Czy była to wrodzona spostrzegawczość panny Bauer czy wpływ kawy - dziewczyna zauważyła nerwowe drgnięcie kącika ust Hrabiny gdy wspominała o opiece Manfreda. I nie pozwoliła, by szlachcianka dostrzegła jej reakcję, gdy uświadomiła sobie, że nie jest to lęk o Manfreda, a przed Manfredem.
Sprytnie zachęcała do zwierzeń i doczekała się. Odświeżona łaźnią Roz mimo pewnych niedostatków w zakresie manier i etykiety (a może właśnie dzięki nim?) dała radę wyglądać na godną zaufania pomocnicę.
- Może rzeczywiście warto byłoby, żeby poznała życie zanim się ustatkuje? Tutaj rzeczywiście coraz gorsza sytuacja, te wszystkie plotki, intrygi... Jakieś wakacje za granicą? Mówiła panna, że skąd jest? - zapytała. Rozmowę przerwał im niestety sługa Jaśnie Pani, który bardzo przeprosił, ale...
Roz nie usłyszała co mówił dalej. Zdumiona patrzyła na twarz służącego, widzianą już przez nią na portretach. A także osobiście. Tajemniczy "szpieg amator" właśnie się odnalazł.