|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-09-2007, 18:51 | #71 |
Reputacja: 1 | Dwóch pracowników stanicy, biorących udział w rozmowie, wybiegło na dwór z mieczami w ręku. Gnom, który uprzednio siedział na ławie, pobiegł obudzić resztę. Ogień powoli zajmował już strzechę dachu stajni i kwater, gdy wszyscy posłańcy (pięcioro plus trzech, będących już na nogach) byli na nogach. Jeden z tych, którzy wybiegli, podążył w stronę podpalaczki, został jednak potrącony przez wybiegające konie. Leżący na ziemii, zapewe pożądnie poturbowany, jest idealną ofiarą. Drugi, zaraz po wyjściu zdjął z ramienia kuszę i wystrzelił bełt w stronę hałasującego strażnika, trafiając go w prawe ramię. Gnom, zaraz po przebudzeniu pozostałych wyszedł, starając się pozostać niezauważonym, przeskoczył płot i zniknął w uliczkach miasta.
__________________ Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P |
03-09-2007, 22:18 | #72 |
Reputacja: 1 | Avaganis przyglądał się jak rozpala się ogień i na jego twarzy pojawił się uśmiech pełen radości i zadowolenia. Kiedy wybiegli ludzie patrzył, jak konie stratowały człowieka, kiedy kusza wystrzeliła, Avaganis postanowił dłużej nie czekać i wybiegł i z nienacka przebił mieczem tego, który dopiero co wystrzelił bełt. Teraz to on był opętany rządzą krwi, uderzył na najbliżą osobę, którą zobaczył. Patrzył z uwielbieniem jak krew tryska, był w swoim żywiole, ale po chwili doszedł do wniosku, że pożar przyciągnie wileu strażników i ludzi, więc trzeba iść. Podbiegł do koni, odwiązał obydwa, wsiadł na jednego i pojechał w stronę lasu. Kiedy oddalił się dostatecznie (zakładając że MG zgodzi się z moją wersją i mi tego nie skompllikuje ) zsiadł z konia i postanowił poczekać na Imbriel i ewentualnie resztę drużyny.
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |
04-09-2007, 17:50 | #73 |
Reputacja: 1 | Wilcze łapy były ciężkie i Kiver o mało nie stracił równowagi. By obronić się przed atakiem zwierzęcia błyskawicznie podniósł ostrze miecza na wysokość twarzy, brzegiem skierowanym ku napastnikowi. Kątem oka najemnik zauważył parę wilków wolno go okrążających. Spojrzał w żółte oczy ich przywódcy. Wilk zawarczał z agresją i ukazał swe niebezpieczne kły. Gwałtowny i szybki ruch. Amero pchnął mieczem w kierunku zaskoczonego wilka. |
04-09-2007, 21:01 | #74 |
Reputacja: 1 | Imbriel zauważyła leżącego człowieka. Jej uśmiech się poszerzył. Oblizała wargi i powoli ruszyła w jego stronę. Idąc wyciągała sztylet. Podeszła do leżącego i spojrzała na mężczyznę z mieszaniną okrucieństwa i fascynacji na twarzy. Trzymając sztylet za ostrze, stanęła nad nim w rozkroku i kucnęła. Straszliwie powoli rozsunęła mu koszulę pod szyją, podrzuciła sztylet lekko, tak, że znalazł się rękojeścią w dłoni. Iskierki na dnie jej źrenic fiknęły koziołka i w tym samym momencie wbiła leżącemu mężczyźnie ostrze sztyletu prosto w podstawę gardła. Na chwilę czas się dla Imbriel zatrzymał. Po kilku sekundach elfka wyszarpnęła ostrze, podniosła się i odrzuciła głowę do tyłu. Zaczęła się śmiać. Ciągle się śmiejąc odwróciła się na pięcie i zaczęła biec w stronę karczmy. "Dość już tego" upominała samą siebie."Robisz się nieostrożna. A roztargnienie to śmierć!" W połowie drogi zwolniła, śmiech umilkł ale na wargach błąkał się jeszcze jego cień. Schowała sztylet do pochwy przy pasie i otarła pot z czoła batystową chusteczką z rękawa. Chowając ją z powrotem wchodziła już do stajni. - Boriasz, mój maleńki- zamruczała cicho w drzwiach. Odpowiedziało jej głośne rżenie z ciemności.- Chodź, czeka nas praca. Pogładziłą delikatnie szyję gniadosza i opuściła strzemiona. Jej wzrok zawadził o pusty worek i skrzynię z owsem. - Nie możemy jednak pozwolić ci głodować.- Uśmiechnęła się półgębkiem i napełniła worek. Zważyła go w rękach, odsypała trochę i przytroczyła do siodła. Wyprowadziła konia ze stajni i wspięła się na siodło. Zajechawszy przed front karczmy powiodła wzrokiem po reszcie drużyny. - Avaganis na pewno czeka na nas w lesie przy trakcie. Z dodatkowym koniem.- Boriasz zatańczył pirueta słysząc huk pożaru.- Cicho, maleńki.- Powiedziała szeptem klepiąc ogiera po szyi.- Kto piechotą a kto na ze mną na siodło?
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |
06-09-2007, 19:19 | #75 |
Reputacja: 1 | Kiver Amero Przywódca watahy, po przebiciu mieczem, osunął się na ziemię. W tym samym czasie dwa pozostałe wilki rzuciły się w stronę najemnika, chcąc gryźć w nogi i przewrócić ofiarę. Avaganis Na skraju lasu, dzięki światłu księżyca ujżałeś konia. Nieco dalej szamotały się jakieś dwa zwierzaki z bliżej nieokreśloną wyprostowaną postacią. Imbriel "Odpowiedzią" na pytanie Imbriel mogłoby być to, że Trzg błyskawicznie wskoczył na twojego konia. Nie zdążyła nawet zgonić tego śmierdzącego goblina, gdyż do jej uszu doszły krzyki anonimowych osób, próbujących oznajmić całemu miastu, że płonie stanica. Zmusiło to ją, do pognania wraz z pasażerem i myślą "a nuż się zgubi" przez bramę miasta i dalej, drogą. Jedynymi obrazami, jakie dostrzegła, byli biegnący na pomoc przy gaszeniu mieszkańcy miasta, pierzchające konie i leżący tuż przy bramie pijany strażnik, z bełtem w ramieniu.
__________________ Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P |
06-09-2007, 20:35 | #76 |
Reputacja: 1 | Dzielny miecz Kivera zatopił się w ciele przywódcy wilków jak w miękkim maśle. Po srebrnym ostrzu szybko popłynęła ciepła krew, kończąc swą podróż na zwinnych rękach dzierżących rękojeść broni. Kolejny gwałtowny ruch oswobadzający oręż z martwego już ciała i kolejna porcja ciemnoczerwonego płynu znalazła się na dłoniach mężczyzny. Bezwładne ciało wilka osunęło się z łoskotem na ziemię, a pozostali dwaj napastnicy szykowali się do kolejnej morderczej napaści. Obiektem tegoż ataku zostały dolne kończyny najemnika. Wilki ze skowytem rzuciły się do jego nóg, chcąc pogryźć, przewrócić i uniemożliwić ruch swojej ofierze. Na drodze jednemu z nich stanął ciężki but Amerego, który runął na niego z impetem. -Uważam się za specjalistę od zabójstw i temu podobnych, a zagryzą mnie jakieś cholerne, pospolite wilki? - mężczyzna odwracając się w kierunku drugiego z wilków wbił w czarną ziemię miecz, tak by zmusić wilka do ominięcia niespodziewanej przeszkody, chyba, że zwierzę nie zdąży zareagować. Kiver chciał sprawdzić co się stało z tym, którego brutalnie kopnął, ale był zbytnio zajęty, aby to uczynić. Zręcznie złapał za zimną rękojeść miecza i pociągnął do góry. Ostatnio edytowane przez Seswath : 06-09-2007 o 20:40. |
06-09-2007, 22:44 | #77 |
Reputacja: 1 | Kiedy Avaganis zobaczył majaczącą w oddali walkę, popędził konia, ale po chwili zatrzymał go i zeskoczył, przywiązał na szybko konia do drzewa, a następnie wyciągnął miecz i pobiegł w stronę walczących. Nie obchodziło go to czy to co widział może wydawało się walką. Teraz ogarnięty był szałem, najpierw zabije stworzenia, a później tą postać jeśli będzie miał ochotę. Kiedy się zbliżył i przekonał co to jest, bez wahania przebił mieczem, najbliższego zwierzaka, którego zobaczył. Po chwili rozglądał się co się dzieje z drugim.
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |
08-09-2007, 14:00 | #78 |
Reputacja: 1 | Elfka skrzywiła się z niesmakiem, gdy Trzg wskoczył na siodło. "Wkurzający, mały oberwaniec" pomyślała "A nuż się zgubi". Szybko podniosła głowę na dźwięk krzyków i wołań "Pożar, pożar!" i "Pali się!". Boriasz tańczył i kręcił piruety pod siodłem. Huk pożaru zagłuszał myśli. "I jeszcze ten parszywy śmierdziel" przeleciało jej przez głowę. Imbriel zebrała wodze i osadziła konia w miejscu. Droga do Muaraji była pusta. Elfka spięła konia i ostro dźgnęła go piętami. Boriasz zarżał i ruszył galopem. W pełnym galopie mijali biegnących ludzi, otwarte na oścież domy i rozpędzone konie. Strażnik leżący z bełtem w ramieniu był kolejnym mijanym cieniem. Przejechali przez bramę i wypadli na drogę. Tu było ciszej. Imbriel zwolniła do kłusa. Obróciła konia patrząc na łunę pożąru. - Dziś jest dobra noc dla złodziei - powiedziała i uśmiechnęła się do siebie. Zawróciła na drogę i już powoli, lekkim kłusem, jechali dalej. Gdy dojeżdżali do skraju lasu przy Muaraji skierowała konia na prawo, między drzewa. - Nie nie należy się zbytnio rzucać w oczy, prawda?- Spytała ni to samą siebie, ni to niechcianego towarzysza.- A teraz złaź, goblinie, bo poczujesz moją pieść.- Fuknęła.- Mój maleńki jest zmęczony.- Dodała łagodnie i położyła dłoń na szyi wierzchowca.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |
08-09-2007, 18:42 | #79 |
Reputacja: 1 | Kiver Amero i Avaganis Pierwszy wilk otrzymał solidny kopniak w brzuch od najemnika, obrucił się na grzbiecie, uciekł na sporą odległość, przez co wydawało się, że nie będzie już przeszkadzał. Drugi, na widok ostrza Kivera, zbiegł na bok, tak gwałtownie, że zatoczył się - trafiając wprost w ręce Avaganisa. Przez jego czaszkę przebił się na wylot miecz zabójcy. Avaganis rozejżał się i rozpoznał w niedaleko stojącym człowieku niedawnego rozmówcę z karczmy. Zauważył też, że pozostały przy życiu zwierzak uciekł kawałek, jednak po chwili znów przeszedł do "natarcia". Jednak największą jego uwagę zwróciły płonące zwłoki przebitego na wylot srebrnym mieczem, jak się wydawało wilka, które po chwili zniknęły. Imbriel Gdy elfka zatrzymała konia jej pasażer zeskoczył. Potem do jej uszu doszedł odgłos końskiego rżenia - rozejżała się i zauważyła, dzięki światłu nieznanego ognia dwa konie, w sporej odległości od siebie, dwóch "ludzi" i jednego wilka. Nie mogła się jednak bardziej przyjżeć, gdyż światło po chwili zniknęło. Nieco więcej prawdopodobnie zauważył goblin, gdyż pobiegł w stronę ludzi, wyciągając przy tym sztylet i nóż do żucania w drugą rękę.
__________________ Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P Ostatnio edytowane przez Prabar_Hellimin : 08-09-2007 o 18:46. |
09-09-2007, 17:13 | #80 |
Reputacja: 1 | Avaganis przypatrzył się szybko człwiekowi: - Witam kompana - rzucił do niego, kiedy zoabczył to ciało krzyknał - co jest do cholery? - ale po chwili zobaczył wilka który był w natarciu, szybkim ruchem podniósł miecz do góry i już przymierzał się na napastnika, ale obrócił się do tyłu, zobaczył, że coś biegnie w ich stronę, nie wiedział co to więc, zakrzyknał do towarzysza: - Ktoś lub coś tu biegnie, zajmij się tym a mi zostaw wilka! - po tych słowach popatrzył w oczy zwierzęciu i z mieczem trzymanym przed sobą przeszedł do kontrataku, z zamiarem wbicia iecza w szyje bestii.
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |
| |