zorientowała, że słowa Mag nie dotyczyły potrzeb Hrabiny ile raczej jej ogólnego stanu. Dziewczyna była dużo bardziej bystra niż jej rówieśniczki, a ostatnie dni były tego kolejnym dowodem. W kwestii samej kaffy, Roz była początkowo i w głębi siebie raczej rozczarowana. Napój był kwaśny. Doceniła go dopiero po dłuższej chwili, gdy zjadła do niego kilka ciasteczek i odczuła rzadko spotykaną świeżość umysłu. Bycie arystokratą dawało tyle możliwości.

W trakcie spotkania zmieniła nieco swoją taktykę. Skwitowała większość słów uprzejmym potakiwaniem, pokazując że bierze słowa Hrabiny za dobrą monetę. Doceniła jej troskę o wychowanie dziewczyny, ale pochwalenie pomysłu o zamążpójściu nie przeszło jej przez gardło. Dzieliło je wiele z Mag, ale Roz nie potrafiła sobie wyobrazić gotowania dla jakiegoś gbura i prania pieluch obsranych przez rozwrzeszczane kaszojady. Tak samo nie potrafiła wyobrazić sobie, by wydanie panienki za mąż miało jej przynieść jakiekolwiek szczęście. Najpierw podkreśliła więc że oprócz nadmiernej samodzielności panienka Magritta posiada też wiele zalet, które mogą być przyczyną dumy dla jej opiekunów. Oczytanie, inteligencja i nienaganna prezencja to tylko niektóre z nich… ale… ale oczywiście również Roz była przejęta bezpieczeństwem panienki i sama uważała, że po zmroku dziewczyna powinna przebywać w bezpiecznym miejscu jakim jest jej własny dom. Do czego zresztą sama w obliczu spotkania z panienką doprowadziła. Na koniec zniżając głos podkreśliła, że przecież “domostwu, którym opiekuje się Pan Manfred, a także osobie panienki, która zajmuje szczególne miejsce w jego sercu nie mogłoby grozić żadne niebezpieczeństwo. Coś takiego byłoby nie do pomyślenia.” Roz robiła co mogła aby wzbudzić zaufanie Hrabiny, a końcowe zdania zawierały zaproszenie do tego, aby szlachcianka podzieliła się swoimi myślami jeśli tylko uważa inaczej.

Odnośnie wampira Roz nie śmiała twierdzić inaczej niż Hrabina. Szlachcianka z pewnością znała się na tym co jest prawdą, a co nie. Dodała jednak, że już same plotki napełniły ją lękiem i że ma nadzieję, że tego rodzaju istoty pozostaną na rubieżach cywilizacji, gdzie jest ich miejsce… a najlepiej jakby zostały wszystkie wytępione co do jednego. Czego stwór takowy miałby szukać pomiędzy uczciwymi i bogobojnymi ludźmi, tego Roz nie potrafiła zrozumieć. O tym w każdym razie zapewniła Hrabinę.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline