Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2022, 13:07   #514
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- A co wy tu niesiecie co? Przemycacie coś? No już, otwierać mi tą szafę natychmiast!

Cóż, jak pech, to na całego. Szafa upadła i ściągnęła uwagę strażników.
Egon niespecjalnie czuł się jakoś zagrożony od ich strony. On i Silny mogliby rozłożyć ich w parę chwil, ale wiadomo było, że nie chcieli zarżnąć strażników, a cichcem jedynie przemknąć.

Pozostało liczyć, że pozostali także podejmą jego kłamstwa i pomogą mu. Egon wcale nie był dobry w gładkiej gadce.

- A panie, poniechajcie - odparł Egon. - W szafie trupa niesiemy, co na czarny mór zszedł i leżał na ulicy od zeszłego Angestag. Wyrzucić chcieliśmy go, jako że to zarażone truchło jest i choróbska na uczciwych ludzi przeniesie. Nie sposób otwierać bez ryzyka dla uczciwych ludzi. Poniechajcie, panie, bo mi matka i brat zmarli na paskudztwo!

Strażnicy spojrzeli na szafę, paru z nich wymieniło spojrzenia. Ten i owy szepnął coś nerwowo, a trzeci wziął kapitana na stronę i zaczął gestykulować żywo i półgębkiem tłumaczyć coś z przejętym wyrazem twarzy. Kapitan, niechętny z początku tym wyjaśnieniom, wreszcie niechętnie pokiwał głową.

- Dobra, zabierajcie to truchło - rzekł w końcu. - Ino mi tego w mieście nie otwierać, wynocha mi z tym!

Egon i Silny podnieśli szafę. Nie gadali już nic, tylko czym prędzej zeszli z pola widzenia i wreszcie zniknęli w uliczkach Neues Emskrank.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline