Elfka skrzywiła się z niesmakiem, gdy Trzg wskoczył na siodło. "Wkurzający, mały oberwaniec" pomyślała "A nuż się zgubi". Szybko podniosła głowę na dźwięk krzyków i wołań "Pożar, pożar!" i "Pali się!". Boriasz tańczył i kręcił piruety pod siodłem. Huk pożaru zagłuszał myśli. "I jeszcze ten parszywy śmierdziel" przeleciało jej przez głowę.
Imbriel zebrała wodze i osadziła konia w miejscu. Droga do Muaraji była pusta. Elfka spięła konia i ostro dźgnęła go piętami. Boriasz zarżał i ruszył galopem.
W pełnym galopie mijali biegnących ludzi, otwarte na oścież domy i rozpędzone konie. Strażnik leżący z bełtem w ramieniu był kolejnym mijanym cieniem. Przejechali przez bramę i wypadli na drogę. Tu było ciszej. Imbriel zwolniła do kłusa. Obróciła konia patrząc na łunę pożąru.
- Dziś jest dobra noc dla złodziei - powiedziała i uśmiechnęła się do siebie. Zawróciła na drogę i już powoli, lekkim kłusem, jechali dalej.
Gdy dojeżdżali do skraju lasu przy Muaraji skierowała konia na prawo, między drzewa.
- Nie nie należy się zbytnio rzucać w oczy, prawda?- Spytała ni to samą siebie, ni to niechcianego towarzysza.- A teraz złaź, goblinie, bo poczujesz moją pieść.- Fuknęła.- Mój maleńki jest zmęczony.- Dodała łagodnie i położyła dłoń na szyi wierzchowca.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |