Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2022, 14:59   #121
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Singelton & Fitzgerald cz.II

Mark milczał przez chwilę. Odrobinę żałował, że Jess jest w szpitalu i nie może wziąć udziału w takiej akcji. Atrakcyjna laska skutecznie odwróciłaby uwagę od kogoś, kto wślizgnąłby się do radiowozu.
- To jest pomysł... - powiedział. - Może kilka osób musiałoby się do tego zabrać, by skutecznie odwrócić uwagę Fallsa od radiowozu. Szkoda, że "pszczółki" nie mogą wziąć udziału w takiej akcji. Nikt by się nie oparł takiej nawale uroku osobistego.
Cycata laseczka z pewnością zajęłaby uwagę gliny, ale tego wolał Daryllowi nie mówić.
- Jest jeszcze Anastasia, córka Davida Bianco, tylko takie akcje chyba nie są w jej stylu – powiedział Daryll. Po chwili przypomniał sobie jeszcze jedną osobę, którą na pewno Mark znał. W końcu była królową tych całych „pszczółek” – Ale Paulina Dermound mogłaby się zgodzić…Nie musielibyśmy wprowadzać jej we wszystkie szczegóły.
W propozycji Singeltona kryło się podwójne dno. Nie narażałby na kontakt z psychopatą Any, którą zdążył już polubić, ale Pauliny nie znosił jeszcze bardziej niż Bryana Chase więc idealnie nadawała się na przynętę. No i nie mógł się oszukiwać ani zaprzeczać, jakkolwiek nie gardził jej stylem bycia Paulina tak po prostu była oszałamiająco piękna. Wilk zagotował by się w tej swojej masce, gdyby ją tylko zobaczył.
- Nie wierzę jej ani za pół centa - powiedział po chwili Mark. - Nie powierzyłbym jej psa, by się nim zaopiekowała - dodał, przypomniawszy sobie niedawną rozmowę z Pauliną. - Ale... gdyby chodziło o jakiś kawał, to może by na to poszła. Tylko trzeba by wymyślić coś naprawdę przekonującego.
Daryll roześmiał się głośno i szczerze słysząc podsumowanie jakie wygłosił Mark pod adresem Pauliny. A rzadko kiedy się śmiał, w sumie to chyba nigdy więc zaskoczyła go swoja reakcja. Szybko spoważniał, nerwowo poruszył się w siedzeniu pasażera.
- Jeśli jej nie ufasz, to możemy spróbować inaczej. Fałszywe zgłoszenie o przestępstwie. Mogę zwabić go do pensjonatu, zająć rozmową. Chociaż… - westchnął - nie wiem czy się nie spalę, jestem raczej słabym aktorem.
- Coś wymyślimy... - W głosie Marka zabrzmiała pewność. - Ale... - zmienił temat. - trzeba by się dowiedzieć więcej o tym dziennikarzu. On faktycznie jest dziwny. I to dziwny w podejrzany sposób.
- Dwa razy już mu się włamywałem do pokoju – przyznał Daryll – Raz z Wii a potem sam, ale niewiele znalazłem. Gliny też go chyba już sprawdzali bo powiedzieliśmy o nim Fallsowi, zaraz po tym jak zaatakowano naszą mamę.
Chłopak zastanawiał się przez chwilę.
- Może pan Bianco będzie go kojarzył skoro ten cały Gunn to też podobno pismak? Trzeba by było pogadać Anastasią, żeby wybadała temat.
Daryll znów zrobił znaczącą pauzę, próbując planować kolejne posunięcia.
- Możemy też spróbować go śledzić… - stwierdził ale od razu dodał - O ile nie będzie się włóczył po miasteczku nocą, gdy ten psychol w masce zaczyna polowanie.
- Mamy zatem dwóch podejrzanych, no i można przypuszczać, że ten dziennikarz nie ma maski w swoim bagażu. - Mark wpatrywał się w drogę przed sobą. - Ale... może by warto się dowiedzieć, co oznacza ta naszywka z wilkiem. Możemy go oskarżyć o bycie Bestią. - Uśmiechnął się lekko. - Ciekawe, jak by zareagował, gdyby się dowiedział, że jest na liście podejrzanych.
- Pewnie przyjdzie na pogrzeb Mary. Dzisiaj ją chowają. Może warto się tam wybrać i poobserwować? - zaproponował Silgelton - Nie znam się na policyjnej robocie, ale słyszałem, że gliny tak robią. Wyłapują z tłumu tych co się podejrzanie zachowują, bo mordercy czasem chodzą na pogrzeby swoich ofiar. Świrów kręci, że rozpieprzyli komuś życie.
- Musimy tam być - potwierdził Mark, chociaż jego motywy były nieco inne. - A nuż się uda kogoś wypatrzyć. Jak by nie było, podejrzanych mamy trzech, a, prawdę mówiąc, ani Macruma, ani Fallsa nie powinno tam być.
Daryll skinął zgadzając się z Fitzgeraldem. Zaczął się zastanawiać czy ma w domu jakiś odpowiedni strój na taką uroczystość. Nie chodził na pogrzeby, na pierwszym i ostatnim był dwa lata temu, gdy dostał przepustkę ze szpitala. Gdy zobaczył mamę Annie, którą musieli przetrzymywać, żeby nie rzuciła na opadającą do wykopanego dołu trumnę, obiecał sobie wtedy, nigdy więcej. Bał się żałoby, bał się ludzkich łez, tej wszechogarniającej, wyniszczającej człowieka rozpaczy. Sam w duchu pragnął, by kiedyś zaginąć w górach. Tak jak ta turystka. Tak, żeby jego ciała nigdy nie odnaleziono. Bo kiedy nie ma ciała, nie ma trumny zawsze jeszcze tli się w sercu malutka iskierka nadziei. A nadzieja jest lepsza od pustki. Nie podzielił się jednak Markiem swoimi przemyśleniami. Większość ludzi uznałaby je pewnie za wywrotowe i nieprzyzwoite.
- To mamy już wszystko ustalone. Pogrzeb Mary jest rano, więc pewnie z moją mamą pogadamy później bo o tej porze nas raczej nie wpuszczą na oddział.
- Nie wiem, czy mój urok osobisty podziała - powiedział Mark - ale co nam szkodzi się przekonać? Ale najpierw jedziemy się przebrać. Najpierw pensjonat, potem do mnie, a na końcu szpital. A potem zobaczymy, co dalej.
- W porządku – zgodził się Daryll – To dobry plan.
 
Kerm jest offline