Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2022, 06:55   #49
Bielonek
 
Bielonek's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znany
-Ty, cho no tu! - zawołał Greger do zasmarkańca, który wylazł na burtę wozu i z rozdziawioną gębą patrzył na leżącego na dnie budy woźnicę. Ten był w opłakanym stanie, bo ilekroć dawał znać, że odzyskuje przytomność dostawał przyjacielskie klepnięcie w potylicę od Gregera i trzeba było przyznać, że nie wyglądał na pogrążonego w błogim śnie hedonistę. Było to niefortunne, choć Greger był święcie przekonany, iż uczynił mu przysługę, bowiem odzyskując przytomność woźnica mógł mieć jakieś wątpliwości co do intencji podróżujących z nim kompanów, które wszak mogły go narazić na utratę zdrowia i wozu. A tak śnił sobie jak ten bobas, tyle miast mlekiem mięsiste usta miał umazane krwią. Greger wręcz pewien był, że po ocknięciu woźnica okaże mu wdzięczność za ocalenie skóry i majętności, choć z drugiej strony mógł również okazać się niewdzięcznym skurwysynem. Taka bowiem niestety bywała natura ludzka, ale na to akurat Greger był zwykle przygotowany. I wiedział, że w takim przypadku woźnica mógłby gorzko pożałować swej niewdzięczności.

Smyk cały czas trzymając się burty podszedł do Gregera a ten poważnym gestem podał mu nóż, z którego zbędnego ciężaru uwolnił śpiącego hedonistę. - Trzymaj! - powiedział wciskając w garść malcowi broń. - Jesteś widzę odważny i jesteś mężczyzną. Te kurwie syny z Serrig ruszyły grabić nasze ziemie. Masz rodzeństwo? - Greger zapytał poważnie spoglądając na malca, który pokraśniał z dumy i pokiwał szybko głową. - [i]Matula mas sześcioro a i wujostwo..- Greger nie miał zamiaru wysłuchiwać o koligacjach rodzinnych łyczków, więc przerwał mu ostro spoglądając poważnie w oczy... - Musisz zadbać o rodzinę, pilnować ich i skryć przed napaścią i grabieżą! Biegnij do nich i pilnuj by czem prędzej w las się skryli a potem idźcie na zamek. Jak tam dojdziecie, szukaj mnie! Nada nam się taki sprytny chłopak do służby! No! Zmykaj! - powiedział Greger rozkazującym tonem i poklepał młodego na odchodne w plecy. Smyk ze zdobycznym nożem dumny skoczył z wozu i pognał do rówieśników. Greger przez chwilę odprowadzał go wzrokiem po czym ruszył w ślad za Rustem, który już zadbał o nastroje tłuszczy. Był w tym wirtuozem i Greger zazdrościł mu daru przekonywania i wcielania się w różne, zależne od potrzeby, role. Sam miał na tym polu jakieś umiejętności, ale ile w końcu mógł przyjąć postaci mierząc prawie cztery łokcie i ważąc niemal cztery cetnary? Zresztą w swej postaci i w swojej roli czuł się najlepiej. Biegnąc za Rustem ku stajni Zingera zdołał jeszcze po drodze podrzucić jakiejś starowince solidny wór na wózek, bo nieboraczka sapała mocując się z ciężarem nad swą miarę. - Prędzej matko! Oni zaraz mogą tu być! - rzekł kładąc jej rękę na ramieniu, ale stara nie była przepełniona wdzięcznością, tylko już biegła po resztę dobytku. Greger z powątpiewaniem spojrzał na wózek, ale nie zastanawiał się nad nim długo widząc już Leo i Rusta oporządzających konie. Spieszył się, bo i nie było na co czekać, jeśli chcieli unieść całą skórę z tego zamieszania a on do swojej skóry był wielce przywiązany.


5k100: 32, 01, 56, 24, 15
 
Bielonek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem