Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2022, 15:50   #203
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Już dzień po „rozłamie” Minutemen znów zakasali rękawy i wzięli się do pracy. A tej było w bród. Musieli kontynuować swój udział w kolejnym – ostatnim już – akcie tej wojennej tragedii na Amerigo.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=xd2n7IJEp8Q[/media]

„Prawdziwi” Minutemen z Camp Blackmore mieli pełne ręce roboty. Ogarniali otoczenie, środowisko, rozbudowując swój obóz, przyjmując nowych ludzi (odpowiednio prześwietlonych) i wykonując szereg innych prac na zewnątrz. Dwa WorkMechy oraz te z pozostałych maszyn, które posiadały siłowniki ręczne, okazały się nieocenioną pomocą. Wewnątrz wraku statku terraformingowego natomiast też trwały prace mające odgruzować i odkopać kolejne jego fragmenty oraz przywracać część systemów do jako takiego poziomu sprawności. Szło to nawet nieźle. Do tego stopnia, że Kentinowi Trevorowi udało się dobrać do tego, co zostało z komputerów pokładowych i baz danych – niestety w większości niekompletnych, zniszczonych bądź zaszyfrowanych. Choć, jak czas miał pokazać, spędzenie nad nimi czasu było „złotą inwestycją”. Hadrianowi natomiast udało się rozmówić ze swoją siostrą i pozyskać dla Camp Blackmore dodatkowe finansowanie oraz inne zasoby, a nawet nawiązać kontakt z Juliusem – choć niepokoić mogła częstotliwość, z jaką Workmeni przeczesywali vermoncką dżunglę w rejonie Lake Blackmore, de facto ziemię niczyją. Czyżby coś kombinowali? Z pewnością też zauważyli, że utracili całe dwie lance pojazdów – przestali wysyłać więcej maszyn.

Ci natomiast, którzy pozostali w Montpelier mieli nieco mniej pracy. Nowi, wojskowi MechWarriors trenowali pod okiem Rooikat. Ona sama też rozmówiła się raz jeszcze z generałem Jacksonem. Stary trep, choć wysłuchał pilotki, to jednak odmówił przekierowywania jakichkolwiek zasobów NVDF do szukania „statku duchów, wiatru w polu i innych mrzonek nawymyślanych przez cywilów – trwa przecież wojna, do cholery!”. Natomiast jej kontakty z cywila były bardziej zainteresowane tą sprawą i rozpoczęły poszukiwania poszlak na temat tego rzekomego okrętu bitewnego kl. McKenna. Bezzwłocznie zatem, korzystając z obwarowań prawnych i statusu cywila, opuściła Montpelier wraz ze swym mechem i zaczęła organizować nową ekspedycję.

Tak też minął kolejny tydzień. Przez ten czas wykonano ogrom pracy. Zreperowano i wyposażono wszystkie maszyny z obydwu obozów. Na szybko doszkolono pilotów, załogantów i inny personel. Zadbano o logistykę. W szerszym Nowym Vermoncie dokończono obławę na agentów ComStaru – WSI donosiło, że ostatni z nich zwiali do PoE, pod skrzydła Juliusa Spencera. Xander Almasy był prawdopodobnie pośród nich.

Agenci WSI wreszcie namierzyli „Kompanię Skurwysynów” - a raczej ślady po nich. Jak się dowiedzieli, doszło do rozbicia tej grupy: po załatwieniu swoich „spraw” w Middlebury udali się w obydwie jednostki z powrotem na terytoria Essex... gdzie ten drugi oddział zdradził grupę Doe. Beton jednak najwyraźniej spodziewała się takiego obrotu spraw, gdyż udaremniła tą zasadzkę i wespół ze swymi kamratami doprowadziła do krwawej eliminacji zdrajców. Niewiele to jednak pomogło, gdyż wkrótce potem zaczęli być ścigani przez Workmenów... i NRSF, a nawet The New Patriots, „noworodezyjskich Minutemen”. Wiadomo było, że Beton, Winters i pewnej część najbardziej zatwardziałych i elitarnych operatorów K.S. udało się zwiać i wręcz „rozpłynąć w powietrzu”. Niestety poległ człowiek będący przyjacielem i lewą ręką Doe, mechanik Robert D. Hanson. Doe i Winters poprzysięgli zemstę za niego i resztę poległych.
Wkrótce do rąk WSI, a potem do rąk Minutemen, trafił pakiet danych wywiadowczych „z pozdrowieniami od Beton”. Jego zawartość nie nastrajała optymistycznie: Workmeni współpracowali z Nową Rodezją od jakiegoś czasu i... szykowali się do wojny z NVR. Potajemnie na terytorium PoE ściągano elitarne jednostki NRSF. K.S. z nawiązała kontakt i współpracę z Nową Rodezją jeszcze za czasów kiedy grasowała po Barierze. To od RoNR otrzymała brudną bombę (resztkowy materiał rozszczepialny pochodził od zdetonowanych Eliasów z New Salisbury) i tą drugą jednostkę do K.S. Julian Jackson dostał też prywatne nagranie od Jane Doe ze zwierzeniami, które wprawiły Manula w ponury nastrój.
Jakiś czas później gruchnęła wieść, że w sercu New Salisbury, stolicy RNR, doszło do silnej detonacji... i skażenia. K.S. przyznali się do zamachu. To był projekt nad którym Beton i jej ludzie pracowali w Middlebury. Zbierali resztki po detonacjach Davy Crockettów i stworzyli drugą brudną bombę. Słabszą w sile rażenia, ale zdecydowanie bardziej „trującą”. Po dokonaniu tego aktu zemsty, Beton i pozostali jej ludzie opuścili Amerigo w cholerę, umykając pościgowi z NR bądź go eliminując.
Lata później ci spośród Minutemen, którzy przetrwali tą amerigańską kabałę, mogli się dowiedzieć, że Jane Doe i Brian Winters odbudowali K.S. biorąc do swoich szeregów różnych ludzi: bandytów, piratów, najemników, dezerterów z peryferyjnych i wewnątrzsferowych armii czy agencji wywiadowczych, wszelaki element. Przez lata banda ta grasowała po Peryferiach, Lidze Wolnych Światów i skraju Konfederacji Capellańskiej – a za nimi ciągnął się szlak zamachów bombowych, aktów skrytobójstwa, rajdów na obiekty wojskowo-wywiadowcze i rządowo-dyplomatyczne wszelakich stron. Lista zabitych – wojskowych, tajniaków, dyplomatów, szlachciców, różnistych innych ludzi zakonspirowanych bądź oficjalnych. A potem jakby nigdy nic, grupa ta powróciła na Głębokie Peryferia i słuch o niej zaginął. W wielu miejscach do dziś opowiada się mrożące krew w żyłach legendy o Kompanii Skurwysynów, a dzieci straszy się historyjkami o „Krwawej Doe i jej jeszcze bardziej krwiożerczym psie Dio, oraz o mściwych laserach Craba”.

Wracając jednak na Amerigo w dniach bieżących: linie frontu załamały się na korzyść NVDF. Dzięki strzałowi w dziesiątkę jakim był udany nalot Itan-shy na odkryte mobilne dowództwo kompanii najemnej Bronson's Horde, kompetentnej obronie Hartford przez Vermontczyków i równie sprawnych działaniach sił najemnych od Knights of St. Cameron oraz Harcourt's Destructors, szpice People's Protection Forces i Armii Czerwonej Wstęgi załamały się na drodze Middlebury-Fort Ticonderoga oraz w Hartford i okolicach. Na tej pierwszej osi odniesiono błyskotliwy sukces: siły najemnych MechWarriors, poparte pancerniakami Gwardii Republikańskiej, zmiotły obrońców z PPF na przedpolach Middlebury i wkrótce potem wyparły ludowców z miasta. Middlebury wróciło pod kontrolę Nowego Vermontu.

Wieść ta spowodowała euforię tak w domu, jak i w innych Ziarnach Zagrabionych. W Newport wybuchło powstanie przeciwko rządom LRZ, podobnie jak na wyspach Windsor i Vergennes. Akcje na tych dwóch drugich były najwyraźniej przygotowane, gdyż wkrótce później pojawiły się na nich jednostki Rangersów. Wkrótce obydwie wyspy były znów w rękach NVR. Dalsza ofensywa jednak została wstrzymana, gdyż należało skonsolidować zdobycze, przegrupować się, oraz dosłać posiłki pod Hartford, gdzie ACzW i Bronson's Horde wciąż stawiali zaciekły opór i sytuacja była niepewna.

Nieprzyjaciel ponosił spore straty, ale wciąż miał duże ilości sprzętu bojowego. Bronson's Horde mieli liczebność wciąż opiewającą na batalion różnych mechów bitewnych plus ograniczone wsparcie. Armia Czerwonej Wstęgi (i w mniejszym stopniu People's Protection Forces) miały dostęp do ponad dwóch tysięcy "zmodernizowanych" technicali wyposażonych we wszelaką broń ciężką/wsparcia. PPF miało dość spore siły pancerne ze zrealizowanych (o ironio) kontraktów z New St. Andrews - co najmniej trzydzieści czołgów lekkich Scorpion, czterdzieści średnich Vedette i czterdzieści gąsienicowych transporterów opancerzonych przewożących piechotę i artylerzystów oraz armaty ciągnione. Pewnym pocieszeniem był fakt, że były to stany liczebne z początku wznowionej wojny - od tamtej pory wróg poniósł znaczące straty (szczególnie pancerniacy i zmechole z PPF teraz pod Middlebury).

Przełom miał nastąpić 13 maja. W Brighton podniósł się alarm – w okolicy zauważono potężne siły nieprzyjaciela zdążające od południa, ze strony Hartford, po wschodniej stronie rzeki, omijając/ignorując siły NVDF i najmitów bijące się pod tym miastem. I to nie byle jakie siły: cały batalion pancerny „Żeliwna Pięść” oraz lancę battlemechów, odpowiednio z generałem Mbutu i Sonnym Modeno na czele. WSI bezzwłocznie przekazało tą informację do obydwu grup Minutemen i generała Jacksona. W ostatniej chwili zerwano do akcji wszystkie dostępne machiny battletechniczne i rzucono do obrony Brighton po raz drugi... i znacznie cięższy oraz krwawszy tym razem dla obydwu stron.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=D3_VSlPaQeU[/media]

Podczas gdy Minutemen z Blackmore i Itan-sha starli się z chamskim Sonnym Modeno i jego własnoręcznie przeszkolonymi MechWarriors od Bandytów, to Knights of St. Cameron, Minutemen wojskowi z Montpelier oraz lotnictwo obydwu grup MM dało odpór Mbutu i jego „Żeliwnej Pięści”. Starcie było niesamowicie brutalne. Przećpani czołgiści byli niespełna rozumu i nie zastosowali żadnej lepszej taktyki prócz postawienia początkowej zasłony dymnej i puszczenia się pędem ku umocnionym pozycjom BattleMechów. I o mały włos to by wystarczyło. Potężne opancerzenie ciężkich i szturmowych czołgów, poparte mnogością ich uzbrojenia oraz wsparciem innych wozów bojowych wystarczyło aby strzymać wiele minut ciągłego ostrzału. Ostatecznie „Żeliwna Pięść”, ostatni rozpoznawalny lider KNZ oraz cała reszta tej swołoczy trafiła do Piekła, ale tanio skóry nie sprzedała. Obydwa DropShips - „Tokafugu” i „Warthog” zostały strącone i roztrzaskały się oraz doszczętnie spłonęły. Nikt z załóg nie przeżył. Wszystkie mechy zebrane z pola Pierwszej Bitwy pod Brighton również zostały zniszczone a większość pilotujących ich MechWarriors zginęła. Podobna rzecz miała się z Marauderem Pandura (choć ten wciąż był w szpitalu, mecha pilotował jeden z nowych trepów), wszystkimi trzema IndustrialMechs z obydwu grup, Challengerem, a nawet Warhammerem LH (choć na szczęście Bishop – czyli Liam R. Grant, ex-Workmen i przyjaciel Marah – zdołał się w porę katapultować, przeżył i nie odniósł obrażeń). Na polu bitwy ostał się jedynie Emperor Hermita, obdarty z pancerza i o nadwątlonej strukturze. Zwycięstwo... choć pyrrusowe.

Losy tej batalii – i po prawdzie to losy wojny z Nowym Zairem – wciąż jednak się ważyły. Spoczywały one na barkach pozostałych Minutemen, którzy raz jeszcze starli się z brutalnym, psychopatycznym nemezis. Ostatnim z Blood Raiders i jedynym realnym kandydatem by złapać jeszcze Bandytów za mordę po śmierci Mwabutsy i Mbutu.

W międzyczasie wytężona praca badaczy z Burlington, w tym Ursuli, dawała już pierwsze rezultaty. Ale prawdziwym przełomem były dane wydarte z wraku terraformera przez męża Ursuli, Kentina. Wnioski były znaczące: jeśli okręt bitewny kl. McKenna rzeczywiście był na Amerigo... to był w pewnym konkretnym, odległym rewirze Bariery. To mógł być strzał w dychę.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 22-03-2022 o 09:59.
Micas jest offline