Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2022, 10:32   #511
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; Dz. Południowa; ul. Piwowarów; gospoda “Czarny kogut”


Kiedy pojawili się w Kogucie Joachim z ulgą pogratulował towarzyszom udanej misji. Zrealizowali wszystkie swoje cele, do czego sam też się przyczynił, a jednocześnie chyba trzymał się na tyle z tyłu, że wątpił by został rozpoznany, co było jego celem.

Najbardziej teraz interesowała go wyrocznia. Kiedy odpoczywali po ucieczce, podszedł by przyjrzeć się jej bliżej. I tej jej jakże cennej lasce również.

- Kim właściwie jesteś? - spytał się.

Zastał ją w pokoju który został dla niej przygotowany przez Vasilija i jego chłopaków. Był to jeden z dwóch czy trzech pokojów jakie zdążyli przygotować w tak krótkim czasie jaki mieli do dyspozycji. Sebastian już zrobił swoje i wyszedł z pokoju rogatej pani o niesamowitych złotych oczach. Jakie zdawały się świecić jakimś wewnętrznym, słonecznym blaskiem. I nawet laikom zdradzały, że mają do czynienia z istotą naznaczoną czymś nadnaturalnym.

- Jestem przepowiednią i puzzlem układanki młodzieńcze. Elementem większego planu, słowem bogów i drobnym okruchem w ich zamiarach. Częścią jednego z wielu frontów wiecznej wojny jaką oni toczą na przestrzeni nieskończoności czasu i przestrzeni. - odparła z enigmatycznym uśmiechem i nawet jak siedziała na łóżku wydawała się być ucieleśnieniem żywej tajemnicy. Istotą jaka jest tylko krótkotrwałym gościem na tym świecie.

- Ale możesz mówić mi Merga. Chcę być tu znana pod tym imieniem. A ty? Kim jesteś? - zapytała i odpowiedziała zdając sobie pewnie sprawę, że zbyt enigmatyczna i tajemnicza odpowiedź nie będzie zbyt pomocna w kontynuowaniu dyskusji.

Czarodziej wpatrywał się w fascynacją w złote spojrzenie tej tajemniczej istoty.

- Jestem Joachim, mag i astromanta. Moim Patronem jest Pan Przemian, a w gwiazdach szukam odpowiedzi. Choć zakładam, że moja zdolność czytania przyszłych wydarzeń jest niczym wobec twojej, prawda?

- Tak czułam, żeś naznaczony przez Moc. I nie przejmuj się, młodyś jeszcze, cała kariera przed tobą. I astromanta mówisz? To pewnie ze szkoły niebios? Oni się zajmują takimi sprawami. - zapytała z łagodnym uśmiechem i musiała dość dobrze się orientować w tradycyjnym podziale na osiem podstawowych wiatrów eteru jaki przenikał ten materialny świat i szkół jakie się nimi zajmowały.

- Tak, szkoła niebios, jestem utalentowany we władaniu Niebiańskim Wiatrem, Azyr. Zacząłem też studiować nauki demonologiczne - odparł z nutą dumy Joachim.

- Ty też na pewno znasz się na mistycznych sztukach, prawda? Ktoś cię nauczał? - spytał się Mergi, będąc ciekaw jaką mocą i wiedza dysponowała. Może mógł się czegoś od niej nauczyć.

- Owszem mam pewne przydatne umiejętności. Myślę, że jeżeli zostanę z wami to będzie okazja się o tym przekonać. A droga u jakiej progu stoisz jest bardzo stroma i wyboista. Łatwo spaść w przepaść potępienia i szaleństwa. Niewielu udaje się wspiąć na sam szczyt. Czym się zajmujesz na co dzień? Pod jaką maską się skrywasz? - rogata głowa zadumała się patrząc gdzieś w dal a może w głąb siebie. Wróciła do rzeczywistości gdy zadała rozmówcy pytanie.

- Maską? - zadumał się Joachim
- Nie ukrywam swojej natury jako czarodzieja, staram się zdobyć wpływy pośród tych, którym mogą imponować moje sztuki. Niedawno przybyłem do tego miasta. Zająłem się natomiast sprawą syreny przez którą giną marynarze - zdecydował się na szczerość, ciekaw w jakim kierunku zmierza ta rozmowa.

- Czyli działasz jako magister niebios w mieście. - Merga skinęła głową jakby zastanawiając się nad tym faktem przez chwilę. - A o co chodzi z tą sprawą syreny? - zapytała po tej chwili widocznie spędzając ostatnie miesiące w lochu nie była na bieżąco z tym co się dzieje poza murami ponurej twierdzy.

- Tak, robię zasadniczo to co bym robił gdybym nie odnalazł prawdziwej ścieżki. - skinał głową Joachim.

- Syrenę oskarżano o zaginięcia marynarzy. Próbowałem ją odnaleźć i natknąłem się na jej śpiew, który oczarował i prawie doprowadził moją grupę do zguby. Obecnie mam plan wywabić tę zwodniczą istotę śpiewem poza obszar gdzie z powodu wirów trudno ją dopaść… jak mogłabyś coś doradzić w tej sprawie to będę wdzięczny- odpowiedział Joachim.


************************************************** ***********

Joachim zbierał się do wyjścia zgodnie z sugestią Starszego.

-Przydałoby mi się jakieś alibi, powiedziałem wychodząc od van Hansenów że złapałem trop tej Syreny na którą wcześniej polowałem…. - zastanawiał się na głos. Niepokoiła go myśl o możliwej utracie pozycji, którą wyrobił sobie w mieście.

- Łasico, myślisz że mogłabyś mi z Burgund znaleźć jakiegoś świadka gdybym potrzebował alibi? Myślę, że powiem, że ktoś rzekomo widział syrenę przy brzegu, ale niestety nie udało mi się tego potwierdzić. - zwrócił się do sprytnej łotrzycy.

- Pewnie takiego co by mógł wcisnąć kit nawet łowcom? No to będzie trudne. I kosztowne. Burgund mogłaby się nadawać. Jakby się zgodziła. Ja jestem zamieszana w kazamaty to jest ryzyko, że nawet pomimo przebrania ktoś mnie tam może rozpoznać. Więc wolałabym się w to nie mieszać. - niebieskowłosa pokręciła głową na znak, że pewnie nawet jakby mogła znać kogoś kto za skromną opłatą mógłby poświadczyć co trzeba to raczej niewielu z nich mogłoby wytrwać w konfrontacji z zawodowym śledczym. I nie miałby takiej motywacji bo po co miałby się narażać dla kogoś całkiem obcego? Niemniej jej zdaniem jej koleżanka mogła spełniać takie warunki.

- Ciebie raczej nie będą podejrzewać. Jesteś dobry chłopiec na garnuszku bogatych państwa. Się nie będziesz wychylał albo nie zrobisz czegoś głupiego to chyba nie powinni do ciebie dojść. - poradziła mu jakby próbowała sobie wyobrazić jakim torem mogłoby pójść śledztwo. Chociaż na ten moment to trudno to było zgadnąć.

- Na to też liczę, ale zawsze warto mieć plan na wypadek gdyby sprawy przybrały zły obrót. W każdym razie dobrze że mogę liczyć na ciebie i Burgund, musimy się wspierać. Mam nadzieję, że wyrocznia przyniesie nam dobrą fortunę i łaskę naszych Bogów. - Czarodziej skinął głową i uśmiechnął się do obrotnej łotrzycy.

- Na pewno. Starszy tak mówi a on ma łeb na karku. A odkąd tylko ją złapali to mówił, że trzeba ją odbić. No i wreszcie się nam udało! - łotrzyca machnęła dłonią i wydawała się pewna siebie i swojego zaufania do lidera zboru.

- No a ty lepiej spotkaj się z Burgund. Aby ustalić co i jak robiliście ostatniej nocy. Ale najlepiej to się nie wychylaj i zachowuj się jak reszta z tymi wieściami o ucieczce z kazamat. - poradziła mi tonem dobrej rady.

- Taki też mam plan. Gratuluje raz jeszcze udanej akcji i powodzenia! - Joachim uśmiechnął się do Łasicy i skierował w stronę drzwi.


************************************************** *

Astromanta po powrocie do rezydencji Van Hansenów miał zamiar nieco odpocząć po męczącej nocy. Na pytania odpowie, że jakiś rybak podobno widział syrenę przy nabrzeżu ale nie udało mu się tego ostatecznie potwierdzić. A na informację o ataku na lochy wyrazi oczywiście zaskoczenie i oburzenie.

Poza tym powinien wrócić do sprawy syreny. Może tym razem udałoby mu się zapoznać z księgami w Akademii Morskiej no i miał ustawić na dalszą część tygodnia z rybakiem kolejną wyprawę na morze, tym razem z udziałem śpiewaczki z którą zapoznała go Pirora.

Co do kwestii kupna domu skłaniał się ku temu żeby kupić dom uczciwie i poprosić Hansenów o poręczenie. W przypadku gdyby fałszerstwo się wydało miałby duże problemy, a takie akcje jak dzisiejsza mogły mu je i tak stwarzać. Natomiast na wszelki wypadek dobrze byłoby pogadać z Burgund o alibi na tę noc.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 26-02-2022 o 13:57.
Lord Melkor jest offline