Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2022, 08:54   #105
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mężczyzna patrzył z wyczekiwaniem na Marka czekając na jego reakcję.
- I tak, i nie - odparł Mark. - To bycie chłopakiem jest od wczoraj nieaktualne. A o co chodzi, że wymaga to rozmowy z dala od tłumu ciekawskich uszu?
- Jestem dziennikarzem śledczym i mam tutaj do wykonania pewną pracę. Wiąże się ona z ojcem Jessici. Tylko tyle mogę w tym momencie powiedzieć.
Mark wzruszył ramionami.
- Nie wiem nic więcej, niż inni mieszkańcy miasta - powiedział. - Nie prowadziliśmy prywatnych rozmów, a Jess też nic nie mówiła na jego temat.
- A to zerwanie? Czy miał na to wpływ incydent pod lasem? Czy Jess mogła otruć się specjalnie, po tym, jak ją rzuciłeś?
- Kto powiedział, że ja z nią zerwałem? - Mark zlustrował rozmówcę od stóp do głów, - Jess opuściła imprezę z jakimiś dwoma dupkami... ponoć w świetnym humorze. - Trochę podkoloryzował. - Nigdy w życiu by się nie otruła - dodał z przekonaniem.
Jess do najmądrzejszych nie należała, ale żeby się truć?
- Rozumiem, rozumiem - mężczyzna kiwnął głową ale nie odrywał spojrzenia od Marka. Było coś dziwnego w oczach Gunna. Jakaś niepokojąca Marka emocja, której nie potrafił jednak odczytać. Jakiś złowrogi cień. Coś paskudnego, czego dziennikarz, o ile ten koleś faktycznie nim był, nie ukrywał jakoś zbyt dobrze. - Jednak szeryf na pewno będzie węszył koło sprawy. Nie sądzisz, że może podejść do niej bardzo osobiście i emocjonalnie? Z tego, co się dowiedziałem stan twojej byłej jest bardzo poważny. A co będzie, jeśli, miejmy nadzieję że tak się nie stanie, ale jeśli Jessica umrze. Co wtedy ty zrobisz?
Na wzmiankę o śmierci oczy mężczyzny na chwilę stały się bardziej pobudzone.
- Pójdę na pogrzeb...? - Mark odpowiedział pytaniem na pytanie. - Ewentualnie... dowiem się, kto podał jej to świństwo. Mam nadzieję, że ten ktoś pójdzie siedzieć na długie lata.
- Rozsądne podejście. A jak się miewa twoja matka? - pytanie spadło nagle. - Z tego co wiem, nosiła panieńskie nazwisko Bredock. I jej siostra została brutalnie zamordowana kilkadziesiąt lat temu. Czy to, co dzieje się teraz w Twin Oaks, jakoś ją poruszyło? Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat?
Mark uśmiechnął się uprzejmie... a przynajmniej miał nadzieję, że uśmiech był właśnie taki.
- Tak jak wszystkich - odparł. - Wszyscy są poruszeni tym, co się u nas dzieje - dodał.
- Rozumiem. A ty? Jak bliska była ci zamordowana dziewczyna i ta zaatakowana rodzina?
- Bliska? - Mark spojrzał na mówiącego z nieukrywanym zdziwieniem. - Znaliśmy się i tyle. bardziej z widzenia, niż z osobistych kontaktów.
- Jasne, jasne - Gunn najwyraźniej przyjął do wiadomości wyjaśnienie Marka. - Nie twoja liga, prawda? Nie ten poziom zamożności. W końcu jesteś synem Fitzgeralda. A on, więc zapewne i ty, nie zniżą się do kontaktu ze zwykłymi robolami.
Twarz dziennikarza wykrzywiła się w szyderczym uśmiechu a w oczach pojawił się jad złośliwości.
- Dobra. Nie będę marnował więcej twojego czasu. Pozdrów mamę.
Mężczyzna zaczął odwracać się od Marka z wyraźnym zamiarem zakończenia pogawędki, czy też raczej tego przepytywania.
- Kpisz, czy o drogę pytasz, panie niby-dziennikarzu-śledczy? - powiedział Mark.
John Gunn przestał się odwracać. Spojrzał na na Marka zimnym, opanowanym wzrokiem kogoś, komu lepiej nie wchodzić w drogę.
- Zapytaj swoją matkę o jej siostrę i o Macruma. Zobacz, jak zareaguje. A potem wpadnij do mnie, pogadamy. Zatrzymałem się w pensjonacie "Niedźwiedź i sowa". Nie wiem jednak ile tam będę mógł siedzieć, zważywszy na to, że właścicielkę i jej córkę jakiś typ pociął nożem tak, że ponoć mogą z tego nie wyjść, a jedyny pozostały z rodziny sprawny dzieciak to jakiś upośledzony, podejrzliwy gnojek.
- Znam tę historię - odparł obojętnym (miał taką nadzieję) tonem Mark. - A Daryll jest dziwny, dziwak, można by rzec, ale nie upośledzony. A że jest podejrzliwy... - Obrzucił Gunna spojrzeniem od stóp do głów. - Nie dziwię mu się.
Na twarzy mężczyzny pojawił się cień uśmiechu. Jakby Gunn niezbyt często używał tej ekspresji.
- Rozumiem. Dziwak. Do zobaczenia.
To "do zobaczenia" zabrzmiało jakoś dziwnie niepokojąco. Mark sam nie wiedział dlaczego, ale ten facet budził w nim jakiś niepokój. Jakieś wewnętrzne napięcie podobne do tego, jakie czasami odczuwał przed wyjściem na boisko w ważnym meczu.
Dziennikarz odwrócił się i tym razem nie oglądając na Marka skierował w stronę wyjścia.
Mark miał cichą nadzieję, że już go więcej nie zobaczy, ale wiedział również, że na nadziei polegać nie można. Ale uznał, że może warto by, mimo wszystko, porozmawiać z Daryllem. O tym całym dziennikarzu.
Taaa.... zadzwoni do Darylla. A potem spróbuje porozmawiać z Hallem. O dziennikarzu śledczym, jego pytaniach i podejrzeniach co do Jess.
 
Kerm jest offline