Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2022, 19:59   #121
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Jasne, nie ma sprawy panie… Dalles - wymamrotał Dean. Ulżyło mu, że oboje rodziców Eddiego nic do niego nie ma. Jakkolwiek wzruszało go, że rozeszły się ciemne chmury nad "Gniazdem Cobaltow", rodzic z dzieckiem mieli szansę do porozumienia, a Mephisto czuł się bardzo nie na miejscu. Była w tym rodzinna intymność do której obcy spoza kręgu nie powinni mieć dostępu. To był moment dla ojca i syna.

I wtedy kiedy analizował jakby wyjść po angielsku zjawili się Agenci. Pytali o namiary na Mephista. Zaś Dean miał jeszcze większą chęć udawać, że go tutaj nie ma. I żałował, że nie może jakoś zniknąć, teleportować się. Z drugiej strony byłby to kiepski pomysł- jak przyznanie się do winy, czy postawienie nad sobą tabliczki “SIEMA, JESTEM MEPHISTO”.

Uznał, że skoro Eddie stawia opór (i to w niezłym stylu) trzeba znów jako odpowiedzialny, młody człowiek… wezwać kogoś dorosłego i o większych możliwościach. Przynajmniej tym razem znał osobę, którą wzywał. Chociaż na samą myśl o użyciu tego jokera ukrytego w rękawie miał chęć przełknąć ślinę. Sęk w tym, że jeszcze nigdy nie prosił o pomoc tego typu. Pogorszy sytuację, czy się wykaraska? Lepszego wyboru nie miał skoro Cobalt Senior stał tylko z boku.
- Ja bardzo przepraszam, ale babcia dzwoni… -powiedział odchodząc nieco na bok. Pogratulował swojemu 8-letniemu ja, że mając blisko siebie greckie osiedle znalazł w sobie na tyle uporu (i porąbania), żeby przystać na naukę w greckiej szkółce. Wtedy myślał głównie o tym, że zrozumie co dzieciarnia gada. Mówienie w języku mniejszości miało też te zaletę… mało kto go znał. Za to zbyt wiele osób ma babcie, które nie do końca opanowały angielski. “BABCIA ATHENA” w kontakcie raczej nie zdziwi.

LEKTOR Z GRECKIEGO
- Babciu…
-Ach, Dean. Co tam, Diabliku, porabiasz w tak piękny dzień?
-Babciu, tylko nie mów, że tego słuchasz…-
usłyszał w tle piosenkę “We’re young, dump &ugly”
- Imponujący pokaz! Te kocie ruchy, zaskakująco dobra modulacja głosu jak na tak młody wiek. Głos jak dzwon bez mikrofonu.
-Czyli oglądasz…
-Żeby raz! Podoba mi się wykonanie. Zawczasu twierdziłam, że nasz pop by machnął ręką na to, że nie jesteś ochrzczony. Byłbyś gwiazdą naszej parafii. Szkoda tylko, że na przesłuchaniu do chóru zdecydowałeś się śpiewać repertuar Black Sabath.
-Ja się nie nadawałem już wtedy do chóru.
-Ta… to przykre, że przestałeś śpiewać. Kiedyś wyłeś z publiką, czy bez co ci tam na duszy grało. Jak to mówił twój ojciec “Czasem trzeba ryknąć innym na odwagę”.
-Babciu… To było wielce.
-Lekkomyślne? O tak. Na twoje szczęście nikt ze znajomych nie słyszał jak śpiewasz od czasu jak zacząłeś przechodzić mutację głosu. I jeszcze tamto… Jakby cię coś zablokowało. Ale przynajmniej nikt znajomy raczej się nie pozna… Jakbym nie wiedziała…
-Jezu, 3 lata terapii nic nie dawały. I od tak miałoby mi przejść?!
-Dean, może to po prostu potrzebujesz punktu krytycznego. Mój jeden syn nie mówił do 5 roku życia, a od tamtej pory nie może przestać. Jeśli byś przeszedł taki punkt krytyczny, to bym ci pogratulowała
-No własnie w związku z tym… Ja mam na głowie ludzi z twojej starej pracy. Świecili podobnymi legitymacjami.
-Ze szkoły?
-Te metalowe.
-Ho… Moja Agencja? Podróży! Domyślam, że nie po to, żeby pogratulować?
-Chcą, żebym przyznał się do czegoś czego nie chcę.
-Typoweeee
-Co mam robić?

KONIEC LEKTORA

W sumie, to czasem zastanawiało go “wyjście z szafy”- cały ten cyrk z byciem Mephisto, byciem mutantem. Za każdym razem stwierdzał, że to przyniosłoby więcej kłopotów niż korzyści. Miał, doprowadzić mamę do zawału?! Zabroniłaby mu? Nie umiał przewidzieć reakcji reszty znajomych. Nie było przecież mowy, żeby ktokolwiek poza Joan (geek podówczas lat 12) zareagował jakby wygrał główną nagrodę w totka:
-Dean ty jesteś.. super! Super człowiekiem! Zarąbiście! To znaczy, że ja też? Kiedy?! Ale! Skoro jestem dziewczyną, to może mi się trafić wcześniej… To rodzinne?! A w ogóle to masz z tym jakieś plany? Pamiętaj- to zły pomysł zignorować ZEW! Pomogę ci! No czego płaczesz?

Nawet wtedy nie zauważył kiedy się popłakał, ani kiedy został przytulony. Ktoś w końcu wiedział i przyjął to dobrze.

Z babcią Ateną to przeszło… dziwniej. W sumie zawsze spodziewał się, że jest mało babciową babcią. Zacznijmy od tego, że czasem mu dawała zapalić przy sobie. W sumie była takim typem, że fakt, że nosi w swojej torebce berettę było czymś spodziewanym. Bardzo spodziewanym. Co innego odznaka z wybitymi inicjałami A.E.G.I.S.
- Skarbie, ty lepiej mów jak na spowiedzi- prawda i tylko prawda. Widziałam dostatecznie dużo takich jak ty, żeby rozpoznawać ludzi w maskach i bez nich. Twoja swoją drogą jest wybitnie marna. Myślisz, że trochę żelu, pudru, więcej czerni i metalu wystarczą, żeby mi zamydlić oczy? Dziecko, ty w tym wcieleniu bardziej wyglądasz jak Dean niż kiedy idziesz do szkoły.

Jego (przyszywana) babcia okazała się być agentką A.E.G.I.S.. W stanie spoczynku, a i nikt w rodzinie nie wiedział. I ona mu robiła kazania o sekrety?!
- “No czego się patrzysz? Jakoś trzeba było zdobyć rozwód z moim pierwszym mężem i zieloną kartę. W razie czego zadzwoń.
Zadzwonił. Pytanie czy pogorszy swoją sytuację czy się uratuje?
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem