Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2022, 20:24   #126
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Dean Murphy zesztywniał na całym ciele słuchając Ateny. Nie będzie szach- matu, odwrócenia szans, zapędzenia do kąta. Szara rzeczywistość ma to do siebie, że szary człowiek będzie łatwo zrobiony na szaro. Może jeszcze nie było mowy o skazaniu, ale… Czemu nie zaczęto od “Pojedziemy dla złożenia wyjaśnień/ zeznań”. Nie brzmiało to dobrze….
LEKTOR GRECKI
- Rozumiem. Po prostu przyjedź. Tak na wszelki wypadek… Jakby co to moja siostra wie gdzie trzymam kartę bankową.
KONIEC LEKTORA

To co się wydarzyło potem potwierdziło jego przeczucia. Rozumiał, że Eddie nieco się zagalopował, ale kiedy agenci przeszli do “Cholerne szczeniaki…” już wiedział, że jedyne co mógł zrobić, żeby nie wskazać się jako cywilna wersja Mephista to stać z otwartymi ustami. Znał ten typ- lubiący mieć władze, a wszelkie sytuacje które nie szły po ich myśli traktowali jak osobistą obrazę Ich Majestatu. Z dużej litery właśnie ten Majestat. Klienci przez który powstał stereotyp, że obsługa w restauracjach pluje za zniewagi do jedzenia i picia. Bo i cóż… nikt bardziej nie sprawiał, że potrzebowałeś wyrównania karmy, czy czułeś się rozgrzeszony wykonując taką złośliwość.
“- “Jasne, to głupie i niesmaczne, ale…” -twierdził Kosta Kaligaris- Co najlepsze, oni nawet nie myślą jak bardzo się o to proszą… Myślą, że rozstawili wszystkich po kątach, pokazali tym głupkom kto rządzi, więc wszyściutko będzie jak chcą. A paradoksalnie obsługa tym bardziej myśli jak się odegrać, sęk w tym, żeby nie dać się złapać, bo będzie jeszcze paskudniej. ”

Dean zdał sobie sprawę jak wielka gula zeszła mu z gardła jak tylko agenci wyszli. Wykonał parę kroków przed siebie. Może wrócić do domu i przeczekać. Nikt nic nie mówił o aresztowaniu. Zresztą nie będzie wymachiwać posiadaniem dwóch tożsamości. Obie wersje powinny się jak najmniej zazębiać dla jego własnego dobra, mamy i Joan. Tylko dlatego się w to bawił, bo stawiał jasną granicę gdzie jest Dean Murphy, a gdzie Mephisto. Eddie i Diana sobie poradzą. Mają więcej kasy i mniej do stracenia od Deana.
- “NA PEWNO?” - głos z tyłu głowy najbardziej akcentował znak zapytania.
Jakby miał czas na wyrzuty sumienia. Nie jest jakimś rycerzem na białym koniu. Robi to dla pieniędzy. Bywa zabawnie…
- “Było mniej zabawnie kiedy robiłeś to sam?” -
No jest łatwiej skoro ma kto mu pilnować pleców. Nawet są zabawni. Kurwa, przecież Mo’lbidden poszedł do siebie. I prawie się nie odwrócił na pożegnanie.
- “No właśnie- “prawie”. I ty nie jesteś Mo’lbidden. Sporo Cię w nim wkurzało… A co najbardziej?
To, że nie lubił iść na kompromis… To jak bardzo nie dbał o to, że Dean musi i potrzebuje zachować granicę między obiema tożsamościami. To jak bardzo rozumiał, czy co gorsza- nie chciał.
-[i] “Czy Eddie i Diana wskazali palcem, że jesteś Mephisto? Nie… Więc…”
Czemu ja? Co ja mogę? Eddie ma bogatego tatusia, Diana znajomego adwokata.
-[i] “Będzie Ci odpowiadać jak nic nie zrobisz? NAPRAWDĘ?”
Przyszedłem do tego świata herosów dla kasy, skoro jestem mutantem. Z czegoś trzeba odłożyć Joan na college i dołożyć do rachunków. Nie mogę skazywać na to tylko mamy…
-[i] “Czyli robisz to dla bliskich osób… A tamtych nawet nie lubisz?”
Jakby w heroskich zespołach wszyscy się kochali, lubili… Akurat! Świat nie jest idealny. Są spięcia, są problemy, są konflikty interesów.
- “I to samo powiesz Eddiemu? Właśnie teraz?
Są granice… Muszę zachować granice dla swojego dobra…
- Już dawno przekroczyłeś granicę. A jeśli nie, to dzisiaj. Zaangażowałeś się… Za późno… Powiedziałeś Dianie, że się potyka, bo się za mocno starała. Eddie był dzisiaj taki szczęśliwi w twoim towarzystwie. Poszedłeś dzisiaj mu pomóc. Mogłeś bawić się w biznes wcześnie, a teraz… Jesteś w stanie im spojrzeć jutro w twarz?j I będzie łatwiej jak powiesz, że umyłeś ręce? Wielu wysiudało. I ty dlatego też chcesz? Chcesz być jak wujek Ralph? Wypiąć się na pozostałych dla swojej kariery?”

-Kurwa
-westchnął z ręką na klamce. Czemu rodzice musieli go tak nieżyciowo wychować?! Czy to ta wada serca po ojcu?! Czy ten elfiak mu tak namieszał, że gryzienia sumienia ma głos taty? Garry Murphy zawsze mówił najmocniejsze teksty jeśli ludzie na niego nie patrzyli. Właśnie wtedy kiedy człowiek się do niego odwracał! Jakby chciał robić za wyrzut sumienia z tyłu głowy.

Dean wciągnął przeciągle powietrze zanim się odwrócił:
- Panie Dalles, weźcie te swoje leki albo powiedzcie gdzie mam ich szukać? I nie kłamcie, że nie potrzebujecie! Widziałem w życiu dostatecznie dużo zjazdów po odstawieniu leków.I zanim zaczniecie się zastanawiać z jakiej patologii się urwałem to uwzględnijcie, że Eddie was potrzebuje. Coś mu dzisiaj obiecaliście i właśnie dlatego tym bardziej nie możecie siedzieć ze zjazdem przez brak leków.
Ja zadzwonię jeszcze do jednego znajomego. Potrzebuję coś ustalić. A babcia właśnie tutaj jedzie. I wierzcie mi, nie chcielibyście, żeby moja babcia was tak widziała…


Ciut zablefował, ale co tam! Przeszukał kontakty aż trafił na Joan. Zaczął gadać znowu po grecku:
- Młodsza, nie myślałem, że to kiedyś powiem. Ale tak- czy zaglądałaś już do sieci? Mamy trolla i tak… Chce wiedzieć kto wysyłał te durnoty z parku i czy to było jedno źródło. A jak ustalisz skąd, to… Nie wykluczam, że spróbuję to wyjaśnić u źródła. Tak osobiście… I żeby cosik zrozumiał o rozsądku. Tak więc daje ci kod: “Trzeba wypuścić krakkena”. Da radę o sporego krakkena?
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem