Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2022, 15:55   #9
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Kiedy Eravien wspomniał o Cormyrze, Malvolia westchnęła, patrząc na położoną daleko od paleniska, delikatnie oblodzoną okiennicę.
— Zaiste, niewiele jest miejsc dorównujących pięknem cormyrskim wybrzeżom i lazurowej tafli Jeziora Smoków...
Po krótkim namyśle jednak dodała.
— W sumie jedno. Sembiańskie plaże i widok na Morze Spadających Gwiazd.
Na pytanie Mavrosa odparła.
— Pierwszy. Ale kto wie? Jeśli mi się spodoba, to może skuszę się kolejny raz? — zakończyła z łobuzerskim uśmiechem, mając na myśli tylko sobie wiadome rzeczy.

Wychodząc z „Odpoczynku Pielgrzyma”, łotrzyca w odpowiedzi na nienawistne spojrzenie posłała jeszcze wyimaginowanego całusa upokorzonemu przez nią mężczyźnie, kończąc salwą szyderczego śmiechu. Następnie zatrzasnęła za sobą drzwi karczmy.

Na mrozie dobry humor temperamentnej dziewczyny z wolna zanikał, a zazwyczaj żywo pracujący język wyraźnie tracił na żywotności. Szła więc we względnej ciszy, mocniej dociskając do siebie poły odzienia. Wiedziała, że zanim posiadłość Cassalanterów otworzy swe podwoje, w najlepsze trwać będzie jarmark. Nie miała jednak zbytniej ochoty na pokazy sztukmistrzów, kosztowanie orientalnych dań i trunków czy nabycie luksusowych dóbr. Starała skupić się na czekającej ją pracy, nie dając kąsającemu mrozowi.
— Jak dla kogo Eravienie, zimno tu jak w Canii — wycedziła łotrzyca, odnosząc się do słów kapłana. — Tak jakby Mefistofeles postanowił drugi raz zdobyć Waterdeep.
Kiedy trafili w pobliże samotnej dziewuszki chroniącej się bezradnie przed mrozem, Malvolia dowiedziała się o jej istnieniu dopiero od zatroskanych kompanów. Dla niej tacy ludzie byli niewidzialni. Nie wyrażała również najmniejszego zainteresowania ich losem. Kaprysem bogów tak już świat wyglądał i ona nie zamierzała w najmniejszym stopniu ingerować w ten stan rzeczy. Bardziej niż bezdomna i jej niedola zajmował ją własny dyskomfort powodowany niską temperaturą.
— Ach, tak. Przydałaby jej się pomoc — jedynie pusto zadeklarowała, nie rwąc się do żadnego działania i zaledwie asystując dla pozoru.
Nie zamierzała się wyłamywać dzieląc prywatną opinią, ani tym bardziej zawartością trzosa z byle kim.
 
Alex Tyler jest offline