Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2022, 13:38   #89
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Krasnolud poznał tajemnicę, której poznać nie chciał. Nie było jego rolą osądzanie moralnych wyborów innych ludzi, toteż mimo usłyszenia fragmentu rozmowy nie zareagował. Z późniejszych rozmów najważniejsze dla krasnoluda były pieniądze. Choć zazwyczaj się nimi nie przejmował, to tym razem mogły być kluczowe. Nie miał oszczędności, a po pożarze magazynów ceny żywności gwałtownie szybowały w górę. Klepiąc biedę ani nie pomści żony, ani tym bardziej nie będzie mógł kontynuować badań naukowych.

Nigdzie nie widział Laveny. Czy to możliwe, że obraziła się na nich po tym jak pułapka nie zadziałała? Pomyślał chwilę i doszedł do wniosku, że to bardzo możliwe. Cóż, był już pewny, że ruszy bez Dzaana i Laveny zostając samemu ze śledztwem.

Wszyscy mogli zauważyć jak Bran się rozpogodził widząc, że czarownik wybiera się do Bryn Shander. Bran był obserwadorem. Widział czarownik grajcego w smocze szachy. Co oznaczało, że lubił myśleć.

- W Bryn Shander doszło do morderstwa. Kilka dni temu. Ofiara miała kompletnie zamarznięte serce. Jaką magią można czegoś takiego dokonać?

Zimno nie sprzyjało rozmowom, toteż z kolejnymi pytaniami i tezami Bran czekał dziesiątki metrów marszu.

- A jeżeli na ciele znalazła się rana kłuta? Pojedyncza wprost w serce.

Kolejne metry przedzierania się przez śnieg na krótkich, krasnoludzkich nogach mijały.

- W Bryn chciałbym jeszcze coś pokazać. Być może nie związanego ze sprawą, ale wyglądacie na kogoś kto widział już sporo na świecie. Ja widziałem to pierwszy raz i nie widziałem nigdy dotąd.

***


Przy wejściu do miasta krasnolud poświęcił kilk chwil na obejrzenie statuy. Problem ciepła i termomagnetyzmu był jego aktualnym projektem, dlatego nie odpuściłby możliwości zbadania zjawiska. Wyjął notatki i zaczął je zapisywać drobnymi znakami.

***


Topaz zrobiła wrażenie dokładnie takie jak zwykle. Mierzyła wzrokiem towarzyszy Brana i był pewny, że nie ufa żadnemu z nich. Zresztą… Umu był jedyną żyjącą istotą, której Topaz ufała. Może bała się zdemskowania? Asimarów nie było wielu w Dolinie. Tak czy inaczej była najlepszą śledczą jaką znał.

- I mówisz brakuje dowodów przeciw temu, kogo macie w lochu. W takim razie dlaczego tam trafił? Muszę to wszystko poukładać sobie w głowie. Zdaje się, że przede mną pracowity dzień.

***


Bran zdecydował się na ochotnika ruszyć do świątyni w celu omówienia sytuacji w Targos. Przez lata był akolitą. Wiedział jak rozmawiać z kapłanami i kapłankami. Zaczął od wyjęcia symbolu Moradina. Kapłani zawsze lubili gdy odwiedzający ich byli osobami pobożnymi. I o ile ich bóstwo nie było skłócone z bóstwem wyznawanym danej w świątyni to traktowali takich gości lepiej. Trzeba było tylko poprosić jednego z kapłanów, żeby wybrał się do pobliskiego miasteczka i zajął sprawą duchów. No i przy okazji można było napomknąć, że w mieście jest wielu rannych i poparzonych po pożarze portu.

***

Kolejnym celem był cmentarz. Szukali świeżego grobu, w którym spoczywała ofiara mordu. Bran nie miał zamiaru go dotykać. Zastanawiał się, czy w ciele pozostał choć fragment magii. Bran usnuł teorię, że magia stanowi zakłócenie przepływu rzeczywistości i zostawia ślad. Niestety nietrwały. Albo raczej stety. Wiązało się to z kolorami barw, jakie ukazywały się magom specjalizującym się w detekcji magii. Jego sprzęt emulował ten efekt, dlatego po około dziesięciu minutach pomiarów wokół nagrobka znów zaczął spisywać notatki.

***


Wieczorem spotkał się z Dzaanem i resztą towarzyszy. Mieli do omówienia kilka kwestii.

Bran zaczął od wyjęcia niewielkiego czarnego kamienia. W zasadzie wyglądał on jak czarny lód.

- Czy ktokolwiek z Was może wiedzieć co to? - potoczył spojrzeniem po towarzyszach i zatrzymał się na Dzaanie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline