Przeżycia zostawiły swój ślad. Czasem medyk budził się w nocy przerażony sennymi koszmarami. Czasem miał w głowie myśli, które nie były jego. Czasem szalone kolory powodowały że zastygał, niezdolny do oceny co jest rzeczywiste, a co nie. Ale czasem bycie naznaczonym się przydawało. Wściekła zieleń napływała do druida w rytmie uderzeń serca i formowała się w Kształt z każdym kolejnym wypowiadanym przez niego słowem. Widział, jak wyciąga się on w stronę...
v1:
Widział, jak wyciąga się on w stronę klanowych. Widział, że oni nie potrafią tego dostrzec. Widział, jak ich śmiech i obelgi sprawiały, że zieleń pulsowała mocniej i mocniej, czekając już tylko na uwolnienie.
- Poczekajcie chwilę. Najpierw niech wściekłość druida uderzy w klanowych, dopiero wtedy i my uderzymy. - powiedział.
v2:
Widział, jak wyciąga się on w stronę druida / jego (medyka) i jego towarzyszy. Widział, że tylko on to widzi. Widział, że zieleń pulsowała mocniej i mocniej. I pamiętał, że czarodziej jest najbardziej bezbronny chwilę przed rzuceniem zaklęcia, kiedy wszystkie swoje siły koncentruje na kontrolowaniu mocy. Każdy niespodziewany hałas, błysk, nie mówiąc o bólu mógł zepsuć mu czar. I spierdolić dzień. Był też ciekaw, czy podobnego efektu nie da się uzyskać wyciągając Nić ze Splotu Włókien Wiatru.
- Teraz - powiedział, by wszyscy uderzyli razem i "pociągnął".
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin