Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2022, 20:59   #116
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Podziemia myśliwskiego dworku von Metterichów

Cały strach i gniew zamienił się w determinację. Pchaną przez ciekawość konieczność dostania się na drugą stronę wrót. Tymczasem zmysły, czy to z podniecenia, czy oszukiwane obcą bluźnierczą mocą odmawiały posłuszeństwa, to co uznała Olivia za szparę w drzwiach okazało się szczeliną w futrynie. Niezrażona podjęła oręż, nie mogąc sforsować przeszkody, ofukała ją. Rozogniony wzrok błądził po cieniach, częściowo ślepy, mamił fałszywymi rozbłyskami.

Profanacja życia, odwrócenie vitalności, adeptce zakręciło się w głowie, oparła się o coś po prawej stronie. Zimniejsze jeszcze niż mróz szczypiący jej łydki. Metal. W jego chłodnym nieżyciu odnalazła panna Hochberg stabilność. Kryjąc się w cieniu zbadała przedmiot. Był to kuty stojak na katowskie narzędzia strażników. Pośród wymyślnych przyrządów do zadawania cierpienia i innych, których zastosowania nie chciała sobie kobieta nawet wyobrażać, odnalazła opaskę na oko z grubej skóry, z połyskującymi srebrnymi nitami. Przymierzyła na przekarmione bodźcami lewe oko.

Zdała sobie sprawę, że do pokonania wrót potrzebuje kompanów. Nakręcona jak tryby alchemicznego golema na osiągnięcie celu, znów myślała trzeźwo, tak się jej przynajmniej wydawało. Stojak z utensyliami postawiła przed drzwiami mając nadzieję, że jeśli ktoś będzie chciał wyjść to narobi rumoru. W skupieniu powróciła do utkanej intencji. Adeptka zakładała, że kształt eteru jaki utkała, mógł osłabić śpiewane za drzwiami profanacje mocy. Dla dodania mu siły podzieliła się życiem. Tak jak podpatrzyła niegdyś pewną guślarkę. Drobne ukłucie w palec. Jeden, dwa, trzy. Possała chwilę. Trzy krople krwi padły na posadzkę i zniknęły.


Zawróciła, ostrożnie przez holl, wytężając słuch. Hałas dochodził z pomieszczeń służby. Nie dała się łatwo zwieść Olivia Hochberg, mógł to być tylko wabik, by ją tam ściągnąć i zaskoczyć. Postępując według zasłyszanej kiedyś rady, że oręża nigdy za mało dozbroiła się w odnalezioną w jadalni żeliwną ciężką patelnię. Musiała w związku z tym przejść nieopodal ciała pod płaszczem, identyfikując zwłoki.

Wciąż szczypana w łydki i uda na równi mrozem i podnieceniem, przesuwała się w kierunku hałasu, w kierunku izby zajmowanej przez towarzyszy.

Liczę, że kiedy dotrę panowie zakończą zwycięstwem ową karczemna burdę.

Mogłabym wrzucić posta na tą okazję

Pod płaszczem elf leży? Spostrzegawczość mam.

 
Nanatar jest offline