Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2022, 17:54   #197
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Camp Blackmore... to brzmi dumnie. Rzeczywistość w oczach Małego szybko to zweryfikowała. Stary statek stanowiący centrum bazy robił wrażenie, to było naprawdę coś. A reszty bazy nie było, tylko prowizoryczny obóz. Naprawdę prowizoryczny. Było jasne że będzie zapierdziel.

Brandon bez problemu dostosował się do mokrych warunków bazy. Karczowanie dżungli na miejsce dla dropshipa, kopanie rowów odwadniających... przynajmniej częściowo. Szybko dołączył do techników i pilotów naprawiających Leoparda, należało mu się. Potrzebowali go żeby móc walczyć i desantować się z powietrza, przedzieranie się mechem przez dżunglę nie było najszybszym sposobem podróżowania.

Naprawdę za pomocą prymitywnych metod (o suwnicy mogli tylko pomarzyć) i tym co ewakuowali ze starej bazy całodobowo remontowali dropshipa. Usunięcie zniszczonych płyt pancerza, naprawa konstrukcji, nowy pancerz, nanoszenie nowych powłok ablatywnych. I zabawa wszystkimi systemami pojazdu, elektryka, hydraulika, cały pakiet. Brandon nie tykał się komputerów, nie miał z tym za wiele doświadczenia od strony serwisowej.

Spał byle gdzie, zasypiał natychmiast, a następnego dnia od rana to samo. Dla urozmaicenia łapał za piłę i siekierę, walcząc z gęstą upierdliwą roślinnością, oazą wszelkiego latającego i gryzącego cholerstwa.

A deszcz padał...
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline