Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2022, 13:34   #33
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
***

Gdy Ariel dotarł do drzwi zobaczyła na północnej ścianie sali odpraw srebrzystą, falującą powierzchnię o wymiarach drzwi. Był to ewidentnie nienaturalny twór. W pomieszczeniu było dwóch Huzarów, którzy strzelali ogniem zaporowym w ich kierunku. Gdy zorientowali się, że nadciąga wsparcie wroga zaczęli się wycofywać w kierunku portalu. Morris wymierzył w tego po lewej i nacisnął spust.

Seria sierżanta trafiła przeciwnika prosto w głowę. Bezwładne ciało uderzyło i jeden ze stołów i zsunęło się na podłogę. Ariel biorąc na cel drugiego przeciwnika puściła w jego stronę dwie krótkie serie. Pierwszej nie udało się przebić pancerza napierśnika, a druga minęła wroga, którzy rzucił się w kierunku portalu.
Morris przesunął karabin na prawo i nacisnął ponownie spust. Jego salwa trafiła przeciwnika w brzuch, ale ten mimo ciężkiej rany wskoczył w portal, który zaraz potem się za nim zamknął.
Gdy Chris wpadł do pomieszczenia jedyne co zdążył zauważyć to powierzchnia ściany wracająca do normy.

Ariel ostrożnie weszła do środka omiatając otoczenie karabinem czy nikt się tutaj więcej nie kryje. Podeszła do zabitego huzara sprawdzić czy jeszcze dycha. Żołnierz był krytycznie ranny. Medyczka byłaby go w stanie jeszcze uratować, a pozostawiony w takim stanie szybko się wykrwawi.

- Co do chuja się tu wydarzyło ? - odezwał się Christopher, wskazując palcem w ścianę, która jeszcze sekundę temu dziwnie wyglądała.

- Nie jest to coś co Free Marine widzi na co dzień - odparł Morris wpatrując się w miejsce na ścianie którym przed chwilą wróg uciekł. Jeśli coś chciał jeszcze dodać to nie zdążył gdyż za zachodnią ścianą rozległ się odgłos Panzerknackera. - W sąsiednim pomieszczeniu jest wyjście na zewnątrz. Ruchy! - wydał polecenie swoim ludziom.
McBride natychmiast rzucił się biegiem.

- Co z tym heretykiem? Jeszcze żyje. - zapytała Arial choć nie miała za bardzo ochoty by ratować taką szumowinę.
- Teraz i tak nie ma na to czasu - stwierdził Morris, ale z widocznym wahaniem. - Jeśli dożyje do czasu jak skończymy z zabezpieczeniem bazy to możesz go ratować - dodał już biegnąc w kierunku drzwi.

Ariel ruszyła za sierżantem. Miała nadzieję, że nie będzie co ratować kiedy zabezpieczą budynek. Ruszyła z ociąganiem za sierżantem.

***

September powoli zbliżała się do budynku i mierzyła do każdego okna po kolei. Nagle, w przerwie pomiędzy głównymi budynkami, zauważyła dwóch huzarów uciekających w kierunku muru po północnej stronie bazy. Pierwszy, w zbroi kapitana podbiegł do ogrodzenia, dotknął go dłonią. Niemal natychmiast na jego powierzchni pojawia się błyszcząca, srebrzysta powierzchnia wielkości człowieka. Drugi huzar biegł wyraźnie wolniej, słaniał się na nogach i trzymał za brzuch.

September przyklękła, wycelowała w kapitana i zaczęła strzelać.
Cała pierwsza seria trafiła w cel. Pancerz jednak uchronił wroga przed poważnymi obrażeniami. Shania poprawiła drugą serią, ale przeciwnik skulił się i tylko jedna kula go dosięgła. Huzarzy nie odpowiedzieli ogniem. Obaj rzucili się w kierunku portalu.

Widząc słabe efekty ostrzału September zaklęła i poprawiła 2 razy z granatu, żeby przeciwnika odrzuciło ich od portalu. Gdy Shania w wymierzyła z granatnika w uciekinierów, Christopher wypadł z budynku i omiótł okolicę momentalnie dostrzegając huzarów. W biegu uniósł broń i zaczął strzelać w uciekających do portalu. Jako cel finalnie obrał kapitana.

Naciskał spust raz po raz, ale pośpiech mu się nie opłacił. Wszystkie pociski z wyjątkiem jednego uderzyły w mur i powierzchnię portalu. Snajper starał się powstrzymać kapitana przed ucieczką, ale trafienie w nogę nie było tak poważne jak na to liczył. Przeciwnik tylko zachwiał się w biegu.

Shania nacisnęła dwukrotnie spust. Granatnik Panzerknackera szarpnął inaczej niż była do tego przyzwyczajona w przydziałowej broni. Nie trafiła tam gdzie planowała. Mogło jednak być gorzej, a tak każdy wróg dostał po swoim prywatnym granacie.

Eksplodowały niemal równocześnie. Podmuch uderzenia zmiótł kapitana z nóg, ale rzucił bliżej portalu. Ten odruchowo złapał się za lewą nogę wstał i skoczył w srebrzystą falę. Huzar biegnący za nim nie miał tyle szczęścia. Można powiedzieć szczęście go całkiem opuściło. Jeden odłamków przebił mu hełm, a drugi przeszył go na wylot na wysokości brzucha. Padł przewrócony na ziemię, a pod nim kwitła coraz większa kałuża krwi.
Wydawałoby się, że to już koniec, ale w momencie gdy Kapitan huzarów znikał z pola widzenia rozległa się jeszcze jedna seria z karabinu, która trafiła uciekiniera. Efektu jednak nie było już widać. Sierżant pobiegł za wrogiem, ale zatrzymał się przed portalem, Ostrożnie dotknął go rękawicą, a potem na próbę włożył w niego dłoń. Gdy na powrót ją cofnął, zgiął palce szukając jakiejś anomalii. Wydawało się, że wszystko jest w porządku.

Ariel cofnęła się o krok i uniosła broń. Heretycy, mroczna harmonia… Spaczenie… Nienawidziła tego szczerze… To co zrobił sierżant to nie była odwaga a głupota. Pamiętała kazanie brata Ruperta o tym jak sam dotyk mroku potrafi wypaczyć ciało i umysł. Widziała zmutowanych heretyków i przeklęte poczwary jak ta razyda.

- Sierżancie niech się Pan odsunie od tego portalu - krzyknęła - To może być niebezpieczne!
- Wrzućmy w to granaty - stwierdził Christopher.
- Jak ktoś się boi to niech przełazi górą - odparł Morris na ostrzeżenia medyczki.
- Pierdole to - syknął ze złością Chris, chwycił w dłoń nóż. Ruszył w portal z zamiarem ścigania Heretyka.
September doskoczyła do muru, wspięła się i siadła okrakiem, a potem wycelowała w uciekającego.
 
Mike jest offline