Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2022, 18:08   #192
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
W nocy w namiocie, już po przybyciu do bazy NVDF, Brandon zauważył że trzęsą mu się ręce. To wszystko było szaleństwem. Najpierw uwalnianie mechów, odsuwanie amunicji i gaszenie pożarów w hangarze, następnie aktywacja maszyn i odstrzeliwanie części Mackiego i ładowanie się do podziurawionych dropshipów.

Burke szybko zniknął w prowizoryczno-obozowym zamieszaniu, w kombinezonie wyglądał jak kolejny mechaniik z zaplecza techniczno-remontowego i nikt się go nie czepiał. Prysznice, stołówka... miał wolne.

Odpalił kolejnego papierosa, zaciągnął się. W puszce po mielonce powoli rosła sterta petów. Jeszcze chwila i wypali tygodniowy zapas fajek.

Zgasił szluga i wyszedł z namiotu. Mechy nadal tkwiły tam gdzie wylądowali. Wdrapał się do kabiny, odpalił komputer bez aktywacji innych systemów mecha. Nie mógł spać, przeglądał materiały Ishidy, jeszcze raz oglądał nagranie. Co do Ishidy to za krótko go znał (albo i nie znał) żeby go ocenić. Na razie wychodziło na to, że na Amerigo każdy każdego ruchał na całego, a wielu jeszcze się do tego szczerze uśmiechało. Brandon miał w głowie pustkę, nie wiedział co o tym sądzić. Z kim i za kogo walczyli?

Wiedział już o tajnej bazie Minutemenów oraz znał powody dlaczego jest tajna. Wydarzenia z bazy były jednoznacznym dowodem. Wojna trwała a oni siedzieli bezczynnie na tyłach i czekali na rozkazy generała Jacksona. Wśród Minutemenów był rozłam, zostać z NVDF czy walczyć niezależnie. Brandon długo się wahał. Rozważał za i przeciw, rzucał do siebie samego kurwami na prawo i lewo, na ekranie przewijał kolejne nazwiska i frakcje.

A którą frakcją on jest? - pytał sam siebie. Powstrzymywał się przed odpaleniem kolejnego szluga. Zdecydował:
Jest za Nowym Vermontem. Jest i Minutemen. I jak Minutemen będzie walczył. Nie zgodzi się robić za frontową straż pożarną dla generała Jacksona. Minutmeni walczyli już w kosmosie, na księżycach, a Jackson cały czas będzie taplał się w błocie Amerigo. Wrogowie są też tam daleko, poza planetą.

A co do ewentualnej niesubordynacji... cóż... Nie jest żołnierzem NVDF, tylko Milicji Ochotniczej. A Milicja to nie wojsko, prawda?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline