19 stycznia. Jak dla mnie to jest data, od której sesja zaczęła już całkiem upadać (wcześniej także miała swoje wzloty i upadki). Na start mieliśmy odejście Hosteq, później Majciej z powodów prywatnych, a teraz padło na Taurona, który zaginął i się nie odzywa jak wcześniej Hosteq. Od wyżej wymienionej daty jednak przerwy są coraz dłuższe, raz z naszej, raz z twojej strony.
Niestety muszę przyznać, że mimo wspólnych ustaleń, że pomijamy kilka kwestii, aby pchnąć fabułę do przodu już w zaledwie trójkę (Ty, ja i Jenny), to kończysz swoje posty w sposób taki, że ja i Jenny nie mamy nic do dodania.
Patrząc na ostatnie kolejki. Wrzuciłeś posta, który miał pchnąć fabułę daleko do przodu, a ja i Jenny nie mieliśmy nic do napisania. Dałeś po ponad tygodniu kolejnego posta i to samo. Post, który miał pchnąć do przodu, zatrzymał się na turlaniu dla mojej osoby, gdzie mówiąc szczerze musiałem się nagimnastykować, aby skrobać te kilka linijek, ale zrobiłem to w ten sam dzień, kiedy dałeś swoją część. Jenny tutaj niestety nie maila nic do napisania.
Teraz czekamy kolejny tydzień i zero informacji. Ustaliliśmy, że pchamy do przodu, każdy z werwą podszedł ponownie do tematu... A tu klapa. Nic. Rozumiem, że może się coś w życiu wysypać, ale wystarczy dać znać.
Ja swoje zdanie wyraziłem. Ogólnie mogę wrócić do sesji, ale nie na obecnych warunkach, bo w takiej formie sesja mnie bardziej męczy niż cieszy. |