Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2022, 13:04   #114
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Niers desperacko walczył, aby wstać z podłogi. Horyzont bujał się niemiłosiernie od ilości wypitej gorzałki, tumult i harmider zagłuszał wszelkie odgłosy, które umożliwiałyby orientację w pomieszczeniu. Wiedział, że napastnicy wciąż są i jeden z nich akurat się do niego zabierał. Nogą zmacał ścianę za sobą, oparł się się plecami o jakiś mebel, najpewniej ławę i szybkim skrętem ciała wsunął kolano pod siebie, klękając na podłodze.
Znów zabujało, więc rzezimieszek uczynił jeszcze jeden tytaniczny wysiłek by wyprostować nogę zgiętą w kolanie, i szarpną tą drugą, niewątpliwie obok ściany.

"Nareszcie w pionie" przemknęło mu przez myśl ale szybko tego pożałował widząc jednego ze zbirów zamierzającego się na niego. Skręt ciała do uniku, wyszarpnięcie miecza który jakimś cudem wciąż znajdował się przy biodrze.
Rutyna zaczynała krążyć w jego żyłach na równi z gorzałą.

Potem typ zniknął. Po prostu tak jak stał to pozostała po nim smuga krwi unosząca się w powietrzu. Niers przez chwilę podziwiał jak zaczarowany ten przedziwny fenomen, być może wytwór jego pijackiego zwidu, po czym wyszarpnął ostrze, kierując go w stronę kolejnego zbira.

- Jeszcze jeden! - Niers kierował się głównie słuchem, choć przy tupocie, sapaniu i stękaniu walczących nie miał pewności kto oberwie jego klingą.

- Biorrę tych ż leweej! - rzucił nieskładnie i przyciął w stronę zbója.
Albo zbójów. W jakąś na pewno.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline