Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2022, 15:05   #210
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post Punkt przełomu.

Maj roku 3000 A.D. był miesiącem przełomu. Spomiędzy ciężkich burzowych chmur. Dzięki bohaterstwu, wielkiemu znojowi i obfitej daninie krwi... los Vermontczyków zaczął odwracać się na lepsze.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=zrBWmRV7dXc[/MEDIA]

Jeszcze przed Drugą Bitwą pod Brighton...

Niestrudzone, niezmordowane i ciągłe działania zwiadowcze Irozhizuku Asagao przyniosły wymierne efekty. Udało się zidentyfikować korytarze logistyczne między Nową Rodezją a Pryncypałatem Essex - a także "ukrytą" bazę NRSF na terenie PoE. Rodezyjczycy mieli tam zgromadzone całkiem spore siły i środki: dobrej klasy piechotę (głównie do zabezpieczenia bazy) i ludzi zaplecza, a także siły kawalerii pancernej opiewające na dwie kompanie maszyn - w przeważającej większości "czołgów" antygrawitacyjnych różnej klasy i typu. Były one zazwyczaj słabiej opancerzone (czasem też słabiej uzbrojone) od ekwiwalentów na gąsienicach czy kołach oraz nie nadawały się do wykorzystania na części typów terenu, ale nadrabiały to zwrotnością i prędkością.
W bazie tej byli też skoszarowani MechWarriors od "The New Patriots" - rodezyjskiego odpowiednika Minutemen. Sześć mechów i ich zmodyfikowany Leopard.
Siły Workmenów natomiast wciąż opiewały na ponad czterdzieści IndustrialMechs plus parę pojazdów wsparcia (głównie lotniczych jak przerabiane Karnovy UR) oraz niepełną dywizję piechoty. Do tego lanca BattleMechs z Juliusem Spencerem na czele.

WSI szybko podłapało pomysł - próbę skłócenia RoNR z PoE. Obydwie siły mogłyby zadać sobie nawzajem tak wysokie straty, że operacja pacyfikacyjna podjęta przez NVDF mogłaby być już tylko formalnością. Generał Jackson zatwierdził ten plan, dając WSIurom wolną rękę. Do misji tej zgłosili się Liam R. Grant oraz Marah van den Akker - oni dwoje dobrze znali struktury PoE i Workmenów. Ponadto WSI posiadało kopie danych wywiadowczych od Jane Doe: w tym dowody na to, że Nowa Rodezja zaangażowała "Kompanię Skurwysynów" do zmuszenia Essex do pochylenia karku przed New Salisbury oraz wstrzymania się od wzięcia udziału w obecnej wojnie Czerwonych z NVR w ramach fałszywej "neutralności", aby móc się przygotować wespół z NRSF do ciosu dobijającego wszystkie trzy pozostałe państwa w rejonie. W ten sposób RNR chciało sobie zapewnić dominację nad całym znanym światem Amerigo.

Plan był jasny: kiedy już Workmeni i NRSF wezmą się za łby i osłabią, kompania najemna Harcourt's Destructors wraz ze wsparciem NVDF rozgromi to, co zostanie i przyczyni się do upadku obydwu nieprzyjacielskich sił - a w konsekwencji do powrotu Essex do macierzy.

W międzyczasie (i przez wiele dni po Drugiej Bitwie pod Brighton) działała ekspedycja Ursuli Trevor, która nie dość, że potwierdziła mit o rozbiciu się okrętu bitewnego kl. McKenna na Amerigo, to jeszcze go zlokalizowała na głębokiej Barierze... wraz z "towarzyszącym" mu wrakiem jeszcze większej łajby, okrętu bitewnego kl. Stefan Amaris. Czas miał pokazać wagę... i grozę... tego znaleziska.

Po Drugiej Bitwie pod Brighton...

Dopełniające tą batalię starcie z mechami Bandytów trwało nad wyraz krótko - w kilka minut sprawa została załatwiona. Trzy mechy nie były w stanie powstrzymać Minutemen, choćby nie wiadomo jak dobrze pilotowane i jak ciężkie. CPLT-C1 Catapult, STK-3F Stalker i TDR-5SS Thunderbolt padły pod ciosami bohaterów Nowego Vermontu, zadając w zamian znikome ubytki w pancerzach. Jakże odmienny przebieg starcia od tego z "Żeliwną Pięścią". W dodatku wszystkie trzy mechy mniej lub bardziej nadawały się do salvage - Thunderbolt i Stalker wymagały gruntownych napraw, ale dało radę je postawić na nogi. Gorzej z Catapult, którego napęd fuzyjny został zniszczony, a produkcja bądź zakup zamiennika nie wchodziła w rachubę. Wszyscy trzej wrażejscy MechWarriors - dwóch Bandytów i Sonny Modeno - zdołali się katapultować. Pirat zdołał zwiać (znowu), ale jego 'wychowankowie' zostali namierzeni i odstrzeleni przy próbie ucieczki. Biorąc pod uwagę dane wywiadowcze WSI na temat KoNZ i ACzW, był to definitywny koniec battlemechowego projektu Czerwonych.

Niemniej jednak straty wciąż były koszmarne - Brighton leżało w ruinie, wielu żołnierzy i cywilów poległo (co było personalną tragedią dla Brandona Burke'a - jego rodzina, przyjaciele i towarzysze z VM byli na liście zabitych). Wszystkie mechy zgarnięte z pola Pierwszej Bitwy pod Brighton (oraz spora część tych z Blackmore) zostały zniszczone i tylko część ich komponentów, broni czy pancerzy nadawała się do recyklingu bądź sprzedaży.

Niemniej jednak to zwycięstwo było znaczące - Armia Czerwonej Wstęgi utraciła ostatnie jednostki mogące zagrozić przewadze w mechach, jaką dysponowała Republika Nowego Vermontu. Wkrótce miało to mieć przełomowe konsekwencje dla dalszego przebiegu wojny.

W przeciągu następnych dni i tygodni NVDF i stowarzyszeni najmici dali odpór wrogom pod Hartford i na drodze do Fort Ticonderoga. Siły pancerne PPF zostały zdruzgotane w starciach z czołgistami Gwardii Republikańskiej i Rycerzami Św. Cameron - choć nie bez zadania dotkliwych strat w zamian. Jednakże to załamanie się trzonu ciężkich sił People's Protection Forces wystarczyło, aby cały północny front odmienił swoje oblicze. Podobnie rzecz miała się w Hartford i okolicy - pozbawieni potęgi "Żeliwnej Pięści" i silnej ręki generała Mbutu, Czerwoni byli sparaliżowani i nie dawali rady Rangersom oraz Harcourt's Destructors. Wraży najemnicy z Bronson's Horde bili się zajadle i zadawali wysokie straty, ale sami byli pozbawieni sporej części kadry dowódczej po nalocie Itan-shy.

Dość rzec, że szesnastego maja na obydwu frontach NVDF przeszło do kontrofensyw, osiemnastego wyparto nieprzyjaciół z Hartford, dziewiętnastego pobito ich w pościgu pod Montpelier, a dwudziestego odzyskano Middlebury i rozgromiono resztki walnych sił pancernych PPF tamże. Bronson's Horde już nie brało udziału w walkach - a przynajmniej nie po stronie ACzW. Brak Mbutu spowodował rozległe rozłamy w Radzie Plemion i szybki rozpad Królestwa Nowego Zairu i Armii Czerwonej Wstęgi w bratobójczych walkach o władzę. WSI dowiedziało się, że Sonny Modeno wrócił do wodzów plemiennych i próbował ich wziąć za mordy jako następca Mbutu, ale doszło do jakiegoś rozlewu krwi - plotka głosiła, że go potraktowali kindżałami jako "obcego". Nie wiadomo było, czy Modeno przeżył. Ale co do tego skurwiela można było mieć pewność, że "zabili go i uciekł".
Wróciwszy do Bronson's Horde: rozpad dowództwa Czerwonych umożliwił im wykorzystanie sprytnego escape clause w ich kontrakcie. Ustalili z NVR zawieszenie broni i wymigali się z Amerigo całkowicie... choć nie przedtem, jak ich wkurwieni "towarzysze" z ACzW próbowali ich powstrzymać siłą za tą "zdradę" (i obskoczyli za to solidny Wpierdol, co tylko jeszcze bardziej pomogło NVR, gdyż Bronsonowcy rozbili to, co zostało z elitarnych sił ACzW "bloodshot").

Dwudziestego trzeciego maja przyszła kolej na "klejnot w koronie" - Newport.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qMvgb6f8Upc[/MEDIA]

Pozostałości sił PPF i batalionów najemnej lekkiej piechoty "ze startupów" pochowali się na naprędce przygotowanych pozycjach w mieście, nękani przez dezercje i kapitulacje we własnych szeregach oraz ataki powstańców cywilnych. Wielki zdrajca i sprzedawczyk - Norman Osberger - wiedział, że pali mu się pod dupą. Potężne siły ponad trzydziestu tysięcy żołnierzy NVDF (głównie Volunteer Militia, ale był też trzon Green Mountain Boys), cały pułk mechów Rycerzy i parę lanc od Destruktorów waliły drzwiami i oknami na miasto, mając przeciwko sobie szybko topniejące kilka tysięcy kolaborantów, najmitów, Bandytów i pospolitych kryminalistów "zwerbowanych" z pierdli - głównie lekką i zmotoryzowaną piechotę oraz improwizowane pojazdy bojowe. Obroną dowodzili dwaj inni skurwielscy zdrajcy: Elias Birma i Jason Ortega, którzy swego czasu zniszczyli jednostkę SHWAT od środka.

Inwazja na Newport rozpoczęła się o świcie... i zakończyła o zmroku tego samego dnia. PPF zostało pokonane, bataliony najemne rozbite, a najbardziej lojalni desperaci broniący Pałacu Prezydenckiego zostali wytrzebieni do ostatniego przez motokomandorów NVDF i "Lancę Omikron" - weteranów z Harcourt's Destructors. Elias Birma i Jason Ortega zostali pochwyceni i straceni za zdradę, a ich mech ON1-V-DC Orion z podwójnym kokpitem trafił do Destruktorów jako trofeum (i niezły nabytek). Osberger i jego sykofanci próbowali się salwować ucieczką rządowym pociągiem osłanianym przez parę jednostek i detonację bomb-pułapek pod Pałacem (który w konsekwencji legł w gruzach), ale to była desperacka próba skazana na porażkę.

Norman Osberger was Killed. Ci, którzy przetrwali pogoń, zostali pochwyceni i osądzeni przez NVR. PRS, Ludowa Republika Ziaren, przestała istnieć. Newport wreszcie zostało odzyskane.

Wszystkie siły mechów przerzucono tereny Królestwa Nowego Zairu, którego front rozsypywał się jak spróchniały domek z kart. Dwa pułki Rycerzy i batalion Destruktorów oraz dziesiątki tysięcy żołnierzy i setki pojazdów NVDF. Prawie dwieście pięćdziesiąt mechów - głównie lekkich, ale nie było już nikogo, kto mógł się im skutecznie przeciwstawić. Więcej problemów sprawiał kompletny chaos organizacyjny w rozpadającej się, trawionej tribalowymi wojenkami Armii Czerwonej Wstęgi, pora monsunowa i duże odległości. Ale to była kwestia czasu.

Dwudziestego ósmego maja rozpoczęto atak ze wszystkich stron - w tym desant morski i powietrzny - na ostatnie 'Utracone Ziarno': Bennington. Pomimo buntu i sabotaży ze strony zniewolonych Vermontczyków i miażdżącej przewagi sprzymierzonych, Czerwoni zgromadzili tam lwią część pozostałych sił przedstawiających jakąkolwiek wartość i bronili się do ostatniego człowieka. Wiedzieli, że nikt nie będzie im dawać pardonu, nawet Rycerze.
Ostatnie gniazda oporu zostały wypalone wraz z dniem pierwszego czerwca. Choć zrujnowane, splądrowane i zasłane ciałami oraz wrakami, Bennington powróciło na łono Vermontu. KNZ przestało istnieć. ACzW się rozpadło, pozbawione jakiegokolwiek silnego i charyzmatycznego lidera. Rozbite hordy Bandytów w popłochu uciekały na Pogranicza i na Barierę, ścigane przez Rycerzy.

Drugiego czerwca ogłoszono kres wojny. Republika Nowego Vermontu odniosła długo wyczekiwane zwycięstwo, a radości nie było końca... podobnie jak peanom na cześć "Obrońcy Narodu", generała Raymonda Jacksona. Stary wojskowy jednak wcale nie zamierzał spocząć na laurach. Podczas gdy Knights of St. Cameron wciąż ganiali po zadupiach za Bandytami, on przegrupowywał NVDF i Harcourt's Destructors oraz szykował się do dalszych ruchów. Tak w Ziarnach, jak i na granicy z PoE. Już dziesiątego czerwca bowiem miało dojść do tajnej operacji wymierzonej w relacje między Nową Rodezją a Workmenami (którzy zwlekali z uderzeniem na NVR - być może dlatego, że zaskoczyła ich tak sromotna klęska dwóch pozostałych kraików).

W obecnej sytuacji pojawiły się jednak dwie nieprzyjemne nuty: generał Jackson zarekwirował praktycznie cały salvage spod Brighton, w tym ten powstały po wrakach rycerskich mechów oraz pokonane mechy Bandytów. Złom ten (w tym Catapult) został skanibalizowany lub sprzedany, a Thunderbolt i Stalker nie oddane Rycerzom w ramach umowy, tylko odbudowane i wciągnięte do sztabu generalskiego (a "Montpelier Minutemen" rozwiązani jako jednostka). Znacznie pogorszyło to relacje między NVDF a Knights of St. Cameron. Jedyne co jeszcze trzymało Rycerzy na Amerigo była przysięga, aby ukarać Bandytów winnych tak wielu zbrodni.
Drugim zgrzytem był fakt, że generał robił poważne rotacje wojsk w Ziarnach, obsadzając je innymi oddziałami niż dotychczas. Wiele z nich kierował na potencjalną linię frontu z Pryncypałatem Essex, w zamian osadzając swoich lojalistów w garnizonach. Czyżby szykował się do puczu? Nie były to jednak kompletne rotacje, nawet on nie miał tyle politycznej siły na coś takiego... tym bardziej, że Rząd Tymczasowy też miał w tej kwestii coś do powiedzenia.

Czerwiec trwał. Strugi monsunowego deszczu obmywały skąpane we krwi, obsypane sadzą i poznaczone wrakami oraz gruzami pola niedawnych bitew... i wciąż czyste ziemie tych przyszłych.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline