Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2022, 17:00   #196
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Sytuacja nie napawała optymizmem. Zamieszanie, jakie wzbudziła autodestrukcja bazy pod Górą, posunięcie Pana Ishidy oraz eliminacja agentów ComStaru to były bardzo poważne ciosy nie tylko dla Minutemen, ale także dla wszelakich środowisk powiązanych z nimi choćby marginalnie - NVDF; popleczników w rządzie; ba, dla całego NVR. Byłby to też powód do radości, do schadenfreude dla wrogów i rywali Nowego Vermontu. Sytuacji nie poprawiał nagły logistyczny burdel i wielu rannych w obozie wojskowym pod Montpelier.

Mimo to - działali.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=-fHut3ANHNk&t=255s[/media]

Perfekcyjna chwila, aby zasięgnąć języka w tym chaosie i podjąć indywidualne decyzje. Pandur, dzięki rządowym kontaktom Rooikat, został odtransportowany helikopterem z MASH do stosownego szpitala pod fałszywymi danymi osobowymi. To miało mu zapewnić najlepszą możliwą opiekę medyczną oraz anonimowość i tym samym bezpieczeństwo. Ammit przekonała swojego narzeczonego, Alexandra Vaude'a oraz znajomego doktora z MASH, Dylana Keitha, do "zniknięcia" (a poniekąd sama się do tego też przekonała z powodu tych wszystkich nagłych rewelacji, bijących po jej głowie jakby obuchem). Manul, Hermit, Mały i Highborn podjęli swoje własne decyzje bez wahania - odlot do Camp Blackmore. Podobnie, choć w inny sposób, postąpiły Rooikat i Itan-sha, decydując się na pozostanie z wojskiem. Wyglądało na to, że The New Minutemen właśnie się rozpadało - ale czy jednak? Czas miał to pokazać.

Część mechów oraz ludzie chętni do wycofania się nad Lake Blackmore załadowali się do Leoparda i KR-61. Do tego tyle części zapasowych (głównie pancerza i amunicji) z bazy ile tylko dało radę załadować. Załoga była niepełna po ostatnich wydarzeniach, a maszyna ledwo się trzymała - ale lot niebojowy był wciąż możliwy. Z pomocą przychylnych agentów WSI udało się skombinować odpowiednie "rozkazy", aby Leopard odtransportował te zapasy i osoby z MASH (czyli Vaude'a i czuwającego nad nim Keitha) do Brighton. Hartford było bliżej, ale wciąż w strefie działań wojennych.

Oczywiście obydwie maszyny nigdy tam nie doleciały. Raporty wskazywały na to, że dostał się pod ostrzał wrogich pojazdów przy ciągle zmieniającej się linii frontu i został uznany za zaginiony w akcji, podobnie jak obecni na nim ludzie. I oczywiście ów "zaginiony w akcji" transport ruszył ku Camp Blackmore tak, aby nie wpaść na NVDF czy kogokolwiek innego.

Hermit tymczasowo pozostał w obozie Montpelier - chciał rozmówić się z generałem Jacksonem i upewnić się, że reszta będzie miała krytą dupę. O wilku mowa: kiedy generał brygady Raymond Jackson zjawił się wreszcie w obozie i odkrył, że większość Minutemen i ich maszyn zniknęła, był wściekły. Rooikat do spółki z Hermitem nieco "uspokoili" czołowego jastrzębia armii - stos mniej lub bardziej przydatnych dokumentów, plus powrót do NVDF prawie wszystkich wojskowych z bazy pod Górą (pomijając zdrajców i poległych), plus deklaracja współpracy ze strony Itan-shy i Rooikat, plus koneksje polityczne tej drugiej, plus odpowiednie przedstawienie sytuacji przez obytego w oficerce Hermita wystarczyły, aby go "zablokować". Nie mógł, przynajmniej póki co, zażądać wcielenia Minutemen. Nie mógł również ogłosić "znikniętych" renegatami. Nie mógł zarekwirować pojazdów do nich należących (a przynajmniej nie mecha Rooikat) z powodu papierów, jakimi obwarował ich Ishida. Niestety pracował już (i to skutecznie) nad przejęciem salvage spod Brighton należącego do Minutemen, a także miał w garści załogę dropshipa Confederate i w praktyce pełną kontrolę nad Royal Lightningiem i Marauderem.

Itan-sha przekazała pakiet informacji dla Annabelle Bright i Ivana Portnoya z WSI. Wkrótce mieli zacząć działać, izolując i eliminując zdrajców wewnątrz agencji, a zaraz potem przeprowadzić obławę w szerszym środowisku vermonckim z użyciem innych służb.

Wkrótce sprawy zaczęły się uspokajać. Mimo swych machloj i gniewu, Jackson przekierował stosowne zasoby do ogarnięcia burdelu pod Montpelier. Niestety, nie przyjął sugestii podporucznik Iroshizuku Asagao aby objęła dowodzenie nad pozostałą częścią Minutemen - "w zamian" za to awansował ją na pełnego porucznika, natomiast dowództwo przekazał swojemu człowiekowi: kapitan Border Patrol o nazwisku Brenda Smith. Ta od razu zabrała się do roboty, redukując dotychczasowy personel strażniczy, medyczny i dodatkowy Minutemen spod Góry, w zamian zwiększając liczbę techników/mechaników i wpinając sformalizowaną jednostkę w system logistyczny NVDF. Asagao miała być second in command - przynajmniej na papierze. Personel miał zająć się jak najszybszą reperacją maszyn... oraz wyszkoleniem kilkunastu kolejnych MechWarriors z różnych branż NVDF, których im podesłano. Byli już po kilkumiesięcznych szkoleniach teoretycznych i na symulatorze. Mieli zasiąść w mechach spod Brighton i tych, które nie poleciały nad Blackmore.

Mówiąc o pilotach tych ostatnich, nie niepokojeni trafili do obozu. Zastali tam... dość poważny burdel. Szkieletowa obsada oraz zgromadzone rodziny ledwo dawali sobie radę z naporem dżungli i trudnymi warunkami pogodowymi pory deszczowej. Brakowało rąk do pracy - karczowania krzorów i traw, trzymania warty i robienia obchodów, polowań i zbieractwa, odpędzania agresywnych drapieżców, a już zapomnąć o jakiejś rozbudowie funkcjonalności obozu czy zwiadzie/patrolach. Wewnątrz wraku dawnego terraformera było nieco lepiej - udało się połatać większość przecieków i posprzątać oraz przywrócić napęd fuzyjny do minimum działania aby zapewnić oświetlenie, lepsze warunki mikroklimatyczne i dostęp do prądu, ale to tyle. Trzeba było zakasać rękawy. Otrzepać się po ostatnich wydarzeniach i tym "zniknięciu", zreperować maszyny, złapać kontakt z pozostałymi Minutemen i tamtą parą agentów WSI, pochylić się nad danymi od Ishidy i zdecydować, co dalej.
Przezornie obserwowali punkty zborne, i opłaciło się to. Dwa dni później do bazy trafili dwaj piloci i ich maszyny: Hermit ze swoim Emperorem oraz Liam R. Grant, dezerter od Workmenów wyciągnięty z Essex przez WSIurów, przyjaciel Marah, a wraz z nim workmech Powerman XI-M MOD (choć bez extra pochłaniacza ciepła i małego laseru, jaki Workmeni mieli zwyczaj ostatnio montować na swoich IndustrialMechs).

Obydwie grupy zdążyły się też jeszcze dowiedzieć (od WSI), że Kompania Skurwysynów - a konkretnie Beton - została powiadomiona o wydarzeniach pod Górą i otrzymała zapisy video oraz kopię dokumentów, zgodnie z wolą Pana Ishidy. Dostarczyła je siatka posłańców Starego, za pomocą której już wcześniej się z nią kontaktował. Jane Doe odbiła swoją grupę od Bennington i wyruszyła czym prędzej z powrotem do LPR, po drodze korzystając z wojennego zamieszania (i o dziwo nie wszczynając własnego). Na granicach byli w stanie połączyć się z drugą jednostką, ruszyć dalej, a następnie zacząć operować w rejonie Middlebury - dywersje wymierzone w PPF oraz jakieś działania wewnątrz miasta. Wiadomo też było, że Beton miała w swych szeregach dwóch szpicli ComStaru... i rozprawiła się z nimi w pokazowy sposób. Potem kontakt się urwał, sieć łączników rozsypała się z braku dotychczasowej koordynacji ze strony Pana Ishidy.
Nie był to tylko jeden element starej siatki, który się sypnął. ComStar, albo sama próżnia po śmierci starego ronina, położyła kres sub-frakcji stojącej za sukcesami The New Minutemen. Cokolwiek zostało, rozpłynęło się (a najprawdopodobniej przeszło do macierzystej organizacji Błogosławionego Zakonu czy nawet zostało wyeliminowane przez frakcję "Agresorów/Poszukiwaczy").

Nie można było spoczywać na laurach. Wojna wciąż trwała. Jej zmienne prądy szarpały granicami państw rejonu Ziaren. Na zapleczu też trwała burza - obława na comstarowców, w wojsku plotki, a w cywilu wciąż napięta sytuacja między jastrzębiami a gołębiami (choć ci drudzy byli zmuszeni do odwrotu z powodu wojny obronnej i braku chęci nieprzyjaciół do ponownego zajęcia miejsca przy stole negocjacyjnym). Nowa Rodezja natomiast odmówiła wzięcia udziału w konflikcie, cytując "własne problemy dotyczące bezpieczeństwa", trwającą wciąż kampanię antyterrorystyczną na Barierze i podobne rzeczy. Przysłali natomiast grupę doradców wojskowych, którzy mieli wesprzeć NVDF w operacjach na froncie pogranicznym przeciw Bandytom.

Pytanie gdzie w tym wszystkim mieli się odnaleźć Minutemen, jak już by się ogarnęli? Gdzie generał Jackson pośle swoją nową kompanię BattleMechs? Gdzie udadzą się "prawdziwi" MechWarriors spod Góry? Czas miał to pokazać.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 13-03-2022 o 07:34. Powód: poprawki
Micas jest offline