- Nie żywię urazy do tych krasnali Wolfgangu. Wyobraź sobie rasę, która ceni swą dumę i historię, na co dzień żyjąc już jedynie pamięcią o świetności. Kiedyś krasnale niepodzielnie władały górami. Dziś z trudem utrzymują ostatnie twierdze, jakie im zostały. Pełno w nich zajadłości, mstowania, wszędzie doszukują się winnych, wytykają źdźbło w oczach innych sami nie widząc belki we własnych… Tak w ogóle to gdzie nauczyłeś się klasycznego?? Nie przypominam sobie, żebyś o tym wspominał…
-Siedzenie w karczmie, zaglądanie do kufla oraz robienie sobie wrogów nie pomoże im w zmianie tej sytuacji. –odparł z lekką dezaprobatą –Ale mimo wszystko to świetni towarzysze do pijatyki. Za to ich lubię. Ale z tych tutaj to wyjątkowe brodate kanalie. –rzekł po czym dodał
-O wielu innych rzeczach nie wspominałem… – Wolfgang odparł wymijająco z tajemniczym uśmieszkiem ale w jego oczach błąkał się ledwo zauważalny smutek. Szybko zmienił temat
-Liliwander jesteś za skromny. Ocaliłeś nasze dupska i głowy. A to nie lada wyczyn! –spojrzał na maga z uznaniem - A tam! W takim towarzystwie każdemu udziela się kozacka fantazja i zażartość, szczególnie mając takiego towarzysza, który nie waha się nazwać bandy pijanych krasnoludów goblinami
Roześmiał się razem z Celahirem.
-No cóż jeśli dożyje takiego dnia że doczekam się wnuków to będę miał im co opowiadać. Nazwać krasnoluda goblinem to… no cóż miałem chyba więcej szczęścia. Ale sytuacja i tak już była beznadziejna. A wiecie jak mi od razu lżej się zrobiło. –roześmiał się „Oj tak. Sytuacja była beznadziejna. I to jak! Ale żyję i póki oddycham resztę kłopotów da się rozwiązać.” - Mam nadzieję że jak tylko Chloe pozszywa mnie i tego zacnego wojownika to poznamy się bliżej i może wypijemy trochę tego świetnego wina, które siostra przełożona chowa w piwniczkach…
Wolf spojrzał bystro na kompanów swym zielonym okiem
-Świetne wino powiadasz…? Nie musisz mówić nic więcej. Co do tych piw, niech stracę. Mogą być dwa. – w tej chwili nawet bolące oko nie mogło zepsuć mu humoru. Jednak wspomnienia i cel w jakim tu przybył od razu sprowadziły go na ziemię. Wziął od Chloe klucz. Po chwili zwrócił się do niej i Celahira poważnym tonem
-Jesteście tu już jakiś czas, zgadza się? Znacie okolice i ludność, tak? Czy mógłbym zadać wam parę pytań?- spytał
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę. |