Dean po raz kolejny rozdziawił usta.
- Tylko nie procesy ze Starbucksem! Nie chcę iść na bezrobocie. Lubię tę pracę! Ma ubezpieczenie, napiwki, elastyczny grafik i... Ludzi jakich tam widuje! -ugryzł się w język zanim wymienił kogo. Ale modlił się, żeby nie wyskoczyła jakaś bogini z wizją Ari zawiązującej zielony fartuch na resztę mundurka. Przecież to nie tak, że pracował tam tylko ze względu na jej towarzystwo! Jakkolwiek było jak cukier w kawie, ale to nie o to chodziło! Zasłonił usta dłonią.
- A rozdajecie motywacyjne karteczki? Breloczki? - Dianę interesowało co innego.
- A po co ? Mama daję wodę pitną, pożywienie i żyzną glebę spokojne falę po których płyną statki ludzie są jej wdzięczni więc oddają jej hołd -wyjaśniał Eddie
- A ten hold to jakich ofiar wymaga? Przynosimy jej na ofiarę herbatę i owoce? spytał Dean wdzięczny za zmianę tematu. W sumie skoro mają nastawić połączenie do rozmów Eddiego z jego boską mamą- informacja może się przydać.
-Tak albo zwykła modlitwa rybaka o dobry połów Matka nie lubi krwawych ofiar starczą jej kwiaty czy pachnidła jakieś bogactwo lub czyn w jej imieniu jeżeli ktoś chce się wykazać Dziadek Morze jest bardziej krwisty
-Dobrze wiedzieć... A to nie musi być Hades, tylko ktoś kto rejestruje zmarłych i dokąd poszli. Albo... - położył dłoń na czole, żeby odgarnąć włosy z czoła- Zapomnij o sprawie. Pewnie i tak wyjdzie, że skoro twoja mama miała problem tutaj trafić, to wyjdzie, że ziemscy zmarli nie byliby nawet w rejestrze bóstwa z Doliny
__________________ You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Ostatnio edytowane przez Guren : 19-03-2022 o 21:55.
|