Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2022, 22:22   #76
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Na pytanie o zatankowanie Bill tylko kiwnął głową. Hector żwawo wdrapał się na pakę by wziąć piłę, ale zatrzymał się żadnej nie widząc.
- Pod plandeką. - Bill nakierował Hectora. - Daj przy okazji siekiery, też tam leżą.

Wszystko trwało maksymalnie kwadrans. Tak po prawdzie to jedna piła była wystarczająco. Siekiery też nie były zbytnio potrzebne, jedynie w kilku miejscach Leśny odrąbał cieńsze gałęzie, które utrudniały odsunięcie konarów. Nie cieli też wszystkiego, tylko tyle żeby przejechać. Najtrudniejsze było usuwanie wyciętych kawałków, gałęzie klinowały się ze sobą, zmuszając ludzi do szarpania i ewentualnie odrąbywanie problematycznego drewna. Wycięte fragmenty zwalali na bok.

Nikt się przy tym nie zabił, ani nawet nie zranił - JD nie musiał nikogo zszywać. Przy odkładaniu narzędzi Hector zwrócił uwagę na wielki stalowy cylindryczny zbiornik, może kocioł znajdujący się za kabiną ciężarówki. Oplatały go rurki biegnące pod podwozie i prawdopodobnie znikające w silniku. Sama kabina ciężarówki (był to mały ciągnik siodłowy) była rdzawo biała, a zbiorniko-kocioł - czarny. Bill pewnie by wyjaśnił co to takiego.

Ruszyli.
- Zaraz będziemy na miejscu - Bill nie spieszył się, prowadził pewnie. Na drodze nie było nowych niespodzianek (pomińmy kilka leżących gałęzi, przez niektóre można było spokojnie przejechać, inne były odsuwane przez Leśnego na bok. Las się skończył, za nim był... las. Dokładniej to zarośnięte gruzowisko, otoczone zardzewiałym metalowym płotem. Stali przed bramą, zamkniętą, ale jedno ze skrzydeł było uchylone na szerokość jednej osoby. Sama brama (metalowa siatka na stelażu z rurek) musiał był wrośnięta w ziemię.

Bill zgasił silnik:
- Taranować bramy nie zamierzam, kręcić się bez celu też nie. Gdzie są te tory?
- Wiem że są.
- Leśny widocznie nigdy tutaj nie był. - ale powinny być od naszej strony. Gdzie chcesz podjechać?
- Najpierw muszę wiedzieć gdzie mam podjechać. Najbliżej tych torów plus miejsce do zawrócenia, nie widzę sensu marnować paliwa.
- Dobra, zabezpieczamy teren, znajdujemy te rozjazdy, czyścimy drogę i do roboty?
- Ty tu rządzisz, ale się zgadzam.


Obaj miejscowi wyszli z kabiny zabierając ze sobą broń, obaj Nowojorczycy ruszyli w ich ślady.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline