17-03-2022, 20:20
|
#48 |
| Świecień Podążał za oddalającym się powozem. Był słaby, ale uparty i wytrwały. Długo przebywał w cieniu, aż narodził się z macicy ognia i strachu. Uwolniony łaską czarownika, nakarmiony śmiercią. Łaknął ciepła rodzica, nie mógł pojąć, dlaczego ten go porzucił, kiedy dybuk wypełnił swe posłannictwo, splatał płomień z cieniem, niosąc odrazę na wojowników. Serca skalane jego mocą już na zawsze pozostaną niepewne, wahające, tak działała pieczęć Dhar.
Choć ludzka, czy elfia miara nie potrafiłaby zmierzyć jego sił, słabł z każdym krokiem. Słoneczny blask kładł się ciężarem. Świecień rozbłyskał w cieniach i gasł w świetle.
Wóz podskakiwał na wybojach wywracając w posadach brzuchów wnętrzności podróżnych. Ustaliwszy destynację i drogę Leonidas pragnął chwili odpoczynku, nie potrafił wszakże oderwać oczu od oddalającej się pożogi, od pozostawianej za pojazdem kurzawy uniesionej z traktu. Wpatrywał się w ciągnące się za nimi cienie. W tego, który podążał jego śladem, pokraczne dziecię magii i woli. Zawieszone między światami coś. Rozważał jak długo jeszcze zdoła mu uchodzić nim staną twarzą w twarz. Upewnił się, że nikt się mu bacznie nie przygląda, dla pewności owinął szczelnie szalem, a kapelusz nasunął głęboko. Oczy rozbłysły szafirem.
Kiedy dotarli do wioski wdzięczny był losowi za talent przemawiania i pomysłowość De Groat'a, pewnym będąc, że sam by lepiej tego nie ujął. Przezornie przyłożył nieprzytomnemu furmanowi strzałę w okolice pachwiny ukrywając czynność pod pledem. Na wieść o wierzchowcach odzyskał rezon, ale zanim podążył za Rustem ukrył złote pukle pod kolczym czepcem.
- Pójdę z tobą. Pracowałem z stajniach, mam rękę do zwierząt - zawyrokował - potrzebuje włóczni, lub miecza, moje zostały w obozie. - dodał. Z kolei zwrócił się do towarzyszy - Zaopatrzcie wodę!
Szedł w milczeniu, przygarbiony, byle nie zwracać na siebie uwagi. Coś mówiło mu, że trzeba się śpieszyć. Przy stajniach znalazł pojemnik ze smołą, przelał nico do drewnianego wiadra. Ubranie natarł słomą i łajnem, by ukryć przed końmi smród dymu i krwi. Z pniaczka wyciągnął siekierkę i wcisnął za pasek.
Ostatnio edytowane przez Nanatar : 17-03-2022 o 20:25.
|
| |