Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2022, 13:50   #165
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Między jednym,
a drugim miastem.
Gościniec...


Grupka awanturników opuściła w końcu Hluthvar, udając się na powrót do Scornubel. Droga była jednak daleka, będą znowu ze dwa dni w podróży… towarzyszyła im nowo poznana uzdrowicielka Niramour, oraz Zaklinaczka Mirelinda, wraz ze swoim szkieletem-wojownikiem.

Ledwie kilometr poza Hluthvar, dokonano jednak postoju, i pochowano w prostej, małej mogile Amzę, oraz Deidre. Niramour nawet się za obie wylewnie pomodliła.


Podróż była w sumie… nudna.

Jak już wiele razy, spokojna jazda gościńcem, kilometr za kilometrem, godzina za godziną. Zniszczone miasto zostawili za sobą, armię demonów, krzywdy wyrządzone, wszystko oddalało się z każdą chwilą, lecz nie poszło w zapomnienie.

Niramour usnęła. Tak po prostu, w trakcie jazdy na koniu, siedząc sobie boczkiem przed Kargarem. W pewnym momencie, jej niebieskowłosa główka przechyliła się w bok, i spoczęła w okolicach barku wojownika… który przytrzymywał ją jedną ręką w pasie, inaczej mogłaby spaść z konia. Jej włosy pachniały niczym morska bryza.

Mirelindzie nie podobała się panująca w trakcie jazdy cisza, paplała więc na całego, głównie o sobie, i tym czego dokonała. Jak to kiedyś zamieniła oddział wnerwiającej jej straży w prosiaki, jak wytłukła całe stado Goblinów “Kulami ognistymi”, jak uwiodła księcia w Damarze, a potem uciekła z worem klejnotów… o swoim nietypowym towarzyszu nie chciała rozmawiać. Wyjawiła jedynie, iż zwał się Harland i był wcześniej wojownikiem w jej drużynie. “Zginęło mu się”, odratowała go w ten nietypowy sposób, a teraz w sumie oni również szukają możliwości, by go całkiem ożywić. Harland się nie odzywał… bo nie umiał. Jedynie od czasu do czasu, wykonywał jakieś gesty. Głównie jednak wkurzał Gabriela, posyłając mu durne uśmieszki, gdy siedząc za Mirelindą, to ją trzymał w trakcie jazdy za brzuszek, to za bioderka, a czasem i złapał za wielkie cyce, co Zaklinaczka zbywała sporadycznymi klapsami, nic sobie z tego więcej nie robiąc. Zupełnie… jakby była do tego przyzwyczajona?


***

Z każdym kolejnym kilometrem Endymion miał coraz bardziej mieszane uczucia. Z jednej strony, zbliżali się do miejsca pochówku Agamemnona, z drugiej… do ruin pamiętnego zajazdu. Tam poznał Zorę, tam wyrwał ją z łap okropnych kreatur, i tam również, stracił swojego przyjaciela.

Spędzili cały dzień w drodze.

Resztki spalonych budynków stały w ciszy. Dziwne, ale w tym miejscu nie śpiewały żadne ptaszki, nie brzęczały owady. Panowała dziwna, przytłaczająca cisza… Zupełnie, jakby natura unikała miejsca śmierci. Jakby…

Mogiła Agamemnona była rozkopana.

I pusta.

Podobnie jak od rodziny Amzy.

Bharrig się uważnie przyglądał. Coś wykopało zwłoki. Ślady w wykopanych miejscach były gładziutkie, i proste, a więc używano łopaty? Ktoś lub coś ciągnęło ciała w kierunku gościńca, a potem się owy ślad urwał, ginąc wśród licznych odcisków kopyt, i… kół wozu. A te chyba prowadziły w kierunku "Rozciągniętego Lasu".

Paladyn głośno zaryczał. Z wściekłości, z bólu, z rozpaczy. Aż Niramour przymknęła oczy, a własne uszy przysłoniła dłońmi.

Powoli jednak już zapadał wieczór, a do samego lasu był jeszcze szmat drogi. Będzie z kolejne pół dnia, nim do niego dotrą konno. I nikt nie wiedział co dalej.

Zostało 5 dni.











***

Komentarze za chwilę...
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 24-03-2022 o 08:51.
Buka jest offline