Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2022, 16:50   #114
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Próby zażegnania problemu/ów
- Znajomość z kapłanką może okazać się bardzo przydatna… Zwłaszcza z Angielską. Oni od dawna siedzą w mitologii, elfach itd… A tutejsza mitologia jest za młoda… Żeby wiedzieć co robić… - Dean kiwał nazbyt energicznie głową starając sobie bardzo szybko przypomnieć jak najwięcej i jak najbardziej różnorodne kwestie mitologiczne, fantastyczne i teologiczne naraz. Nic sensowniejszego w tej sprawie nie wymyślił.

Dlatego spróbował skupić się na Teodorze Dallenie. Trudno było chłopakowi określić stan źrenic, skóry skoro widział faceta pierwszy raz w życiu (a przynajmniej w realu i jednym pokoju) . Nie wyczuwał od niego alkoholu, ani niczego ziołowego. Za to od jego wypowiedzi chłopakowi jeżyły się włosy na karku. Co to za chuśtawka emocjonalna? W sumie…

Analiza domorosłego psychiatry
A co jeśli kwestią był brak jakiejś substancji? Dean spędził dzieciństwo za kulisami sceny. Spotkał w życiu całe mnóstwo ludzi z problemami społeczno- psychologicznymi, zarówno wśród tych co występowali, co trzymali się poza nią. Chodzenie do psychologa było tam przyjmowane za coś równie normalnego jak do dentysty- jedni mają większe problemy, inni bardziej doraźne. Albo Garry Murphy sprawiał, że to wyglądało jak coś “normalnego”:
- “Axl… Ekhm Dean… do dentysty i psychologa się chodzi zarówno jak nagle coś boli jak i dla kontroli czy się coś złego nie dzieje. Przecież jak sam sobie leczysz lub ignorujesz ból zęba to z reguły jest z tylko gorzej."

Skoro w świecie muzycznym branie antydeprestantów itp. było dość powszechne to czemu i nie w środowisku herosów? To również jest praca podlegająca gwałtownym zmianom w tempie życia, pod stresem, a wręcz pod ostrzałem- właściwie to ciężko tu o brak uszczerbku na zdrowiu psychicznym. Pytanie tylko czy nie było to dużo mniej akceptowane niż w kapeli STONE COVE?
Czyżby Cobalt senior leczył się farmakologicznie? Zestresowany zniknięciem dziecka rodzic mógł zapomnieć wziąć swoje leki. Eddie przecież wspominał, że próbowano zablokować mu moce odpowiednim doborem medykamentów. Rodzina Dallenów jest w tym biznesie 3 generacje. Pytanie od którego pokolenia zaczęto potrzebować blokady farmakologicznej? I czy starsi przyznawali się młodszym? Co się działo jeśli nagle się je odstawiło? Druga opcja (zwyczajniejsza)- antydepresanty lub inne psychotropy na receptę. A Dean widywał, że zjazdy po nagłym odstawieniu medykamentów potrafiły przejść bardzo paskudnie- stany lękowe, wręcz psychoza, gwałtowne uderzenie depresji. I huśtawki nastroju właśnie!

…szkoła pokazała Deanowi, że dla większości ludzi chodzenie do psychologa, a co dopiero branie leków przepisanych przez psychiatrę pozostaje czymś dużo bardziej zawstydzającym niż dentysta. Rodzice rzadko przyznają się do nich przed dziećmi. Trzeba ustalić do której kategorii zalicza się ojciec Eddiego
A. “Nie biorę i nie potrzebuję! “- im gwałtowniejsze zaprzeczenie tym większe szanse, że nie szukają potrzebnej pomocy.
B. “Ależ ja nie…” (przy okazji klepanie się po kieszeniach lub rozglądanie po sali)- antydepresant brany, ale jest sekretem przynajmniej przed obcymi.
C. ”Dobra [wpisz imię], poczujesz się lepiej jak zjesz, weźmiesz swoje leki i się prześpisz. Mycie zębów zostawiam Twojej decyzji.” -krąg akceptacji (w tym dla swojego problemu).
Rzut na Pierce the Mask.
Wypadło 8, a z +2 z Mundance, to mam 10 zatem 3 pytania:
  1. What do You intend to do?
  2. How could I make your character admit You're taking drugs?
  3. What do You really planning to do?


Mephisto stanął między Szczeniaczkiem, a jego ojcem. (Czemu Dean Murphy ciągle wkopywał się w robienie za żywą tarczę?!). Z przymilnym uśmiechem próbował przewiercić Cobalta Seniora wzrokiem próbując znaleźć cokolwiek co mogłoby mu pomóc ustalić istotę problemu:
- W sumie to dobra myśl, żeby odłożyć tę rozmowę na potem kiedy emocje nieco opadną. Wiecie zjeść, przespać się, może WZIĄĆ SWOJE LEKI? - zaakcentował końcówkę, żeby sprawdzić reakcję ba ojcu Eddiego - Bo pan brzmi jakby zamierzał nałożył jakiś purytański gorset. Nie wolno kłamać? Przecież bycie herosem to poniekąd ukrywanie prawdy. Ba, ludzie nie chcą znać nagiej prawdy bez kostiumu.
Więc może przerwa zanim ktoś powie lub zrobi coś nieprzemyślanego. A znam takich co to potrafili zmienić swoje życie o 180 stopni chociaż… No właśnie wymagało zmian o 180 stopni. Jak członek heavy metalowej kapeli co został pastorem. Tak więc… Co? Co to?! O Jezusie kurwa Nazarejski!

Bez wątpienia coś tutaj nie grało. Ale …wtedy się zaczęły dziać RZECZY.

Zstąpienie Bogini/ Mama Eddiego przybywa

Mephisto zastanawiał się jak blisko jest jego szczęka względem podłogi? Oto Eddiemu zaczęły się świecić oczy. Ba, dzieciak zaczął lewitować. I jeszcze przemówił nie- swoim głosem. Z Oświadczeniem, że Dean Murphy coś lub kogoś wezwał!
- ŻE JA?! JAK?! - zawołał, a potem się rozejrzał dookoła. Raz, że patrzono na niego i nie rozumiał czemu. Dwa patrząc na JEJ (sądząc po formie w jakim to coś mówiło, to była kobieta) ciąg logiczny dziwne, że nie wydarzyła się jeszcze jedna rzecz:- A jest z tobą… Facet w purpurze i cierniowej koronie na głowie?
Zważywszy jak często zdarzało mu się zgrzeszyć “Wymawianiem imienia boga nadaremno” (zwłaszcza jako nieochrzczony pod doktryną tegoż boga), po prostu Dean musiał spytać. MUSIAŁ.

Co gorsza zanim zaczął szukać odpowiedniego materiału do mimikry substancji. Najpierw gadanie, a potem myślenie.

Potem rury popękały, a z wody wyłoniła się jakaś babka wygłaszająca Oświadczenie. Szczęka Deana zbliżyła się jeszcze bliżej podłogi. Nie tylko przez materializację się bogini, ale też przez przetrawienie jej kwestii. Brzmiała znajomo. Bardzo, jeśli wychowujesz się za kulisami grupy heavy metalowej.
- Jezu… Mama Eddiego była groopie jego taty! - powiedział powoli. Zreflektował się (po chwili, ale jednak) na tyle, żeby oświadczyć: - Przepraszam… O bogini! Nie mam nic do groopie. Bynajmniej! Znałem ich sporo. Próbuję przełożyć to na “tutejszy”. W sumie cud, że moi rodzice tak nie zaczynali. Chociaż siostra wyliczyła mi, że rodzice prawdopodobnie zmajstrowali mnie w trakcie ComiConu w San Diego. Dla niektórych kręgów to miejsce mocy! Dobra ja już się nie odzywam…

Kiedy boginka zniknęła Dean podszedł do Szczeniaczka choćby po to, żeby złapać młodszego kolegę gdyby miał tutaj zemdleć:
- Dobra Eddie, kiwnij głową. Najlepiej 2 razy kiwnij głową jeśli masz teraz lukę pamięci po tym jak odwaliłeś Stan Awatara, Galadrieli czy czegoś od Stephena Kinga. W każdym razie przed chwilą świeciły ci się oczy, lewitowałeś, mówiłeś nie swoim głosem. Potem popękały rury, a z wody uformowała się kobieta, która… Wnioskuję po wypowiedzi, że to twoja mama. I twierdziła, że przez brak wyznawców miała problem z połączeniem z tobą, czy coś.
Jeśli twoja mama nie wymaga ofiar z ludzi lub zwierząt, to sugeruję ci spytać Dianę… W sensie te tutaj, a nie rzymską boginie łowów! Czy by dała radę sklecić twojej mamie ołtarzyk? -
rozmasował czoło.

Po raz kolejny dzisiaj Mephiście zachciało m
się zapalić. Chociaż drzemka i tabletki na zbierający się ból głowy też brzmiałyby nieźle. Zwłaszcza, że po tym co zdążył powiedzieć (czy też palnąć z nerwów) bał się odwrócić za siebie. Przeczuwał, że powody przez które wyczuwał niebezpieczeństwo tylko rosną i się mnożą. Dla chociaż minimalnego przygotowania psychicznego spytał: - Czy tylko ja wyczuwam za mną niepokojącą aurę? Wręcz krwiożerczą?
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 19-03-2022 o 02:28.
Guren jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem