Temujin z pewnym trudem otrząsał się z emocji, jakie niosły ze sobą ostatnie zdarzenia. W odzyskaniu równowagi ducha z pomocą przyszła mu wrodzona ciekawość. Starając się nie spoglądać w stronę, gdzie leżały odciągnięte na bok pokurczone ciała goblinów, zaczął przeszukiwać ruiny budowli, szperając pomiędzy pozostałościami murów, zaglądając w szczeliny i przepatrując porastające je chaszcze. Niestety, nawet przywołanie na pomoc magii nie przyniosło zbyt dużych efektów. Poszukiwania nie wykazały obecności pomieszczeń lub przejść do nich czy to jawnych, czy ukrytych. Jedynym potencjalnie interesującym znaleziskiem okazała się być przysłonięta płożącymi się zaroślami zmurszała klapa. Podniesiona, ukazała otwór w ziemi, wypełniony zielonkawą, gęstą od rzęsy, nieruchomą wodą o niezbyt zachęcającym zapachu.
- Hej! – zawołał gnom w stronę towarzyszy, próbując równocześnie zbadać głębokość otworu za pomocą swojej laski. - Tu jest jakaś dziura.