Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2022, 21:33   #263
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wcześniejsze przypuszczenia Carstena niestety powoli zaczęły się potwierdzać. Kula wystrzelona przez Bretończyka nie uczyniła żadnej widocznej krzywdy tajemniczej istocie. Zamiast tego Bertrand wyraźnie zasygnalizował ich obecność, z wszelkimi tego konsekwencjami. Musiał przyznać, że wolałby potyczkę z jaszczurami albo bandą oprychów, niż nieznanym bytem, który przypominał czarną chmurę o zmieniającym się kształcie. Mieniącą się dodatkowo jak wysadzany perłami naszyjnik wytwornej damy. Gdybyż nie zagrożenie, zafascynowany Sylvańczyk doceniłby niepospolite piękno, lecz okoliczności sprawiły, że wyzbył się wszelkich uczuć, poza instynktem walki. Istota sunęła w ich stronę niczym czarny, wilgotny opar z czeluści dżungli. Ochroniarz usłyszał jak Amazonki wypuściły pierwsze strzały, wyobraził sobie przy tym ich grację, mimo niewyraźnych zarysów sylwetek.

Sam zanurkował w ciemność, tak by zaatakować stwora zdradziecko z boku.
Nie było to może uczciwe zagranie, ale nie dbał o to. Dźwięk, który spadł na nich wibrującym skowytem, przypominał upiorny chór potępionych.

Carsten zmrożony tym jękiem, mimowolnie wzdrygnął się, ale nie zaprzestał swoich działań. W obliczu tego nieznanego zagrożenia liczyła się skuteczność. Zamierzał nagle doskoczyć do osobliwego przeciwnika i spróbować zranić go nożem ofiarowanym przez Amazonki. Później chciał skrycie wycofać się i ponowić atak, bowiem otwarta walka, wedle jego obserwacji, nie wydawała się być rozsądnym pomysłem…
 
Deszatie jest offline