Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2022, 12:05   #204
Lynx Lynx
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Najbardziej palący problem związany z nową bazą udało się załatwić na najbliższy czas. Z Siostrą udało mu się dogadać, a nawet nawiązać połączenie z bratem. Choć ono nie było już zbyt owocne. Od pytań się wzbraniał, lub odpowiadał zdawkowo. Zawsze z tym swoim uśmieszkiem i docinkami w stronę rodzeństwa. Choć mówił też, ze postarał się zapewnić gwarancje biznesowi na Columbusie. Na koniec zapytał się tylko jak tam lektura pamiętników Dziadka i się rozłączył cham jeden.
Co chciał tym przekazać? Hadrian do końca nie wiedział. Jednak wspomnienie zapisków pod Dziadku dawało do myślenia. Co w nich było? Przemyślenia tego człowieka przeżarte walką o swoje, a raczej o swych bliskich. Dziwne wypaczone postrzeganie rodziny nie jako zbiór osób, ale jako kolektywu, które dla dobra ogółu poświęcano, a raczej oczekiwano, że jednostki same się poświecą. Czy o to chodziło?
Czasy upadku Gwiezdnej Ligi, jak i późniejsze lata przyniosły koniec wielu znakomitym rodom, które obstawiły złego konia. Ocaleli Ci którzy mieli szczęść stać po zwycięskiej stronie, albo tych co wykazali się sprytem i rozumem niezbędnym by przetrwać w ciężkich czasach.
Patrzmy na taki ComStar. Oficjalnie stoi z boku. Wspiera wszystkich i wygra niezależnie od wyniku. Jednak problem był taki, że Spencerowie nie mogli tak sobie stanąć sobie pod ścianę i udzielać wsparcia. Dla nich została walka i to ta najgorsza... bratobójcza.
W historii było już wiele takich przypadków jak to brat występował przeciw bratu. Czy to bezpośrednie przez konflikt między nimi, czy przez swe zobowiązania wobec szeroko pojętych innych osób, instytucji, idei. Jednak czy sytuacja Juliusa i Hada to była tak zła dla rodziny? Niezależnie kto wygra zwycięski syn będzie ten no zwycięski. Ród przetrwa i będzie mógł trwać i rozwijać się. historia i tak odnotuje tylko jedyną słuszną prawdziwą wersje wydarzeń. Tą zwycięscy, a przegrany zostanie złożony w ofierze na ołtarzu pomyślności, albo raczej powinno się dyplomatycznie napisać sam się złożył, ku dobra familii jak i wygodnych faktów dla ludzi po nim.
Czy taki los był zły? Wojna była nieprzewidywalna, ale zakładając, że mają reprezentanta po dwóch stron i jednego neutralnego, przynajmniej na ile może być, w zapasie to czy są aż w tak ciemniej dupie? Julius, czy on Hadrian wygra to Spencerowie przetrwają i trwać będą. Ewentualnie pozabijają się nawzajem to dalej jest nadzieja w Theo. Czy to takie złe wyjście.
Decyzja zapadłą. Had postanowił, że jak trzeba to odda swe życie w ofierze. Tak karze mu honor, tak karze obyczaj, tego wymaga rodzina, a pyzatym od marca zeszłego roku i tak wszystko zbrzydło na tyle, że nawet śmierć wydaje się atrakcyjna. Więc czy to takie złe?
 
Lynx Lynx jest offline