Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-03-2022, 19:49   #71
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
W drodze do elektrowni

Przeświadczony dotąd o względnym bezpieczeństwie misji - wszak wszyscy lokalsi zapewniali w rozmowach, że w okolicy panuje spokój - Hector z miejsca poczuł przypływ adrenaliny. Nie było oczywiście nic dziwnego w tym, że drzewa się przewracały z rozmaitych powodów, ale prawdopodobieństwo tego, by same z siebie padały w poprzek drogi było jednak dość niskie. Nowojorczyk ściągnął z pleców karabin sprawdzając odruchowo pozycję bezpiecznika, a potem spojrzał na strzelbę Leśnego.

Zostało mu już parę ostatnich naboi do Springfielda i wołał je zachować na polowanie na grubego zwierza, a nie zużyć w chaotycznej wymianie ognia z przyczajonymi w zasadzce napastnikami - jeśli faktycznie przewrócone na drogę drzewo znalazło się tam wskutek czyichś złych intencji.

- Ja wezmę - powiedział przewieszając karabin przez plecy i odbierając od Leśnego strzelbę. Jego spojrzenie myszkowało po gęstych chaszczach, po pniach drzew porastających zbocze łagodnego wzniesienia. Roślinność nie wyglądała najgorzej, co świadczyło o dobrym stanie gruntu. Urodzajna ziemia warta była w niektórych rejonach ZSA prawdziwe krocie, ponieważ nawet na najbardziej skażonych obszarach zdesperowani ludzie próbowali uprawiać cokolwiek, co chciało rosnąć - John, chodźmy.

Upewniwszy się, że w komorze strzelby tkwi wprowadzona tam wcześniej loftka monter zaczął się wspinać w górę wzniesienia patrząc na przemian wokół siebie i pod nogi, aby nie zaplątać się w jakieś krzaki. Poranek był już dość jasny i spojrzenie Hectora docierało bez trudu do granicy wyznaczanej poszyciem lasu zbyt gęstym, aby mógł je przebić ludzki wzrok.

Leśny i Bill odczekali, aż dwaj Nowojorczycy wespną się po zboczu, a potem ruszyli krawędzią zdewastowanej drogi.

- Oczy dookoła głowy - rzucił półgłosem Garcia ściskając w rękach strzelbę i oblizując spierzchnięte usta.

MG, zupełnie zapomniałem o czymś, co już wcześniej chciałem zrobić. Muszę sobie odpalić World of Guns i sprawdzić jak jest montowana optyka na Springfieldzie, bo będę chciał z tej lunety korzystać w razie potrzeby jak z lornetki, a machanie ciężkim karabinem będzie zbyt niepraktyczne. Jak skończymy to zlecenie, będę chciał wykorzystać Rusznikarstwo, aby przebudować zaczepy na lunetę na broni - tak, aby dało się ją szybko zakładać i zdejmować. I będę szukał jakiegoś futerału na optykę.

A teraz poproszę o testy na Nasłuchiwanie, Wypatrywanie i Czujność.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 15-03-2022, 11:36   #72
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, Droga do elektrowni

Nagła pobudka Hectora nie zaskoczyła Davisa. Medyk zwrócił uwagę na palce, którymi chwilę wcześniej Garcia złapał się za obolałą głowę. Uderzenie w ramę pojazdu nie spowodowało rozcięcia skóry, bo JD nie dostrzegł nawet kropli krwi. John delikatnym uśmiechem skwitował kilka łez, które mimo woli poleciało z oczu drugiego nowojorczyka. Kiedy padło pytanie o Caligine medyk westchnął wiedząc, że zaraz zacznie się znana mu już opowieść.

Zmiana otoczenia - z terenu zurbanizowanego na bardziej wiejski - wpłynęła na JD uspokajająco. John wiedział, że skoro nie dostrzegł żywej duszy wśród gruzów i kikutów budowli to tym bardziej nie znajdzie nikogo wśród drzew. Hamowanie było na tyle nagłe, że Davis z impetem uderzył w element podwozia.

- Kurwa jego mać. - zaklął medyk masując bok głowy. - Przydałaby się jakaś przyjemna tapicerka.

Leśny zaczął swój wywód chwilę później bardzo trzeźwo podchodząc do rzeczy. Davis wiedział, że drzewa czasem się przewracały, ale żeby akurat w poprzek drogi którą jechali? Nie. To nie mógł być przypadek. Idąc za przykładem Billa nowojorczyk ukrył się za kolejnym z drzew. Plan, który przedstawił Leśny był prosty. Po przekazaniu strzelby Hectorowi mogli ruszać.

John Davis nie wyróżniał się posturą drwala, ale - dzięki biwakowaniu z ojcem w przeszłości - potrafił nie stoczyć się w dół zbocza w towarzystwie siarczystych "kurw" i innych "chujów". John musiał przyznać, że otoczenie przyrody było całkiem przyjemne co stało w opozycji z napięciem jakie udzieliło się każdemu z przyszłych demontażystów infrastruktury kolejowej. JD cieszył się, że było już jasno. Rozglądał się uważnie na długo przed tym jak upomniał go towarzysz. Jeżeli chodziło o uzbrojenie to JD sięgnął po pistolet nie zapominając o odbezpieczeniu go. Jego umiejętności strzeleckie nie stały na dobrym poziomie, bo zawsze wolał leczyć aniżeli ranić. Pewnie dlatego został medykiem a nie gladiatorem.

JD stara się nie narobić więcej hałasu niż to konieczne. Jeżeli nie udało mu się dostrzec ludzi to być może konie pośrednio dadzą o sobie znać (jakieś odchody lub ślady po przygryzaniu zieleniny). Może MG śmiało testować opiekę nad zwierzętami/wypatrywanie/łowiectwo w zależności co bardziej pasuje. Rozumiem, że teren w jakim znajduje się ekipa to bardziej las niż góry czy ruiny (na dwie ostatnie opcje John ma znajomość terenu). Oczywiście John też jest czujny i bacznie się rozgląda (można testować cały pakiet albo to co bardziej pasuje do sytuacji).

 
Lechu jest offline  
Stary 17-03-2022, 20:48   #73
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Zalesione zbocze nie było strome, było raczej łagodnym stokiem. Teren nie sprawiał trudności, jedynymi przeszkodami były leżące gałęzie i miejscami gęsty podszyt. Las też nie był aż tak gęsty, żeby sam w sobie stanowił przeszkodę.

Garcia:
Test otwarty
Rusznikarstwo:
18+5=23

Hector w dłoni obracał pożyczoną strzelbę. Dwulufowa, z drewnianą kolbą, o skróconej lufie. Miejscami lakier czy inna politura była zdarta, podobnie jak parkeryzacja metalowych części. Ale nigdzie nie było rdzy, nadmiaru smaru ani niedoczyszczonych miejsc. Odblokował lufy i lekko złamał broń. Wszystko działało tak jak powinno, a obie lufy były załadowane.

Garcia:
Testy otwarte:
Nasłuchiwanie:
9+9=18
Wypatrywanie:
9+5=14
Czujność:
9+5=14

Davis:
Testy otwarte:
Skradanie:
2+10+6=18
Nasłuchiwanie:
9+3=12
Wypatrywanie:
9+8=17
Czujność:
9+5=14

Davis spojrzał jeszcze za siebie. Leśny z Billem już ruszyli do przodu. Leśny zręcznie przemieszczał się od drzewa do drzewa, a Bill często odwracał się do tyłu, potem podążał śladem Leśnego. Sam JD starał się nie narobić zbyt wiele hałasu, ostrożnie stawiał kolejne kroki.

Garcia gotowy do strzału w każdym momencie przemieszczał się dość szybko od drzewa do drzewa. Jak pod jego butem zahałasowała sucha gałązka to ją ignorował. Co chwila stawał i nasłuchiwał. Gdyby nie letni poranek w lesie, to sytuacja była podobna do tej w Caligine. Tam byli to gangerzy, grzyby i cholerna oblepiająca wszystko mgła. Tam musiał się wysilać żeby cokolwiek dostrzec. Teraz miał łatwiej. Nawet w tym lesie spokojnie mógł widzieć na odległość boiska futbolowego.

Na razie cisza. Dotarli do grzbietu. Ciszę mąciły tylko odgłosy ich kroków na wyschniętej ściółce (w tym roku sierpień był wyjątkowo ciepły, Davis mógł to potwierdzić, Garcia... cóż... miał przeskok z lodowatego marca, dopiero od kilku dni mógł wygrzać kości na słońcu).

Zajęli miejsce za kolejnymi drzewami. Słońce przebijało się przez korony, nie musieli iść po omacku. Skupiony na nasłuchiwaniu Hector omal nie strzelił do ptaszka startującego z zarośli. Nerwy. Żaden z Nowojorczyków nie widział nic niepokojącego. Zgodnie z poleceniem ruszyli w kierunku powalonego drzewa. Leśny z Billem (dało się ich dostrzec) byli o wiele bliżej przeszkody, ale poruszali się wolno, ostrożnie. Garcia narzucił ostrzejsze tempo. Ominęli grupę krzaków (żadnego zagrożenia)

Widzieli, jak Leśny z Billem docierają do zwalonego drzewa, kryją się za nim i obserwują teren za nim. Chyba wszyscy wstrzymali oddech. Od momentu zauważenia przeszkody minęło maksymalnie 10 minut.

Garcia
Test Otwarty
Nasłuchiwanie
9+1

Davis
Test Otwarty
Nasłuchiwanie
9+6=15
Hector chyba się zamyślił. Ocuciło go dotknięcie ramienia przez JD:
- Wołają nas.
Teraz dopiero Hector dosłyszał i zobaczył Leśnego machającego do nich ręką. Zeszli na drogę:
- Fałszywy alarm, rzeka podmyła korzenie. - powiedział Leśny z ulgą w głosie - Bill poszedł po samochód, zaraz się to sprzątnie.
Popatrzyli na rzeczkę. Po obu stronach drzewa rosły bardzo blisko brzegu, widać było sterczące korzenie. To leżące na drodze pociągnęło za sobą bryłę ziemi.

Po chwili nadjechał Bill. Z trzaskiem zamknął drzwi (broń musiał zostawić w środku):
- No to mamy rozgrzewkę. Na naczepie jest piła spalinowa i siekiery. Tniemy tyle żeby był przejazd. Kto co bierze?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 18-03-2022, 18:31   #74
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, okolice Blairsville

Hector odetchnął z ulgą słysząc wyjaśnienia Leśnego, zabezpieczył wręczoną mu wcześniej śrutówkę i podał ją rozmówcy. Zryta wyrwanymi korzeniami ziemia nie wzbudziła w nim żadnej podejrzliwości, toteż wsadziwszy dłonie za pasek spodni zaczął gwizdać pod nosem czekając, aż Bill zatrzyma samochód kilka metrów od tarasującego drogę pnia.

- No to mamy rozgrzewkę - powiedział kierowca wysiadając z szoferki wozu - Na naczepie jest piła spalinowa i siekiery. Tniemy tyle, żeby był przejazd. Kto co bierze?

- Dawno nie miałem spalinówki w rękach, ale potrafię nią pracować - oznajmił Garcia po tym jak dokonał szybkiej kalkulacji w głowie i doszedł do wniosku, że operując piłą spalinową spoci się mniej od zbrojnych w siekiery rębaczy - Jest zatankowana do pełna?

Nie czekając na odpowiedź Billa Nowojorczyk wdrapał się na pakę pojazdu i ściągnął z niej łańcuchową piłę ważąc z lubością w rękach jej ciężar.

- Bierzmy się do roboty - powiedział oplatając palcami linkę rozrusznika i pociągając ją zdecydowanym ruchem ręki.

Bierzmy się do roboty! Mam cichą nadzieję, że Mistrz nie będzie rzucał na Broń specjalna: piła i Hector nie obetnie sobie widowiskowo nogi!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 21-03-2022, 19:14   #75
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, Droga do elektrowni

Kiedy okazało się, że jest bezpiecznie JD zabezpieczył pistolet po chwili chowając go do kabury. Jego S&W był w bardzo dobrym stanie. Systematyczne wizyty u rusznikarza były konieczne nawet kiedy medyk nie korzystał z broni zbyt często. Jego zdaniem narzędzia do krzywdzenia bliźnich pełniły głównie role prewencyjną i miały na celu zachęcić wspomnianych bliźnich do podjęcia dialogu. Niemal każde wykorzystanie broni było zatem poważnym błędem w sztuce negocjacji.

John nie zamierał operować piłą spalinową. Wolał korzystać z prostych narzędzi nad którymi miał pełną kontrolę. Nowinki technologiczne zostawiał Hectorowi.

- Wolę się spocić przy cięciu pnia niż cerując któregoś z was... - uśmiechnął się JD ruszając po narzędzie pracy.

Zaraz po dobyciu siekiery Davis zważył ją w rękach i sprawdził jakość osadzenia głowicy na trzonku. Siekiera musiała mieć swoje lata sądząc po spłaszczonym obuchu i zwężonym od ostrzenia policzku głowicy. Niemniej jednak narzędzie sprawiało wrażenie solidnego.

- Gdybym zaczął dyszeć jak pies wyścigowy pamiętajcie, że pracuję fizycznie tylko hobbystycznie. - zaśmiał się John.
 
Lechu jest offline  
Stary 03-04-2022, 22:22   #76
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Na pytanie o zatankowanie Bill tylko kiwnął głową. Hector żwawo wdrapał się na pakę by wziąć piłę, ale zatrzymał się żadnej nie widząc.
- Pod plandeką. - Bill nakierował Hectora. - Daj przy okazji siekiery, też tam leżą.

Wszystko trwało maksymalnie kwadrans. Tak po prawdzie to jedna piła była wystarczająco. Siekiery też nie były zbytnio potrzebne, jedynie w kilku miejscach Leśny odrąbał cieńsze gałęzie, które utrudniały odsunięcie konarów. Nie cieli też wszystkiego, tylko tyle żeby przejechać. Najtrudniejsze było usuwanie wyciętych kawałków, gałęzie klinowały się ze sobą, zmuszając ludzi do szarpania i ewentualnie odrąbywanie problematycznego drewna. Wycięte fragmenty zwalali na bok.

Nikt się przy tym nie zabił, ani nawet nie zranił - JD nie musiał nikogo zszywać. Przy odkładaniu narzędzi Hector zwrócił uwagę na wielki stalowy cylindryczny zbiornik, może kocioł znajdujący się za kabiną ciężarówki. Oplatały go rurki biegnące pod podwozie i prawdopodobnie znikające w silniku. Sama kabina ciężarówki (był to mały ciągnik siodłowy) była rdzawo biała, a zbiorniko-kocioł - czarny. Bill pewnie by wyjaśnił co to takiego.

Ruszyli.
- Zaraz będziemy na miejscu - Bill nie spieszył się, prowadził pewnie. Na drodze nie było nowych niespodzianek (pomińmy kilka leżących gałęzi, przez niektóre można było spokojnie przejechać, inne były odsuwane przez Leśnego na bok. Las się skończył, za nim był... las. Dokładniej to zarośnięte gruzowisko, otoczone zardzewiałym metalowym płotem. Stali przed bramą, zamkniętą, ale jedno ze skrzydeł było uchylone na szerokość jednej osoby. Sama brama (metalowa siatka na stelażu z rurek) musiał był wrośnięta w ziemię.

Bill zgasił silnik:
- Taranować bramy nie zamierzam, kręcić się bez celu też nie. Gdzie są te tory?
- Wiem że są.
- Leśny widocznie nigdy tutaj nie był. - ale powinny być od naszej strony. Gdzie chcesz podjechać?
- Najpierw muszę wiedzieć gdzie mam podjechać. Najbliżej tych torów plus miejsce do zawrócenia, nie widzę sensu marnować paliwa.
- Dobra, zabezpieczamy teren, znajdujemy te rozjazdy, czyścimy drogę i do roboty?
- Ty tu rządzisz, ale się zgadzam.


Obaj miejscowi wyszli z kabiny zabierając ze sobą broń, obaj Nowojorczycy ruszyli w ich ślady.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 10-04-2022, 09:52   #77
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, elektrownia węglowa pod Blairsville

Hector wyskoczył z kabiny ciężarówki i przeciągnął się z trzaskiem kości. Wcześniejsza akcja oczyszczania drogi skutecznie wypłoszyła z jego głowy resztki senności i rozgrzała mięśnie, toteż Nowojorczyk z wigorem zaczął badać swe otoczenie.

I im dłużej się wokół rozglądał, tym większe czuł rozczarowanie. Przedwojenna elektrownia była w stanie dużo gorszym niż zakładał. Dziki las rósł wszędzie wokół, od dawna kolonizując gruzowisko, które w opinii Garcii musiało paść ofiarą jakiegoś bombardowania.

Kawałki żwiru zgrzytały pod podeszwami butów montera, kiedy ten podszedł do uchylonej drucianej bramy i obejrzał ją krytycznym okiem.

- Zawsze możemy ją podkopać i odciągnąć na bok - zaproponował kopiąc na próbę czubkiem buta krawędź bramy - Chyba, że macie na pace nożyce do metalu.

Nie czekając na odpowiedź kompanów Hector poprawił parciany pasek wiszącego na ramieniu karabinu i wślizgnął się w wolną przestrzeń uchylonej bramy.

Przyjmując zlecenie rycerza Petersena Garcia miał wrażenie, że będzie pracował na względnie mało zniszczonym odcinku trakcji, gdzie ktoś już prowadził jakieś eksploracje. Tymczasem wszystko wskazywało na to, że nawet miejscowi przewodnicy gubili się w kwestii lokalizacji rozjazdów. W połączeniu ze stopniem zniszczenia tego miejsca Hector musiał się zatem pożegnać z nadzieją na łatwy i bogaty w dodatkowe znaleziska szaber.

Nie ulegało wątpliwości, że obu Nowojorczyków czekała ciężka i żmudna robota i monter zaczynał się zastanawiać, w jakim stopniu Leśny i Bill zamierzali im pomóc - jeśli w ogóle.

Drogi MG, Hector czuje się nieco rozluźniony, ponieważ dotychczasowa podróż nie dała mu powodu do niepokoju. Będzie z zainteresowaniem penetrował gruzowisko licząc wbrew zdrowemu rozsądkowi na jakieś gamble - ale rzecz jasna nie jest głupcem: poproszę o stosowne testy percepcji.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 11-04-2022, 08:08   #78
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, Elektrownia pod Blairsville

Walka z blokującym przejazd drzewem nie trwała zbyt długo. Hector całkiem zręcznie operował piłą, a pozostali usuwali elementy na tyle poręczne aby nie trzeba było ich ciąć. JD skorzystał z siekiery jedynie raz zatem nie było szans aby pojawiły się chociaż symboliczne odciski. Jako człowiek nie wprawiony w ciężkiej fizycznej pracy medyk był bardziej zmęczony od pozostałych. Pozostałą im część trasy wykorzystał na łapanie oddechu. Davis musiał pamiętać aby przy demontażu podkładów lepiej zarządzać swoimi siłami.

Porośnięte roślinnością tereny przyległe do elektrowni nie wyróżniały się na tle otaczającego je lasu. Wysiadając JD zabrał swój plecak aby w razie potrzeby nie tracić czasu na szukanie go. W jego pakunkach były środki do cerowania ludzi takie jak skalpele, kleszcze, igły, nici, gazy, bandaże, środki dezynfekujące i wiele innych ciekawostek. John sprawdził swój pistolet, który grzecznie spoczywał w kaburze. Wolałby nie być zmuszonym do strzelania. Robota miała być spokojna i póki co nic nie zburzyło nadziei nowojorczyków, że tak mogło być.

Medyk rozejrzał się po okolicy zaraz po opuszczeniu pojazdu. Kiedy Garcia ruszył w kierunku starej bramy JD ruszył za nim. Medyk nie uważał aby pozbywanie się bramy było konieczne jeżeli uda im się namierzyć objazd albo gorzej zachowany element ogrodzenia.

- Ten płot nie wygląda solidniej od bramy. Jak nie namierzymy dziury to łatwiej będzie go przeciąć niż męczyć się z bramą.

JD trzymał się kilka kroków za Hectorem. Po przejściu przez uchyloną bramę John rozejrzał się raz jeszcze i nasłuchiwał chociaż cała ich ekipa wydawała z siebie dźwięki, które mogły to utrudnić. Davis musiał uważać pod nogi, bo szyny, którymi mieli się zająć zapewne były niemniej zarośniete niż gruzowisko. Najgorszym scenariuszem byłby ten, w którym szyny są przysypane gruzem, a ten jeszcze zarośnięty wesołymi kępkami zieleniny. W takim przypadku przed samą rozbiórką musieliby oczyścić sobie miejsce pracy co mogłoby zająć dodatkowe godziny. John zastanawiał się w jakim stanie mogły być metalowe elementy. Czy aby nadawały się do dalszej ekploatacji? Wątpił aby szkolenie, które wraz z Hectorem otrzymali było wystarczające do dokładnej weryfikacji tego co znajdą.

JD jest ostrożny i stara się nie narobić więcej hałasu niż to konieczne. Medyk chciałby sprawdzić cały kompleks zanim zajmą się czymkolwiek innym. Priorytetem jest znalezienie szyn i wytyczenie trasy dla ciągnika. Podobnie jak Keth proszę o testy nasłuchiwania, wypatrywania i czujności chyba, że MG znajdzie bardziej pasujące do klimatu umiejętności.

 
Lechu jest offline  
Stary 11-06-2022, 20:34   #79
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, elektrownia pod Blairsville

Wybujała roślinność zagarnęła w swoje władanie niemal cały teren dawnego kompleksu, ale próbujący przeniknąć wzrokiem zieloną gęstwę Hector i tak dostrzegał zarys infrastruktury elektrowni. Tak złożony obiekt, zapewne wznoszący się nie tylko w górę, ale też wiele pięter poniżej poziomu gruntu, mógł skrywać naprawdę ogromne skarby. Zdatne do przetopienia kolorowe metale, okablowanie, sprzęt komunikacyjny, szkło, gumowe uszczelki, ceramika, wreszcie plastyk w tysiącu różnych form. Nawet jeśli większość budynków uległa zawaleniu, a całość terenu pokrył rosnący w ilość konarów las, doświadczeni eksploratorzy wciąż mogli odnaleźć w tym miejscu znacznie więcej niż tylko kolejowe podkłady.

Myśli Garcii pobiegły w jednej chwili do utraconego w Caligine Silverado, wychuchanego i dopieszczonego na wszelkie sposoby pikapa. Hector przed wjazdem do tego przeklętego miasteczka był posiadaczem nie tylko sprawnego wozu z dużą pojemnością paki, ale też wielu użytecznych narzędzi. Jedna Matka Boska z Guadalupe wiedziała jak wiele mógłby zdziałać w tych ruinach, gdyby nie stracił w tak dramatyczny sposób niemal całego ciułanego przez lata dobytku.

- Co tu się właściwie stało? - zapytał lokalsów - Bomby zrzucone przez Molocha po wybuchu wojny czy jakaś awaria w późniejszych latach? Ktoś tu kiedykolwiek wykopał coś ciekawego?

Taki mały filler dla ożywienia wątku…


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 19-06-2022, 20:06   #80
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Trudno było określić, co gdzie było. Hector wypatrywał wielkich i wysokich hal, ale niczego takiego nie było. Między i nad drzewami (przy czym to było młode drzewa i różnego rodzaju krzewiaste rośliny, utrudniające przedzieranie się przez nie). Nawet mieszczuch z łatwością wskazałby różnice między lasem, gdzie usuwali powalone drzewo, a tym co tutaj wyrosło. Pod stopami mieli zeszłoroczne liście, pod nimi porośnięty trawą żwir albo inne kruszywo. Zero asfaltu. To chyba nie była główna brama.

Wzrok przykuwały dwie rzeczy. Pierwszą był gigantyczny betonowy komin*, wysoki na setki stóp, i równie potężny po obwodzie. Jego podstawa ginęła wśród bujniejszej roślinności. Liczne widoczne z daleka zacieki i wykruszenia odsłaniające rdzawobrązowe połacie zbrojenia pokazywały, że ten komin swoje najlepsze lata ma za sobą.

Drugą rzeczą (chyba najbardziej zainteresowała Hectora) był metalowy słup, jak od latarni, z zamocowaną na szczycie białą kamerą przemysłową. Soczewka patrzyła na bramę, ale nic nie wyglądało na to, żeby działała. Po słupie pięło się jakieś bluszczopodobne zielsko, częściowo uschnięte, a sama kamera była dość brudna, a soczewka obiektywy chyba nie czyszczona od czasu jak spadły bomby.

- Tak, bomby. - przytaknął Bill, przechodząc przez bramę - na szczęście to były takie normalne, nawet wtedy atomówek nie było tyle, żeby je zrzucać na wszystko. Jedna atomowa spadła na Pittsburgh, ale to chyba wiecie.
- Plus to coś czym oberwała Indiana.
- dodał Leśny kiedy odwrócił głowę do tyłu. Sam wysforował się naprzód.
- A ktoś tu kopał? - Hector ponowił pytanie.
Obaj lokalsi wzruszyli ramionami:
- Pewnie tak, ale tutaj nikt nie mieszka, prawie wszyscy mieszkają wzdłuż rzeki. Popatrz tam - Bill wskazał na wysoki, rdzawobrązowy słup wysokiego napięcia, do którego nadal był zamocowane przewody. Zerwane, ale zawsze - widzisz te słupy? Nadal mają kable. Taki gruby kabel swoje waży, a nie potniesz na małe kawałeczki, bo straci na wartości. Musisz mieć transport. A takie słupy z kablami też były w okolicach rzeki. Były, bo tam je rozebrali. Tych za bardzo się nie opłaca, za dużo problemów. Może kiedyś.
W jego głosie zabrzmiało coś smutnego, jakby żal. Bill kontynuował:
- Mamy zdemontować te rozjazdy, bo te są najbliżej. Nie zabieramy zwykłych szyn. To cholerstwo jest ciężkie. Szczerze wolałbym mieć na mojej ciężarówce HDS, a tak będziemy to wszystko ładować ręczną wyciągarką. Mam stelaż - powiedział to z dumą - łatwiej będzie to podnieść na pakę. I jeszcze jedno - tu spojrzał Hectorowi bezpośrednio w oczy:
- Jak chcesz i będziemy mieli czas to bardzo proszę, kop, przeszukuj. Ale nie zamierzam przekraczać ładowności. Ostatnio co bym chciał, to żeby mi strzeliły opony. Jak w ciężarówce strzeli opona, to strzela ona naprawdę, nie ma czego zbierać. O opony gorzej niż o paliwo. Trudno jest uzyskać dobrą gumę, wszystko to robią w Johnstown. I to dotyczy też tych rozjazdów. Do granicy ładowności i ani funta więcej.

Nie posuwali się szybko, zagłębili się może na 100 jardów na teren, ale było jasne, że nie da się tędy przejechać. I ani śladów torów. Mimo spokojnej atmosfery każdy miał broń w pogotowiu. Doszli do stery zarośniętego gruzu, z wystającymi prętami zbrojeniowymi niby kolcami. Mogli iść w prawo albo w lewo. Droga w lewo znikała pod gruzem, ale można było ją obejść po płaskim terenie obok, gdzie za krzakami znajdowały się chyba kontenery. Droga w prawo biegła między gruzami a tym wielkim kominem, rzucającym na nich cień. Droga musiała zakręcać, bo nie byli w stanie dostrzec jej końca.

Kiedy mijali ten wielki komin, zarośnięty szuter pod nogami ustąpił miejsca betonowym płytom, a te chwilę potem ustąpiły spękanemu asfaltowi, z trawą i innymi badylami wyrastającymi ze szczelin.


* chodzi o chłodnię kominową.


Krótka legenda do mapy: Ciężarówka stoi w prawym dolnym rogu, wy poruszacie się drogą do góry. Na prawo jest chłodnia kominowa, na wprost zarośnięte gruzowisko (to są te znaczki /\/\/\)

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 19-06-2022 o 20:08.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172