Krótki spacer do Bryn Shander był orzeźwiający, a że nic po drodze ich nie napadło to tym bardziej się cieszył, szczególnie że pomimo daru chwinga wciąż był zmarznięty.
Podczas marszu tylko wspomniał o tym że przy drodze z Lonelywood do Termalaine też znalazł trupa - człeka który wyglądał jakby najpierw zamarzł a potem ktoś go dźgnął w serce.
- Poznałem to po tym że krwi było bardzo mało. - rzekł wzruszając ramionami -
Gdyby jednak sprawca był ten sam to by znaczyło że porusza się między Dziesięcioma Miastami. ***
Po przybyciu do stołecznego miasta Sorcane zaczął rozglądać się za przybytkiem w którym mogliby się zatrzymać. Pomimo sławy Northlook wolałby się tam nie zatrzymywać woląc skorzystać z bardziej komfortowych warunków. Dlatego dopiero po wynajęciu pokoju w lepszym przybytku ruszył z pozostałymi.
Topaz okazała się kobietą nad wyraz urodziwą. Sorcane ukłonił się przykładając dłoń do piersi.
- Sorcane Błysk Czerni. - rzekł -
Bran i Umu mówili o tobie z wielkim szacunkiem
Szybko jednak towarzystwo zaczęło się rozchodzić. Sorcane'a jednak bardzo zaciekawiła wiadomość o podejrzanym drowie którego przymknął szeryf. Pozostał więc przy Topaz i zaproponował nawet by napili się w karczmie, by w swobodniejszej atmosferze mogła opowiedzieć co też zadziało się w Bryn Shander.
-
Doliny to zaprawdę kraina magii i dziwów, ale także spraw... z braku lepszego słowa powiedziałbym że bardziej przyziemnych. - rzekł -
Lecz z tego co słyszałem, a może i widziałem te morderstwa nie są zwyczajne.