Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2022, 02:53   #84
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Bractwo tuż przed świtaniem zwinęło obóz i kiedy wyruszyło szarzało. Błotnista drogą, którą dotarli do Grimslade dalej prowadziła na południe ku czarnym krawędziom zachodnich Gór Białych.
Po wschodzie słońca jechali już otwartą doliną, o wiele bardziej szeroką jak okiem sięgnąć na południowy zachód.

Zryty kopytami szeroki pas wyraźnego śladu, który zostawił oddział marszałka był wyraźny. Mimo, że trawy zdołały się podnieść targane wiatrem, te złamane i zdeptane kopytami były widoczne jak na dłoni, a deszcz nie spadł w międzyczasie.

Jechali jeden dzień po drodze mijając małe wioski, które objeżdżał Éogar. Mieszkańcy byli mieszanego pochodzenia. Wiedziało to bractwo nie widząc żadnego z nich. To zabudowa zdradzała domy przypominające te typowe eorlingów, jak i te inne, jakże znajome Rogaczowi z jego ojczyzny oraz poniekąd elfce, która w krainie dunlandzkiej już zawitała. Kiedy trop oddziału obijał za daleko od ponoża, bractwo pod przewodnictwem Gléowyn jechało trzymając się domniemanego kierunku Sekretnego Lasu.

Wieśniacy, rybacy i rolnicy, w mijanych osadach chowali się po chatach z daleka na ich widok, zatrzaskując nawet drewniane okiennice ze skoblem od środka.

Późnym popołudniem drugiego dnia przecięli na powrót znajomy trop zapewne zaoszczędzając wiele godzin, jeśli nie dzień. Na noc zaś dotarli do obozu, o którym wspominał Goldhelm. Zastali tam czekających już na nich tuzin wojowników marszałka, którzy pilnowali dobytku całego oddziału. Ludzie Éogara byli w zdecydowanie złych humorach, by nie rzec rozeźlonych. Nie tryskali ani serdecznością, ani otwartością, a patrzyli zdecydowanie nieufnie spode łba. Nie oferując żadnej pomocy potwierdzili wszystko co tej pory wiedziało już bractwo. Po nocy można było skutecznie tracić czas na tropienie przeglądając okolice uprowadzenia marszałkowej. Bractwo rozbiło namioty, by zająć się oględzinami terenu rano.



Następnego dnia, mimo widocznych śladów zwiadowców Éogara, a później reszty oddziału, podróżowali ostrożnie i znacznie wolniej niżby tylko chcieli spotkać się z marszałkiem. Wszak Goldhelm przyniósł wieści gdzie stoi jego pan obozem. Więc żony nie odnalazł, trop zgubić musiał. Przeto uważali posłannicy królewscy, aby ledwie widocznych śladów nie zgubić. Szczęściem większość konnych jechała w oddaleniu od zwiadowców i trop nie był całkiem zatarty. Przed zachodem słońca zobaczyli ukryty w dolinie las zwany Sekretnym. Kilka godzin wcześniej odłączyli się od śladów rohirrimskich zwiadowców, którzy poprowadzili Éogara na zachód. Skoro marszałek również dotarł do lasu, to znaczyło to najpewniej, iż z innej strony.

Ciemności pokrzyżowało plany dalszego tropienia. Zgodnie z sugestią przewodnika, bractwo rozbiło obóz pod osłoną drzew na krawędzi Sekretnego Lasu, aby ich ogień nie był widoczny w dolinie.

Leśny Człowiek i Rohirrimka jako jedyni usłyszeli niesiony podmuchem wiatru głos. Śmiech? Ona była pewna, że nie należał do eorlingów. On wiedział to samo, nie wiedzieć do końca czemu? Wszak prócz Cadoca śmiechu klanów dunlandzkich do tej pory nie słyszał.


 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 25-03-2022 o 23:05.
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem