Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-02-2022, 13:14   #111
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Pokoje służby w bocznym skrzydle

Chociaż instynkt Karla Petera z miejsca pojął dramatyczną powagę sytuacji, rozluźnione mocnym alkoholem ciało mężczyzny za nic w świecie nie chciało słychać wykrzykiwanych przez umysł poleceń. Wyprowadzony nogą podstępny cios w zwyczajnych okolicznościach najpewniej złamałby jednemu z napastników kończynę w kolanie, tym razem jednak chytry plan Niersa spełzł na niczym. Uchwyciwszy Altdorfczyka oburącz za stopę, dyszący żądzą mordu zbrodzień pociągnął swą ofiarę do przodu wytrącając ją z równowagi, a następnie staranował barkiem.

Przyjmując na siebie cały impet szarży przeciwnika, Karl Peter stęknął głucho, a świat w jego głowie przewrócił się do góry nogami, kiedy ociężałe ciało grzmotnęło najpierw w kamienną ścianę pokoju, a potem osunęło się ku posadzce wzdłuż drewnianego regału.

- Wielkiego żywcem! - wyrzucił z siebie drugi z napastników, wywijając szaleńczo pałką w zamiarze zdzielenia nią Larsa w ciemię - Tamtego potem dorżniemy!

Szerokie ostrze pochwyconego w ostatniej chwili topora syknęło w powietrzu niczym rozdrażniona żmija, pomknęło ku lewej nodze pałkarza wyprowadzone ruchem tak samo niespodziewanym, co podstępnym, wyniesionym z tuzinów bezwzględnych potyczek stoczonych na krwawym śniegu Norski. Dzierżona w wyjątkowo niewygodnej pozycji, broń Larsa nie uderzyła napastnika z impetem, z którym barbarzyńca zwykł na co dzień szlachtować swoich adwersarzy, ale ostra jak brzytwa stal i tym razem nie zawiodła.

Przeraźliwy wrzask mężczyzny z pałką zadźwięczał w uszach Norsmena niczym najpiękniejsza pieśń.


Boczne skrzydło myśliwskiego dworku

Biegnąc co sił, Franz Mauer wpadł przez pchnięte barkiem drzwi do wnętrza korytarza pozostawiając za sobą zaśnieżony dziedziniec i dwa zamarznięte ludzkie ciała. Zwolnił kroku przy otwartym wejściu do pokoju zajmowanego przez dwóch śmiertelnie przerażonych wieśniaków z Sindelfinden i poczuł jak żołądek ściska mu się w lodowatą kulę na widok pary majaczących w półmroku kształtów zwieszonych z krawędzi prycz.

Lodowaty dreszcz przebiegł po plecach trapera na myśl o tym, że być może obaj chłopi byli mordowani za zamkniętymi drzwiami swojego pokoju podczas gdy za grubą kamienną ścianą Franz, Lars i Knappe raczyli się wybornym trunkiem. Albo zabójcy dopadli ich ledwie chwilę temu - tuż po tym jak przemytnik wyszedł na mroźną noc chcąc ulżyć swemu pęcherzowi.

Z pomieszczenia oddanego w użytek Franzowi i jego towarzyszom dobiegały jakieś krzyki, huki i łomoty; i były to odgłosy, które traper zidentyfikował natychmiast i bezbłędnie. Taki harmider zwykł towarzyszyć walce na śmierć i życie! Zmieniając układ palców na rękojeści zabranego martwemu strażnikowi miecza, Mauer wskoczył za próg pokoju, w którym chwilę wcześniej dzielił się gorzałką z panem Niersem i wielkim barbarzyńcą z Norski.
W głębi ciasnego pokoju ktoś wrzeszczał przeraźliwie niczym rąbany rzeźnickim toporem, ale pole widzenia Franza zasłaniał niemal całkowicie nieznajomy mężczyzna w ciemnym odzieniu, ściskający w jednej ręce okutą poczernionym żelazem, a w drugiej świeżo zbroczony krwią nóż. Słysząc za plecami czyjeś kroki, napastnik odwrócił się błyskawicznie, niczym spłoszony kot, ugiął nogi w kolanach gotowiąc się na atak.

- Jeszcze jeden! - krzyknął za siebie kopiąc jednocześnie w goleń próbującego się podnieść z podłogi Niersa.

Szanowni, aktualizacja nieco dramatyczna, ale czas najwyższy, aby polała się krew inna niźli tylko opuszczających grę ex-BG! Pierwszy cios zadany toporem Larsa na pewno sięgnie nogi napastnika, ponieważ wynik 39 mieści się w WW 42 barbarzyńcy. Ataki Niersa okazały się dla odmiany nie dość sprawnie wyprowadzone, toteż wytrącony z równowagi rzezimieszek wylądował z hałasem w kącie pomieszczenia! Franz pojawił się w tym samym momencie w progu pokoju i może działać! Deklaracje?

Ja muszę jeszcze rozliczyć obrażenia zadane pierwszemu pałkarzowi przez Larsa, ale już wiadomo, że jeśli nie zabije go pierwszy cios, to drugie cięcie też wejdzie (tak, dzięki temu, że to ja rzuciłem kostkami).


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 07-03-2022, 19:21   #112
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
„Na zwiędłe cycki Belithele!” pomyślał Høflig biorąc na bark cios, który komuś lżejszej postury pewnie urwał by głowę. Uniesione pod odpowiednim kątem ramie bardziej strąciło niźli otrzymało cios, główna energia napastnika poszła w bok. Norsmen uderzył bez zwyczajowych zamachów, brutalnie, jak nie raz zwykł czynić walcząc w tłumie, gdzie nie było miejsca na nic. Wtedy biło się żeleźcem, okutym grotem, obuchem a nawet wzmocnionym żelazem końcem styliska. Lars znał człeka, którego ktoś w bitewnym tumulcie udusił wpychając mu drzewce topora w gardziel. Jednym słowem topór mógł być śmiercionośny nawet wisząc na pasku umiejącego go używać człowieka. Lars wiedział jaki zeń robić użytek.

Krew nim bryznęła na ścianę wpierw szkarłatem zakwitła w oświetlonej chybotliwym blaskiem świec izbie. Z ust pałkarza wyrwał się jęk. Lars już poprawiał. Zawsze robił co trzeba do końca, nie zostawiał za sobą pracy niedokończonej. „Jak masz coś zrobić, to zrób!” mawiał ojciec garbując mu skórę przed wielu laty, nim czas zmienił go w zniedołężniałego dziada. „A jak robisz, rób porządnie!” brzmiała druga, nie mniej bolesna lekcja. Lars spamiętał je wszystkie. Były wypisane na jego grzbiecie bolesnymi wersetami. Ostrze, wcześniej wyprowadzone pod kolano napastnika z pałką, teraz już z całych sił, oburącz, pomknęło w górę wypruwając wnętrzności wroga w parującym kłębowisku.

Spryskana posoką twarz Larsa zwróciła się ku drugiemu z wrogów, zepchniętego w kąt. Trzeci stał w progu. Niers próbował dźwignąć się z ziemi, choć Lars nie miał pojęcia jak i kiedy ten się tam znalazł.

-Jeszcze jeden! - krzyknął do swoich kamratów ten przy drzwiach wyraźnie przekonany, że kompani uporali się z robotą. Cóż, czasem robota potrafiła przyjść do człowieka. Lars widząc jak ten stara się kopniakiem powalić gramolącego się Niersa uderzył płasko prowadząc żeleziec tak, by trafił nogę lub biodro krzykacza, coby się nie wykręcał wymyślnymi piruetami, padami czy jakimiś innymi szachrajskimi sztuczkami. Bez ostrzeżenia. Bo i po co?


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon

Ostatnio edytowane przez Bielon : 07-03-2022 o 19:25.
Bielon jest offline  
Stary 09-03-2022, 15:08   #113
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Boczne skrzydło myśliwskiego dworku

- Chodź tu synu ty z kurwy! - wrzasnął Franz i nie czekając na reakcję pchnął mieczem najbliższego z napastników, co pewnikiem stali już za śmiercią strażników. Kimkolwiek byli, musieli się znać na robocie, że tak tu wszystkich łacno oporządzili, że nawet nie było śladu, jak pomarli. Szczęściem assasyny huku narobili kiedy im się przyszło z kompanią mierzyć i teraz będą się musieli żelazem bronić przed niechybną śmiercią, bo w jedno Franz nie wątpił: Ci którzy w niecnych celach przyszli po Mauera, Niersa, Larsa i Olivię, żywi nie ujdą. Jedno mu tylko przez myśl przeszło jeszcze, że wszak panna Olivia sama w pańskich pokojach została. Rąbiąc mieczem mruknął tylko:

- Kurwości...
 
8art jest offline  
Stary 12-03-2022, 13:04   #114
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Niers desperacko walczył, aby wstać z podłogi. Horyzont bujał się niemiłosiernie od ilości wypitej gorzałki, tumult i harmider zagłuszał wszelkie odgłosy, które umożliwiałyby orientację w pomieszczeniu. Wiedział, że napastnicy wciąż są i jeden z nich akurat się do niego zabierał. Nogą zmacał ścianę za sobą, oparł się się plecami o jakiś mebel, najpewniej ławę i szybkim skrętem ciała wsunął kolano pod siebie, klękając na podłodze.
Znów zabujało, więc rzezimieszek uczynił jeszcze jeden tytaniczny wysiłek by wyprostować nogę zgiętą w kolanie, i szarpną tą drugą, niewątpliwie obok ściany.

"Nareszcie w pionie" przemknęło mu przez myśl ale szybko tego pożałował widząc jednego ze zbirów zamierzającego się na niego. Skręt ciała do uniku, wyszarpnięcie miecza który jakimś cudem wciąż znajdował się przy biodrze.
Rutyna zaczynała krążyć w jego żyłach na równi z gorzałą.

Potem typ zniknął. Po prostu tak jak stał to pozostała po nim smuga krwi unosząca się w powietrzu. Niers przez chwilę podziwiał jak zaczarowany ten przedziwny fenomen, być może wytwór jego pijackiego zwidu, po czym wyszarpnął ostrze, kierując go w stronę kolejnego zbira.

- Jeszcze jeden! - Niers kierował się głównie słuchem, choć przy tupocie, sapaniu i stękaniu walczących nie miał pewności kto oberwie jego klingą.

- Biorrę tych ż leweej! - rzucił nieskładnie i przyciął w stronę zbója.
Albo zbójów. W jakąś na pewno.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 17-03-2022, 22:11   #115
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Podziemia myśliwskiego dworku von Metterichów

Cała budowla wydawała się zastygać w okowach niemiłosiernego chłodu, który zima sączyła w stare kamienie i którego nie potrafiły wypędzić ani płonące w kominkach kłody ani rozwieszone na ścianach łuczywa i świece. Schodząca bezszelestnie po szerokich schodach Olivia starała się powstrzymać za wszelką cenę szczękanie zębów, ale pewna już była, że panujący w dolnych partiach dworku ziąb zdążył przemienić w lód nawet szpik w jej kościach. Z ust młodej kobiety buchały kłębki pary równie gęstej, co poranna mgła zalegająca nad rzeką w Remer, a jej oczy rozpaczliwie szukały jakiegokolwiek wyjaśnienia dla tak silnej niestabilności magicznego tła.

Dźwięki rytualnego zaśpiewu przybierały na sile, aczkolwiek wciąż pozostawały stłumione warstwami kamienia, tynku i drewna. Podziemny korytarz naznaczony był licznymi drzwiami osadzonymi w ścianach, grubo okutymi żelazem i zaopatrzonymi w okienka zasunięte grubymi metalowymi płytami. Przyglądająca im się czarodziejka nie mogła wyzbyć się niepokojącego wrażenia, że nie spogląda na właściwe takiemu miejscu schowki i spiżarnie, tylko na więzienne cele.

Posępny i pogrążony w mroku korytarz kończył się dwuskrzydłowymi drzwiami o mosiężnych okuciach. To właśnie zza nich dobiegał płynący z co najmniej kilku gardeł śpiew, którego dziwaczne brzmienie budziło w Olivii skrajną odrazę. Czarodziejka nie rozumiała żadnego z chrapliwych słów inkantacji, ale doskonale wyczuwała drzemiącą w nich moc. Było to uczucie podobne do wrażenia, które towarzyszyło jej w chwili, gdy nieumarli podchodzili do kamiennego muru Herrendorfu, chociaż w myśliwskim pałacyku Olivia nie wyczuwała nawet nikłego śladu nekromantycznej energii.

Kipiąca wokół niej esencja mocy dosłownie promieniowała życiem, lecz było to życie jawiące się wynaturzeniem i na wskroś złe.

Walcząc z własnym wahaniem nacisnęła na drzwi - czy raczej wrota - lecz te nie ustąpiły pod jej naporem, nie drgnęły nawet na cal.

Szanowni, ten wpis poświęcony jest wyłącznie bohaterce Nanatara, bo czas najwyższy, aby Olivia nadrobiła bieg wydarzeń w sesji. Czarodziejka - zupełnie nieświadoma dramatycznych wydarzeń w skrzydle dla służby - dotarła do kresu swej drogi. Za wspomnianymi drzwiami ewidentnie ma miejsce jakiś rytuał, ale wiotkie młode dziewczę nie zdoła własnymi siłami sforsować przeszkody! Oczywiście opcją jest pukanie czy nawet walenie w drzwi, ale ostateczną decyzję w tej kwestii pozostawiam Nanatarowi.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 19-03-2022, 20:59   #116
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Podziemia myśliwskiego dworku von Metterichów

Cały strach i gniew zamienił się w determinację. Pchaną przez ciekawość konieczność dostania się na drugą stronę wrót. Tymczasem zmysły, czy to z podniecenia, czy oszukiwane obcą bluźnierczą mocą odmawiały posłuszeństwa, to co uznała Olivia za szparę w drzwiach okazało się szczeliną w futrynie. Niezrażona podjęła oręż, nie mogąc sforsować przeszkody, ofukała ją. Rozogniony wzrok błądził po cieniach, częściowo ślepy, mamił fałszywymi rozbłyskami.

Profanacja życia, odwrócenie vitalności, adeptce zakręciło się w głowie, oparła się o coś po prawej stronie. Zimniejsze jeszcze niż mróz szczypiący jej łydki. Metal. W jego chłodnym nieżyciu odnalazła panna Hochberg stabilność. Kryjąc się w cieniu zbadała przedmiot. Był to kuty stojak na katowskie narzędzia strażników. Pośród wymyślnych przyrządów do zadawania cierpienia i innych, których zastosowania nie chciała sobie kobieta nawet wyobrażać, odnalazła opaskę na oko z grubej skóry, z połyskującymi srebrnymi nitami. Przymierzyła na przekarmione bodźcami lewe oko.

Zdała sobie sprawę, że do pokonania wrót potrzebuje kompanów. Nakręcona jak tryby alchemicznego golema na osiągnięcie celu, znów myślała trzeźwo, tak się jej przynajmniej wydawało. Stojak z utensyliami postawiła przed drzwiami mając nadzieję, że jeśli ktoś będzie chciał wyjść to narobi rumoru. W skupieniu powróciła do utkanej intencji. Adeptka zakładała, że kształt eteru jaki utkała, mógł osłabić śpiewane za drzwiami profanacje mocy. Dla dodania mu siły podzieliła się życiem. Tak jak podpatrzyła niegdyś pewną guślarkę. Drobne ukłucie w palec. Jeden, dwa, trzy. Possała chwilę. Trzy krople krwi padły na posadzkę i zniknęły.


Zawróciła, ostrożnie przez holl, wytężając słuch. Hałas dochodził z pomieszczeń służby. Nie dała się łatwo zwieść Olivia Hochberg, mógł to być tylko wabik, by ją tam ściągnąć i zaskoczyć. Postępując według zasłyszanej kiedyś rady, że oręża nigdy za mało dozbroiła się w odnalezioną w jadalni żeliwną ciężką patelnię. Musiała w związku z tym przejść nieopodal ciała pod płaszczem, identyfikując zwłoki.

Wciąż szczypana w łydki i uda na równi mrozem i podnieceniem, przesuwała się w kierunku hałasu, w kierunku izby zajmowanej przez towarzyszy.

Liczę, że kiedy dotrę panowie zakończą zwycięstwem ową karczemna burdę.

Mogłabym wrzucić posta na tą okazję

Pod płaszczem elf leży? Spostrzegawczość mam.

 
Nanatar jest offline  
Stary 20-03-2022, 22:59   #117
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Podziemia myśliwskiego dworku von Metterichów

Podróż w górę kamiennych schodów okazała się łatwiejsza niźli schodzenie w trzewia kazamat, ponieważ czarodziejka z grubsza znała już drogę i stojące po drodze przeszkody. Zbrojna w znalezioną po drodze żeliwną patelnię, poczuła się nieco raźniej, chociaż wiedziała jak mizernym orężem była taka patelnia w konfrontacji z żołdakiem dzierżącym miecz.

Wciąż nie miała pojęcia, co takiego działo się pod osłoną nocy w puszczańskim dworku i w jaką bluźnierczą intrygę uwikłał się baron. Lecz ewidentnym było, że wszystkie kropki na kartce papieru złowieszczo się ze sobą łączyły: przywieziona do pałacyku w kajdanach srebrzystowłosa dziewczyna, od której wręcz promieniowała dzika półzwierzęca energia; wykrzyczana nad zwłokami Guntera Hummela i pozostałych klątwa zagłady; morderstwo jej enigmatycznego strażnika o elfickiej krwi; wreszcie sam wibrujący potężną magią rytuał odprawiany za zamkniętymi szczelnie drzwiami w podziemiach.

Wspomnienie Loriego powiodło kroki Olivii ku przykrytym płaszczem zwłokom leżącym opodal uchylonych drzwi do jej sypialni. Pochylona nad ciałem, przygryzła w wyrazie wahania usta, nim pociągnęła za rąbek materiału spodziewając się ujrzeć pod nim wykrzywioną w paroksyzmie agonii oszpeconą twarz elfa. Uczyniwszy to doznała zawodu, który jeszcze spotęgował mętlik w jej myślach.

Pod przesiąkniętym krwią płaszczem leżał człowiek o grubo ciosanych rysach i gęstej brodzie. Jeden rzut oka wystarczył czarodziejce, aby pojąć, że nieznajomy zginął od ciosu wąskim ostrzem zadanym od spodu w podbródek, wbitym poprzez języku wprost do mózgu.

Pamiętała jak przez mgłę takie ostrze, wiszące w zdobionej misternie pochwie u pasa Loriego.

Zadźgany z wielką precyzją człowiek sprawiał wrażenie członka zbrojnego świty barona bądź jednego z jego pachołków, bo chociaż nie miał na sobie ani hełmu ani kolczugi, to jego zabójca położył mu na piersiach krótki obosieczny miecz, który najpewniej wypadł z dłoni konającego męża.

Starając się nie czynić żadnego hałasu panna Hochberg pomknęła na palcach w stronę skrzydła służby, do pokojów oddanych do dyspozycji jej towarzysza. Dźgnięta uczuciem wyrzutów sumienia, dopiero teraz uświadomiła sobie, że jej niepohamowana ciekawość mogła przywieść druhów do zguby, bo gdyby odkrywszy trupa na korytarzu z miejsca pobiegła ich zaalarmować, wszyscy razem mogli się zawczasu przygotować na czyhające w dziwnie opustoszałym pałacyku wyzwania.

Najgorsze przeczucia zmieniły się w bryłę lodu wypełniającą szczelnie żołądek, kiedy do uszu młodej kobiety dotarły dźwięki zaciekłej bijatyki. Nagły wrzask jakiegoś człowieka poniósł się potępieńczą nutą po ciemnym korytarzu, odbił się od powały niczym kwik zarzynanego bez litości wieprza. Ktoś właśnie wyzionął ducha w mękach i dźwięk jego agonii przeszył Olivię lodowatym dreszczem.

Od wejścia do pokoju Franza i Karla Petera dzieliło ją kilkanaście kroków, kiedy usłyszała nieco bełkotliwy, ale wciąż zrozumiały krzyk pana Niersa.

- Jeszcze jeden! Biorrę tych z leweej!

Okrzyk dobiegł z wnętrza pokoju, który sądząc po reszcie odgłosów stał się areną prawdziwie morderczej konfrontacji. Panna Hochberg podniosła wyżej swój oręż i oblizała bezwiednie spierzchnięte usta nie wiedząc, czy rzucać się w wir tej walki, gdy w korytarz od drugiej jego strony - od bocznego wejścia na dziedziniec - wtargnęło trzech gnających na złamanie karku mężczyzn.

Nie trzeba było zgadywać, że biegną z obnażonymi mieczami w stronę kwatery towarzyszy Olivii, lecz wszyscy zwolnili niepewnie kroku dostrzegając majaczącą w półmroku dziewczynę w białej nocnej koszuli.

- Wiedźma! - sarknął pierwszy z nich zmieniając układ palców na rękojeści miecza - Hugon schrzanił robotę!

Szanowni, przepraszam Was, że ten post przeznaczony jest nadal tylko dla Olivii, ale chciałem skorzystać z okazji, aby wyrównać czasoprzestrzeń pomiędzy oboma wątkami (tym panny Hochberg oraz ten reszty drużyny). Czarodziejka dotarła w pobliże wejścia do pokoju chwilę po zarąbaniu przez Larsa pierwszego napastnika, ale nie weszła do środka ani nie widzi, co się tam wyrabia, ponieważ od przeciwnej strony korytarza - od strony dziedzińca, na którym wcześniej sikał Franz - nadbiegło trzech żołdaków z mieczami. Zmierzali ewidentnie do pokoju BG, ale widok Olivii na moment zbił ich z tropu!

Nanatar, co teraz? Dodatkowo pochwalam zajrzenie pod płaszcz przykrywający zwłoki, byłem trochę zaskoczony tym, że Olivia nie zrobiła tego od razu po wyjściu z sypialni. Wygląda na to, że Lori nie dał się zaskoczyć podczas warty, uśmiercił niedoszłego skrytobójcę i gdzieś zniknął. Gdybyś chciał wymienić patelnię na miecz, możemy przyjąć, że zabrałeś broń zabitego przy sypialni. Gdybyś chciał rzucać czary, zakładam, że nie wziąłeś żadnych składników.

Od następnego posta fabuła będzie już wspólna dla wszystkich!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 22-03-2022, 22:40   #118
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Boczne skrzydło myśliwskiego dworku

Odkrycie ciała pod płaszczem w pierwszej chwili ją rozczarowało, ale zaraz nawróciło do serca nadzieję. Znów mogła być zła na Elfa, znów pojawiła się wizja nawymyślania mu, ale zaraz obawa, po czyjej stronie jest i niewiadoma jakie są strony. Zwymyślać mogła mu zawsze, pretensję mieć mogła do wszystkich, tylko nie do siebie.

Tak przybrana w kompletnie ambiwalentne uczucia, niewygodę sytuacji, coś co ją mimowolnie motywowało, przemykała, pełzła, czmychała z cienia w cień. Choć mróz szczypał uda nie czuła dyskomfortu podobnego do tego przed wrotami do lochu. Odprężenie bywa zdradliwe, tak było i wówczas, kiedy przyklejona do ściany korytarza, zdawało się niewidoczne adeptka była tuż drzwi do lokum towarzyszy, miejsca w którym z pewnością odbywała się walka.

Trzech oprychów, jak nowa klątwa, jak by innych było mało. Olivia Hochberg długo nie myślała, zaatakowała całym swym rozdrażnionym feminizmem. całym arsenałem kobiecych mocy. Skoncentrowana złość, godną zaiste Hierofantki. Wpierw posłała w adwersarzy patelnię, ciężki żeliwny pocisk wystrzelił z rąk młodej kobiety jak z onegara wprost w grupę nagle zastopowanych mężów.

Kiedy prawa dłoń wędrowało do miecza jej lewa siostra wykonała znak, a świetlista czarodziejka, wydarła z piersi krzyk. Dźwięk niepodobny poprzednim strachom.

- Klątwa Shallayaaaa - przedłużając ostatni ton w niewyobrażalnie wysoki ton. Zaczerpnięty wprost z własnej chaotycznej natury, wibrujący ponad ludzkie możliwości, ponad zwykłą tonację. Cofając się zacisnęła jedną dłoń na mieczu, drugą na świętej oliwie między piersiami.

- Odstąpcie, albo wasze przyrodzenia szczezną i nigdy nie dadzą przyjemności!

Dzwoniło jej w uszach, czar ogłuszył nie tylko oponentów, ale i trochę różnookoą. Czuła ciepło spywające po policzkach, łzy, krew, czy pot nie wiedziała


No ciska patelnią, przemawia, a na domiar splata zaklęcie bez ingrediencji. Nie licząc ładunku feminizmu.

dam 3k100, i co najmniej dwa k10, bo jak się czar nie powiedzie to daje szczęście. Ale to opcjonalnie, jak pójdzie dobrze to drugi rzut na poświatę.



Cos pokręciłem z rzutami, wykonaj je za mnie Mistrzu
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 22-03-2022 o 22:42.
Nanatar jest offline  
Stary 28-03-2022, 21:01   #119
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Korytarz w skrzydle dla służby

Trzej mężczyźni stojący naprzeciwko Olivii sprawiali wrażenie na poły zbitych z tropu i zaniepokojonych, na poły zaś gniewnie zdeterminowanych. Panna Hochberg ujrzała jak wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia, jak przenoszą ciężar ciał z nóg na nogi gotowiąc się do niechybnego ataku. Sama już wyciszała swój rozgorączkowany umysł, już poruszała rytmicznie palcami plotąc pod nosem ledwie słyszalną inkantację.

Musieli być zgranym tercetem, bo ruszyli wszyscy jednocześnie, pchnięci do działania dźwiękiem stali uderzającej o stal w szaleńczym rytmie wewnątrz pokoju służby, gdzie wedle wyobrażeń Olivii musiała się rozgrywać prawdziwie szaleńcza jatka. Ich nagłe poruszenie zdekoncentrowało dziewczynę na sekundę, ale udało jej się nie pomylić ani słowa, choć już ledwie ledwie pominęła akcentowanie finalnego katalizatora zaklęcia.

Dzierżony w jej prawicy prosty obusieczny miecz rozjarzył się na oczach napastników osadzając ich w jednej sekundzie w miejscu, zapłonął złocistym blaskiem niczym wspomnienie oręża panny Hochberg pałającego nieziemską poświatą na obronnym murze Herrendorfu. Widząc owe zjawisko trzej żołdacy momentalnie znów zatrzymali się w miejscu, przy czym jeden z nich omal nie wywrócił pozostałych dwóch podcinając ich niechcący własną nogą.

- Idi na chuj, wiedźmo! - wrzasnął ten posuwający się z prawej, przemawiając z silnym kislevskim akcentem - Co czynimy, Siske?

W tej samej chwili z wnętrza pokoju dobiegło przeciągłe stęknięcie, które mogło równie dobrze pochodzić z ust człowieka, co z gardzieli niedźwiedzia, a zaraz potem ciasną przestrzeń skrzydła wypełnił kolejny rozedrgany wrzask agonii.

- Nas trzech, ona jedna! - ryknął wywołany do odpowiedzi Siske - Brać wiedźmę!

Prezentacja jarzącego się miecza wyhamowała szarżę na jedną rundę, ale w drugiej żołdacy rzucą się na Olivię. Tutaj podpowiem, że Franz będzie miał możliwość przechwycić któregoś z nich z flanki, jeśli odskoczy od gościa z niemal odrąbaną ręką i wychynie na korytarz. Lars i Karl Peter pozostają w pozycji najlepiej pasującej do wykończenia drugiej ofiary Norsmena, a dopiero później przeskoczenia nad jego trupem w drodze na korytarz.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 29-03-2022, 21:05   #120
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Korytarz w skrzydle dla służby

Zogniskowana na chwili, na każdym detalu czasu, adeptka z wyprzedzeniem czytała emocje zbrodzieni, wiedziała, że fortelem zyskuje ledwo kilka ziarenek pisaku w klepsydrze jej życia i śmieci. Zmierzyła korytarz na skośne długie cięcie. Raz, drugi, ostrożnie dreptając w tył bucik za bucikiem.

Na groteskowo oświetlonych twarzach trzech zbirów łamały się upór i zawahanie. Złość jeszcze brała górę nad strachem, każdy bowiem chciał się przed innym popisać, pierwszy dopaść czarodziejkę, a może i odebrać trofeum jej intymności. Twardy sobie orzech obrali i mający ukryte kolce.

Minęła wejście pokoju, za nią hultaje tłocząc się jeden przez drugiego. Stal obijała stal.

- Pierwszy lewy zmruży oczy, bo zaprzedał swoją duszę! - modulowała głos osłaniając się świetlistym ostrzem. - Światło zgaśnie, mrok nastanie, będziesz nigdzie, a ja wszędzie! - straszyła sycząc sylaby.

Cofając się kroczek za kroczkiem Olivia przechodzi to totalnej defensywy.
Tym razem k100 będzie na zastraszanie, Adeptka nie ma takiej umiejętności, ale liczę na aurę zajścia.

 
Nanatar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172