Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2022, 22:58   #173
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, noc 20 shnyk-ranu

Milcarr przez chwilę ciężko oddychał patrząc jak Bhurrek bezceremonialnie przeszukuje lokum khtana. Gnoll przywłaszczył sobie znaleziony buzdygan, machnął kilka razy, wetknął za skórzany pas. Kiedy zbliżał się do zapakowanych worków ze zwojami księgami, Ślepak przestrzegł, że to jego i tym samym zorientował się, ze i on wynosił swe trofea.

Węszymorda pooglądał kolczugę i zwrócił się do półorka.

- Zielezna skóra na cherlaka. Nasadi na grzbiet. - Zabójca tylko pokiwał głową i cos sobie przypomniawszy skierował na piętro, ciekawski Gnoll podążył za nim. Allen już dawno pobiegł na górę. Na piętrze wykorzystujący stygnący z każdą chwila wzrok Milcarr odszukał porzuconą przez cienia książeczkę. Przewertował, była to trzecia księga podatkowa, ale ta miał liczne komentarze. Nie znał się na tym żebrak. Wyszedł na ostatni poziom gdzie Allen z przerażeniem oglądał masakrę czynioną przez szalone bydło. domostwa były niszczone, stodoła w której pozostawili dobytek przebita na wylot. Wiatr jakby ustał, a z burego nieba padał grube płatki śniegu. Z całej okolicy dochodziły krzyki przerażenia i nawoływania ludzi, jęki umierających i płacz skrzywdzonych. Żadnych odgłosów zwierząt we wsi, tylko bardzo odległe, zgodne ryczenie pozostałego na łąkach bydła.

Półork podniósł do oka lunetę. Jakiś byk czołgał się z odrąbanymi przednimi nogami wciąż próbując dopaść grupę chłopów z widłami, która go osaczyła. Inny biegał bez głowy, jeszcze inny nosił na rogach nabitego wieśniaka jak groteskowe trofeum.

- To nie jest normalne, to jakaś klątwa - krzyczał przerażony Elf.
- Znalazłem to, mógłbyś przejrzeć, mi oczy słabną. - Ślepak wręczył alchemikowi książeczkę.
- I ja się nie znam.
- Porównaj z innymi.
- Właza w gleba idi odkryti. Chona Mitar. Najcherlawszy ślepit.

Milcar pokiwał głową, był tak zmęczony, że najchętniej by się położył, ale obawiał się tego co pod nim. Przypomniał sobie wtedy książeczkę, którą cień Vańka miał w ręku kiedy unosił się nad ziemią opodal wieży. Spytał o nią Bhurrka, ale ten nie kojarzył. Mogła tam leżeć, tyle, że podnóże wieży okupowały dwa byki. Zostawiwszy Allena na straży, pochylonego na księgami rachunkowymi Gnoll i Milcarr zeszli na parter, przesunęli biurko i dobrali się do włazu w podłodze.

Otwór w podłodze ział ciemnością i chłodem. Z lampą ostrożnie zagłębili się po drewnianych stopniach, które nie niebezpiecznie trzeszczały pod ciężkim Gnollem. Zimna piwnica. Porządna wyłożona kamieniami. Beczki, butelki, najlepsze trunki, dalej suszone mięso bawole, kiszona agawa, jabłka, marchewki, kasza w workach, dobrobyt jedzenia i picia. Śmiałkowie z nadzwyczajną czujnością postąpili w głąb i nagle, koniec. Ściana kamienna. Chwilę im zajęło odkrycie tajemnicy, na lewo iluzyjnie ukryta cela w niej studnia i schowek tajemny w kamieniach w nim dwa pierścienie srebrne, jeden z szafirem, stalowa maska, skórzana torba, magiczne wszystko jak sprawdził Milcarr, do tego cztery pełne mieszki złota. Kolejna mała książeczka, zdawało się testament Khtana Marka, który wszystko zapisywał odległej rodzinie mieszkającej pod Gett Warr Garem, a były weksle na trzy młyny. Nie odważyli się wejść do studni.

Powrócili ze znaleziskami i zapasem jedzenia i picia. Wszyscy się posilili i poczuli jeszcze bardziej zmęczenie. Tymczasem Allen relacjonował co odkrył. Pierwsza księga wyglądała na taką na pokaz, w drugiej były dodatkowe przychody, dość duże jak na taką wioskę, ale wszystko wydawało się czyste podatkowo, w trzeciej były dokładne zapisy skąd dodatkowe dochody. Wygląda na to, że nieco ponad rok temu chłopi zamordowali gońca z Ostragaru, który zmierzał do obozu wyruszającej na wyprawę Złotej Ordy. Zabrali złoto i kupli stada. Gromba wraz ze szwagrami. Później płacili haracz khtanowi, by ten na nich nie doniósł. Posłańca pochowali na skraju lasu pod kamiennym kopcem. Tan Victor dostał konia po posłańcu, którego wyprawił, zaś Marek jego sakwę. Chłopi płacili Markowi przez rok spore sumy, sprytnie to czyścił przez świątynię. Oddając Katanowi co boskie i sobie co ludzkie. Ostatnimi czasy chłopi zaczęli się buntować, zaczął naliczać im odsetki.

Ciekawy zgubionej księgi Milcarr zaproponował jeszcze wyprawę na jej poszukiwanie. Allen ubezpieczał z wieży i odkrył, że ogniki umiejscowione na ciele szalonych krów poważnie je osłabiają. Bhurrek i Ślepak zdołali zbliżyć się do zmasakrowanego ciała, ale nic nie znaleźli, wszystko co udało im się odzyskać to ekwipunek Rafaela. Łuk, strzały, torbę, miecz, sztylety, świetny pas. Któryś z byków ich spostrzegł i zaczął się niebezpiecznie zbliżać. Wspólne działania Elfa i prującego z łuku Gnolla powaliły zwierzę, ale zjawiły się następne, a strzał nie było już dużo w kołczanie. Wycofali się.

Sen upomniał się o swoje kołysząc zmęczone ciała i skołatane myśli. zasypiając Milcarr nie mógł odpędzić myśli o niespodziewanej obecności tana Victora i jego pospiesznej ucieczce.

Zaczęło się przejaśniać. Coś nie pozwalało im długo spać, Elf już był na nogach. Na oczy Ślepaka powróciła klątwa. Sprawdził swoje zdobycze. Z góry zszedł Allen relacjonując.

- Wszystkie zebrały się pod domem na wzgórzu. Wieśniacy pochowali się w domach. Na pastwisku widać jakieś ułożone w figurę kamienie. To bydło nie jest tylko chore, ono jest opętane, albo zmartwiaczone! - wykrzyczał.

Wyleczyło wam się połowa ran obuchowych, Bhurrkowi dodatkowo cztery od noża. Macie nowe zdobycze i wiele elementów układanki. Nie schodziliście do studni i do krypt pod ołtarzem. Wszystkie zwierzęta zgromadziły się pod domem Victora, a na pastwisku widać pozostałości dużej figury magicznej ułożonej z kamieni, albo innego ustrojstwa.

Co chcecie zabrać, a co zostawić? Można się spodziewać, że w tym dniu przybędzie inkwizycja z Ostragaru.

Milcarr: masz oczywiście jeszcze jedną porcję cudownej mikstury, działa jak ci się wydaje dopóki nie zmorzy sen. Oczywiście co najmniej trzy grammitki. Nie chce być nachalny i popychać w twe ręce ową "przeklętą" kolczugę, kiedy Ślepak przyjrzy się jej lepiej oceni, że nie dość że jest solidniej wykonana +do WYP, to nie ogranicza zręczności, tylko szybkość. Nie wydaje się być magiczna.
Przypominam o czarach na pergaminach od czarodziejki. Reszta przedmiotów nie jest jeszcze zidentyfikowana. Zdaje się, że Milcarr wypatrzył dwie porcje ziela leczącego k100 lekkich obrażeń. Nie odnalazł swoich sztyletów, ale ma dwa puginały i jeden typowy po Sotto, plus znakomity pas przez ramie ze skóry jakiegoś gada. Tam jest tez bardzo wartościowy bastard i łuk refleksyjny typowy. zostało 8 strzał.

Bhurrek - zdobyczny buzdygan zasięg 0,1, min SF 80, J; obr 110 ob. (60ob), AT 2, OBR 10, OP 4, Uszk X4,
Zajrzyj na piętnastą stronę do moich postów, czy coś tam Gnolla zainteresuje. Z łuku refleksyjnego strzelasz na swą biegłość w łukach.

Podczas oględzin okazało się, że misa na parterze wieży też jest magiczna.
Ekwipunek po półelfie
mulica - o ile przetrwa
W stodole o ile się odnajdzie: dwie sakwy z uzdą, koc pod wierzch, duży srebrny gwóźdź, kapelusz z szerokim rondem, bobrowa czapa, mały toporek, kozik, trzy metry cienkiej liny. Majciochy Bashy Trashy. Zniszczone stare mapy Orkusa i wód południowych. Luneta. a także niepsujące się jedzenie x10, sakiewka półpełna, Bukłaczek wódki półpusty, talia kart do gry, hubka i krzesiwo, zapasowe ubranie, nożyk, bukłak 2l.

Miał przy sobie: Porządny pas. Dwie strzały wtórne, 1 porcja lotosu wizji, , porcja trucizny spowalniającej, pęk wytrychów, łuk i sztylety jw.

Z czystym sumieniem daję wam 3/3, co dla Milcarra daje 4/3.
Odsłoniłem dużo kart, ale wiele jeszcze jest do odkrycia i przeżycia. Do dzieła.

Dajcie swoje deklaracje, a ja się odniosę i popchnę znów dalej. Pod postem dodajcie 3k100

W razie niejasności pytać!

 
Nanatar jest offline