Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-03-2022, 23:31   #171
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, noc 20 shnyk-ranu

Bhurrek był niezwykle walecznym Węszymordą, nieustraszonym i zajadłym, prawdziwym ucieleśnieniem drapieżnej furii Wielkiego Wyjcy. W innych okolicznościach bez wahania skoczyłby pomiędzy bawoły rozszarpując na strzępy każde bydlę, które tylko odważyłoby się na niego spojrzeć, ale tej nocy, po tak wielu aktach męstwa i brawury, gnol poczuł się w końcu znudzony tymi wszystkimi swawolami.

Prychnąwszy zatem pogardliwie na przyglądającego mu się bawoła, Bhurrek zakręcił w miejscu i kilkoma susami dopadł wyglądającego z ruin kaplicy Ślepaka. Bezpieczny w cieniu rzucanym przez łuk wejścia do przybytku, barbarzyńca wyprostował się na całą swą wysokość i uderzył kilka razy wielką niczym bochen chleba pięścią w porośniętą brudnym od błota futrem pierś.

- Zbrodzień ubitny - oznajmił nie znoszącym sprzeciwu tonem - Un Waniek, wiedźmuk latatajło! Jam sem wielgchny bitnik, wiedźmuka szczezał. Rafafel mienkiszon ubitny przez krowa, gańba na uny łepet. Hajdi hajdi za wójta, mus opytać, kade zapłata. A potem hajdi na Ostry Gar.

Stroniący od skomplikowanych przemyśleń Bhurrek doszedł do zrozumiałego wniosku, że misja drużyny dobiegła końca. Wiedźmuk został zdemaskowany i ubity, temat zamknięty, chore bydło wyzdycha uwalniając Wypas od choroby, czas wracać do domu. Co na to Ślepak?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 20-03-2022, 14:13   #172
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, noc 20 shnyk-ranu

Kiedy tylko Gnoll pochyliwszy się wszedł do wnętrza wieży Miklcarr, do społu z Allenem prędko zawarli małą furtę. Uważne uszy wychwyciły jeszcze rytmiczny trucht racic zbliżającego się byka, ten zdawał się wyhamować w ostatniej chwili, jakby nie był w stanie zbliżyć się i sprofanować świętego przybytku chronionego mocą boga imperatora. W pomieszczeniu na powrót zapanował mrok.

Kiedy oczy Bhurrka przywykły do ciemności, okrągła komnata odkrywała przed nim swoje tajemnice. Na środku stał ciężki stół zapełniony instrumentami uczonego, księgi spakowane w grubą skórę, jakby ktoś już przygotował do zabrania. Drobne buteleczki i flaszeczki. Na stojakach przedziwne obszywane świecidełkami szaty, bogato zdobione kielichy, półki z pergaminami, resztki jedzenia. Dwie rzeczy szczególnie przykuły uwagę Weszymordy. Leżący na jednej ze skrzyń znakomitej jakości stalowy buzdygan, oraz błyszcząca metalowymi oczkami ochronna koszula, niestety ta ostatnia zbyt mała na barbarzyńcę, pasowałaby raczej na Ślepaka, za to metalowa maczuga leżała w dłoni znakomicie, była lepiej wyważona i zdawała się bardziej wytrzymała niż utracony wcześniej oręż Gnolla. Głowę oręża stanowiły cztery symetryczne przecinające się liście.

Maczuga

Jedno jeszcze zainteresowało Bhurrka, wełniany koc przykrywający część podłogi był podwinięty i odsłaniał ukryty drewniany właz.

- Te bydlęta oszalały, to jakiś zły czar, albo klątwa. - lamentował tymczasem blady elf



Pozwoliłem sobie wpuścić Bhurrka do środka wieży na poziom parteru i oględnie opisałem co widzi.

Dokładniejszy opis jest w poście 146/150 ([Kryształy Czasu] - Gnojówka)

Teraz czekam na wasze deklaracje

 
Nanatar jest offline  
Stary 03-04-2022, 22:58   #173
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, noc 20 shnyk-ranu

Milcarr przez chwilę ciężko oddychał patrząc jak Bhurrek bezceremonialnie przeszukuje lokum khtana. Gnoll przywłaszczył sobie znaleziony buzdygan, machnął kilka razy, wetknął za skórzany pas. Kiedy zbliżał się do zapakowanych worków ze zwojami księgami, Ślepak przestrzegł, że to jego i tym samym zorientował się, ze i on wynosił swe trofea.

Węszymorda pooglądał kolczugę i zwrócił się do półorka.

- Zielezna skóra na cherlaka. Nasadi na grzbiet. - Zabójca tylko pokiwał głową i cos sobie przypomniawszy skierował na piętro, ciekawski Gnoll podążył za nim. Allen już dawno pobiegł na górę. Na piętrze wykorzystujący stygnący z każdą chwila wzrok Milcarr odszukał porzuconą przez cienia książeczkę. Przewertował, była to trzecia księga podatkowa, ale ta miał liczne komentarze. Nie znał się na tym żebrak. Wyszedł na ostatni poziom gdzie Allen z przerażeniem oglądał masakrę czynioną przez szalone bydło. domostwa były niszczone, stodoła w której pozostawili dobytek przebita na wylot. Wiatr jakby ustał, a z burego nieba padał grube płatki śniegu. Z całej okolicy dochodziły krzyki przerażenia i nawoływania ludzi, jęki umierających i płacz skrzywdzonych. Żadnych odgłosów zwierząt we wsi, tylko bardzo odległe, zgodne ryczenie pozostałego na łąkach bydła.

Półork podniósł do oka lunetę. Jakiś byk czołgał się z odrąbanymi przednimi nogami wciąż próbując dopaść grupę chłopów z widłami, która go osaczyła. Inny biegał bez głowy, jeszcze inny nosił na rogach nabitego wieśniaka jak groteskowe trofeum.

- To nie jest normalne, to jakaś klątwa - krzyczał przerażony Elf.
- Znalazłem to, mógłbyś przejrzeć, mi oczy słabną. - Ślepak wręczył alchemikowi książeczkę.
- I ja się nie znam.
- Porównaj z innymi.
- Właza w gleba idi odkryti. Chona Mitar. Najcherlawszy ślepit.

Milcar pokiwał głową, był tak zmęczony, że najchętniej by się położył, ale obawiał się tego co pod nim. Przypomniał sobie wtedy książeczkę, którą cień Vańka miał w ręku kiedy unosił się nad ziemią opodal wieży. Spytał o nią Bhurrka, ale ten nie kojarzył. Mogła tam leżeć, tyle, że podnóże wieży okupowały dwa byki. Zostawiwszy Allena na straży, pochylonego na księgami rachunkowymi Gnoll i Milcarr zeszli na parter, przesunęli biurko i dobrali się do włazu w podłodze.

Otwór w podłodze ział ciemnością i chłodem. Z lampą ostrożnie zagłębili się po drewnianych stopniach, które nie niebezpiecznie trzeszczały pod ciężkim Gnollem. Zimna piwnica. Porządna wyłożona kamieniami. Beczki, butelki, najlepsze trunki, dalej suszone mięso bawole, kiszona agawa, jabłka, marchewki, kasza w workach, dobrobyt jedzenia i picia. Śmiałkowie z nadzwyczajną czujnością postąpili w głąb i nagle, koniec. Ściana kamienna. Chwilę im zajęło odkrycie tajemnicy, na lewo iluzyjnie ukryta cela w niej studnia i schowek tajemny w kamieniach w nim dwa pierścienie srebrne, jeden z szafirem, stalowa maska, skórzana torba, magiczne wszystko jak sprawdził Milcarr, do tego cztery pełne mieszki złota. Kolejna mała książeczka, zdawało się testament Khtana Marka, który wszystko zapisywał odległej rodzinie mieszkającej pod Gett Warr Garem, a były weksle na trzy młyny. Nie odważyli się wejść do studni.

Powrócili ze znaleziskami i zapasem jedzenia i picia. Wszyscy się posilili i poczuli jeszcze bardziej zmęczenie. Tymczasem Allen relacjonował co odkrył. Pierwsza księga wyglądała na taką na pokaz, w drugiej były dodatkowe przychody, dość duże jak na taką wioskę, ale wszystko wydawało się czyste podatkowo, w trzeciej były dokładne zapisy skąd dodatkowe dochody. Wygląda na to, że nieco ponad rok temu chłopi zamordowali gońca z Ostragaru, który zmierzał do obozu wyruszającej na wyprawę Złotej Ordy. Zabrali złoto i kupli stada. Gromba wraz ze szwagrami. Później płacili haracz khtanowi, by ten na nich nie doniósł. Posłańca pochowali na skraju lasu pod kamiennym kopcem. Tan Victor dostał konia po posłańcu, którego wyprawił, zaś Marek jego sakwę. Chłopi płacili Markowi przez rok spore sumy, sprytnie to czyścił przez świątynię. Oddając Katanowi co boskie i sobie co ludzkie. Ostatnimi czasy chłopi zaczęli się buntować, zaczął naliczać im odsetki.

Ciekawy zgubionej księgi Milcarr zaproponował jeszcze wyprawę na jej poszukiwanie. Allen ubezpieczał z wieży i odkrył, że ogniki umiejscowione na ciele szalonych krów poważnie je osłabiają. Bhurrek i Ślepak zdołali zbliżyć się do zmasakrowanego ciała, ale nic nie znaleźli, wszystko co udało im się odzyskać to ekwipunek Rafaela. Łuk, strzały, torbę, miecz, sztylety, świetny pas. Któryś z byków ich spostrzegł i zaczął się niebezpiecznie zbliżać. Wspólne działania Elfa i prującego z łuku Gnolla powaliły zwierzę, ale zjawiły się następne, a strzał nie było już dużo w kołczanie. Wycofali się.

Sen upomniał się o swoje kołysząc zmęczone ciała i skołatane myśli. zasypiając Milcarr nie mógł odpędzić myśli o niespodziewanej obecności tana Victora i jego pospiesznej ucieczce.

Zaczęło się przejaśniać. Coś nie pozwalało im długo spać, Elf już był na nogach. Na oczy Ślepaka powróciła klątwa. Sprawdził swoje zdobycze. Z góry zszedł Allen relacjonując.

- Wszystkie zebrały się pod domem na wzgórzu. Wieśniacy pochowali się w domach. Na pastwisku widać jakieś ułożone w figurę kamienie. To bydło nie jest tylko chore, ono jest opętane, albo zmartwiaczone! - wykrzyczał.

Wyleczyło wam się połowa ran obuchowych, Bhurrkowi dodatkowo cztery od noża. Macie nowe zdobycze i wiele elementów układanki. Nie schodziliście do studni i do krypt pod ołtarzem. Wszystkie zwierzęta zgromadziły się pod domem Victora, a na pastwisku widać pozostałości dużej figury magicznej ułożonej z kamieni, albo innego ustrojstwa.

Co chcecie zabrać, a co zostawić? Można się spodziewać, że w tym dniu przybędzie inkwizycja z Ostragaru.

Milcarr: masz oczywiście jeszcze jedną porcję cudownej mikstury, działa jak ci się wydaje dopóki nie zmorzy sen. Oczywiście co najmniej trzy grammitki. Nie chce być nachalny i popychać w twe ręce ową "przeklętą" kolczugę, kiedy Ślepak przyjrzy się jej lepiej oceni, że nie dość że jest solidniej wykonana +do WYP, to nie ogranicza zręczności, tylko szybkość. Nie wydaje się być magiczna.
Przypominam o czarach na pergaminach od czarodziejki. Reszta przedmiotów nie jest jeszcze zidentyfikowana. Zdaje się, że Milcarr wypatrzył dwie porcje ziela leczącego k100 lekkich obrażeń. Nie odnalazł swoich sztyletów, ale ma dwa puginały i jeden typowy po Sotto, plus znakomity pas przez ramie ze skóry jakiegoś gada. Tam jest tez bardzo wartościowy bastard i łuk refleksyjny typowy. zostało 8 strzał.

Bhurrek - zdobyczny buzdygan zasięg 0,1, min SF 80, J; obr 110 ob. (60ob), AT 2, OBR 10, OP 4, Uszk X4,
Zajrzyj na piętnastą stronę do moich postów, czy coś tam Gnolla zainteresuje. Z łuku refleksyjnego strzelasz na swą biegłość w łukach.

Podczas oględzin okazało się, że misa na parterze wieży też jest magiczna.
Ekwipunek po półelfie
mulica - o ile przetrwa
W stodole o ile się odnajdzie: dwie sakwy z uzdą, koc pod wierzch, duży srebrny gwóźdź, kapelusz z szerokim rondem, bobrowa czapa, mały toporek, kozik, trzy metry cienkiej liny. Majciochy Bashy Trashy. Zniszczone stare mapy Orkusa i wód południowych. Luneta. a także niepsujące się jedzenie x10, sakiewka półpełna, Bukłaczek wódki półpusty, talia kart do gry, hubka i krzesiwo, zapasowe ubranie, nożyk, bukłak 2l.

Miał przy sobie: Porządny pas. Dwie strzały wtórne, 1 porcja lotosu wizji, , porcja trucizny spowalniającej, pęk wytrychów, łuk i sztylety jw.

Z czystym sumieniem daję wam 3/3, co dla Milcarra daje 4/3.
Odsłoniłem dużo kart, ale wiele jeszcze jest do odkrycia i przeżycia. Do dzieła.

Dajcie swoje deklaracje, a ja się odniosę i popchnę znów dalej. Pod postem dodajcie 3k100

W razie niejasności pytać!

 
Nanatar jest offline  
Stary 06-04-2022, 12:37   #174
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, ranek 21 shnyk-ranu

Zabójca założył kolczugę, uznając, że lepsza to będzie ochrona niźli jego stara skórznia. Skrył ją jednak świetnie pod łachmanami, co by nie wyglądał na wojaka. Zdając sobie sprawę, że dzisiejszy dzień kluczowym być może dla całej ekspedycji uznał iż mus mu będzie skorzystać z mikstury i móc operować wzrokiem. Oczywistym było dla niego, że trza będzie grób rozkopać, bo co się nie działo we wsi skutkiem jest morderstwa i rabunku jakiego się dopuścili wieśniacy rok nazad. Nie jemu było osądzać ni wieśniaków, ni kapłana. Milcarr wiedział, że jest tu w kokretnej sprawie, którą mu zlecił katański wywiad i pewnikiem ci mogli zrobić lepszy użytek z wiedzy jaką zdobył, a przekonał się już, że nawet smocza aura jakiej część niegdyś przypadkiem wchłonął, była wystarczającym powodem, ażeby katańscy potrafili Ślepaka urobić jak masło. A jeśli potrafili zrobić użytek z bogom ducha winnego Ślepaka, to wolał nawet nie myśleć jakie srogie termina mogły czekać wieśniaków.

Przyobrawszy pas wziął się pod boki jak nie przymoierzając khtan i rzekł:

- Po mojemu wszystko to uczynione przez gońca ubitego. Albo jakowaś klątwa rzucona została, albo dutki co chłopy wzięły przekleństwem jakowym zdjęcte byłe, tedy mór bydła. Ale tego iż opasy zmartwiaczone innym niźli poteżną magią wytłumaczyć nie potrafię. Mus nam odnaleźć miejsce gdzie owego gońca od ordy pochowano, co zważywszy na to, że bydło poszalało, prostym nie będzie. Trza jeszcze te kamienne symbole obejrzeć na polu.
 
8art jest offline  
Stary 07-04-2022, 20:53   #175
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, noc 20 shnyk-ranu

Oszalałe bydło zrobiło na Bhurrku spore wrażenie, chociaż gnoll starał się tego nie okazywać. Barbarzyńca przywykł do tego, że kopytne wszelkiego rodzaju starały się przed Wenszymordami uciekać i to na złamanie karku. Tutejsze bawoły musiały być w istocie półbawołami, jakąś demoniczną krzyżówką z drapieżną odmianą bydła tylko czyhającą na okazję do wbicia kogoś na rogi - a może nawet były krzyżówką bawolego gatunku ze zwierzęconym na swój sposób Wanią? Bhurrek nie potrzebował wiedzy ani intuicji szamana Rhekksa, aby zrozumieć, że to nie były zwyczajne bydlęta, toteż natychmiast stracił zainteresowanie dalszym na nie polowaniem.

Nadto zaś obiecał sobie solennie w duchu, że za nic w świecie nie będzie żadnego z nich żarł, choćby nawet miał w zamian zjeść resztki wdeptanego w błoto Rafaela.

Lecz łaski Wielkiego Wyjca nie miały tego wieczoru końca! Nie dość, że zmęczony już gnoll odzyskał werwę na widok przepięknej maczugi, to jeszcze chwilę potem jego czułe powonienie odkryło w sekretnym schowku obecność skarbów, które samym swoim zapachem wywołały u Bhurrka szaleńczy ślinotok. Kiszona agawa, kasza i mięsiwo, trunki mącące rozkosznie we łbie! Bezlik tych dobroci sprawił, że gnolla z miejsca opuściły resztki złego humoru. Mało było rzec, że barbarzyńca jadł: on prawdziwie żarł, robiąc sobie jedynie dwie krótkie przerwy: jedną na wyprawę po porzucone w błoto mienie mienkiszona Rafaela i drugą w jeden z kątów wieży, aby się wypróżnić i zrobić w kiszkach miejsce na nowe porcje frykasów.

Wciąż napychając sobie brzuch barbarzyńca zapadł w końcu w głęboki sen, warcząc, śliniąc się i przewracając z boku na bok przy wtórze zgrzytających po posadzce pazurów. Śniło mu się mnóstwo rzeczy mieszających się ze sobą: porykujące bydło, latające orki, krycie Jawy niewiarygodnie wielkim sterczem na grzbiecie galopującego bawoła, pieczenie na rożnie chudego i mało pożytecznego w sforze elfa oraz kilka innych wątków, których po przebudzeniu Bhurrek nie potrafił sobie za nic przypomnieć.

Wyrwany w końcu z rozkosznych objęć snu, gnoll począł ziewać i drapać się tylnymi łapami po całym bez mała cielsku, potem zaś polazł bez większej werwy na balkon, by przyjrzeć się z bezpiecznej odległości cudacznym coraz bardziej bawołom.

- Une bydlaki mnogo pokapcane - wzruszył w końcu ramionami nie rozumiejąc, czego tak liczne stado mogło chcieć od jednego z miejscowych ludziów. Potem niezbyt rozumne spojrzeniem barbarzyńcy pobiegło w stronę kamiennego kształtu.

- Poszeli tamoj pogledać? - zaproponował bez widocznego entuzjazmu, drapiąc się ponownie po brudnym od błota futrze.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 10-04-2022, 23:28   #176
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, ranek 21 shnyk-ranu

Ukrywszy kolczugę pod łachmanami Micarr wydał się sobie jakiś szerszy, fakt, że ostatnio na prowincji dość dostatnio i tłusto jadał, do tego ćwiczył organizm wędrówkami i wszelką aktywnością. Z pewnością ubił trochę mięśni pod skóra, ale przeglądając się w lustrze dostrzegł i więcej siwych włosów, szczególnie na niegolonej brodzie.

Ku jego zdziwieniu splecione stalowe ogniwa nie krępowały bardziej niż zużyty kurtkowy pancerz. Z rezygnacją spojrzał na swoje rozchodzące się łapcie i machnąwszy ręką zamienił je na sznurowane z boku porządne skórzane buty Marka sięgające wyżej kostki. Tak wygodnego obuwia nie miał na stopach od dekady.

Z góry zbiegł Elf mówiąc nie wiadomo dlaczego ściszonym głosem - Wszystkie pod Victorowym kasztelem, możemy się przekraść na pastwiska.

Bhurrek bardziej był zainteresowany spotkaniem z sołtysem i odebraniem nagrody za wdeptanie jego pierworodnego w błoto. Był on przecie orkiem opętanym, trochę się krowy wściekły, ale już bardziej były spokojne. Nabywszy przez ostatnie dni niezwykłej dla jego plemienia bystrości i przenikliwości zaczął jednak rozważać, czy nie przypisać śmierci Vańki owemu oszalałemu stadu Opasów. Raz jeszcze sprawdził skuteczność nowego narzędzia bitki zamieniając jeden z taboretów z pokraczną stertę deseczek i palików.

Węszymorda był wszakże skłonny wybrać się z gołoskórymi i oglądać kamienie. Wydawały się dla nich ważne, toteż uważał za konieczne je oznaczyć.

Cała trója przekradając się przez zdewastowaną wieś, a później szybko przez otwartą przestrzeń dotarła na miejsce gdzie gromadziły się przez ostatnie dni chore zwierzęta. Smród tam panujący przerastał wszelkie obrzydliwości jakie dotąd wąchali. Z różnych powodów obdarzeni wrażliwym węchem na równi otumanieli. Dopiero Allen wyjął księgę i walcząc z niemocą wyrecytował zaklęcie. Smród dookoła Ostragarczyków zelżał do lewie akceptowalnego poziomu.

Szczególny dyskomfort odczuwał Goll, toteż oddawszy mocz na kilka większych kamieni udał się w stronę linii lasu na skraj pastwiska. Bhurrek był nieco prymitywny, ale nie głupi, przy lesie mniej śmierdziało. Najpierw natrafił na ciała kilku stratowanych wargów. Później szybko zauważył brak regularności kamiennych kopczyków. Miejsce gdzie kiedyś był jeden z nich ten przy zachorzonym stadzie było rozkopane. Na miejscu pozostało ledwie niewiele kamieni, a wśród nich porozrzucane szczątki ludzkie. To z łatwością Węszymorda oceniał. Połamany szkielet odziany był częściowo w grubą skórzaną kurtę. Truposz wyglądał Bhurrkwoi na rok, a na starych kościach też co nieco się znał, za to rozdarcie dwu warstw odzienia było dużo świeższe. Gnoll uważniej przyjrzał się znalezisku, węszył, wyczuł niewyraźną woń Vańki. Coś więcej, grzyby. Ciekawością włożył łapę w rozdarte części odzieży, ciesząc się jak szczenię, że łapa znika. trwał tak zauroczony dłuższą chwilę. W te i w drugą, zahipnotyzowany narkotykami, aż na coś pod kurtą natrafił. Potraktował jak dar, może od samego Tfama. Przedmiotem owym była szklana kuleczka, co nieco rozczarował Gnolla, bo mógł spodziwać się starej kości, albo uschłego korzenia, lub choćby i malutkiej pośmiertnej główki, jakie potrafił preparować szaman Reks.

Tymczasem czarodzieje grzęźli w niegównie po kostki. Duże mokre płatki śniegu wciąż spadały na ziemię tworząc niemożliwe grzęzawisko, buty utykały w podłożu. Walcząc z żywiołem oglądali kamienie tworzące kiedyś oko w kole z daleka i bliska. Delikatna magiczna aura sugerowała, że wpisane czary już zadziałały. Badacze przypuszczali magię skorelowaną z fazami planet i księżyców. Elf wyjął z tuby pergamin i wyrysował w zamarzającej arcygnojówce run. Ten zalśnił lekko czerwonym blaskiem i odkształcił się przyjmując kształt oka w kole, oko miało kreskę źrenicę, ta zalśniła najjaśniej. Obraz zgasł.

- Może by to poświęcić. Mamy czary na pergaminach. Mógłbym spróbować. - spróbował Allen. - Jakiemu bogu się kłaniasz Ślepcze co widzi? Ja Dagoninowi Białemu.
- Dobry pomysł - uśmiechnął się Półork - Zobaczmy gdzie zagnało Gnolla.

Kiedy zbliżyli się do skraju lasu ujrzeli Bhurrka, pośród rozrzuconych, a kiedyś pogrzebanych kości humanoida. Znający się na anatomii Allen orzekł, że był to człowiek, nawykły do jazdy konnej w dobrej kondycji fizycznej. Milcarr nieco powściągliwej przyjrzał się zwłokom. Skupiając się na odzieniu. Na zbutwiałym a kiedyś wyśmienitym skórzanym pancerzu wypatrzył znaki gildii Pędziwiatrów - jednej z najdroższych i najlepszych gildii kurierskich. Nie uszło jego uwadze świeże rozdarcie na odzieży.

- O tu jest ślad po dźgnięciu jakimś szpikulcem - wskazywał na żebra Elf - to mogły być widły.

Gnollowi zaczęło jakby przejaśniać się we łbie, spostrzegł właśnie, że dwóch cherlaków z jakiegoś powodu się w niego wpatruje. Uznał, że potrzebują przywódcy.

Darowałem sobie rzuty. Dostaliście kolejna sporą ilość informacji.
Kurtka na szkielecie jest magiczna do tego posiada zapewne jakąś specjalną cechę. Na siłę to można by ją naprawić. Posiada usuwalny tylko magicznie znak gildii.
Czy Bhurrek podzieli się tajemnica kulki?

Kolczuga po Marku ogr - ZR 1/2 SZ Wyt 100, OB 20 Wyp 50/120/50
waga 40.
Pośród mikstur Allen rozpoznał jeszcze cztery ukrywające życie. oraz tak jak wcześniej dwie leczące k100.

Panowie piłeczka po waszej stronie, dajcie deklaracje, a ja pociągnę fabułę dalej.
Postaram się skomponować post techniczny z tym co możecie wiedzieć, lub przypuszczać na obecnym etapie.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 10-04-2022 o 23:31.
Nanatar jest offline  
Stary 21-04-2022, 22:07   #177
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wypas o poranku 21 shnyk-ranu

Przekładając szklaną kuleczkę z łapy do łapy, barbarzyńca przeciągnął się z trzaskiem kości, naprężył okazały ogon, a potem ziewnął szeroko. Wciąż uporczywie wyczuwalny smród bydlęcego łajna wwiercał się gnolowi w nozdrza otępiając jego zmysły i powodując wrażenie dziwnego dyskomfortu, do którego Węszymord nie nawykł. Przez łeb przemknęło mu wyobrażenie mieszkania w tym miejscu przez całe życie, wśród nieprzebranego mrowia człapiącego jadła, ale w permanentnym fetorze odchodów i moczu.

Podejrzewał, że nawet zapach jego własnego piżma pozostawiony na kamieniach na łące byłby ledwie wyczuwalny dla innych gnoli w zderzeniu z tak przytłaczającym bydlęcym smrodem. Nie, pełna rozanielenia wizja osiąścia w Wypasie na stałe nagle przestała się Bhurrkowi podobać równie mocno, co poprzedniego dnia.

Spoglądając na wygrzebane z ziemi nadpsute szczątki gnoll poczochrał się parę razy, ziewnął ponownie, przeniósł spojrzenie żółtych ślepiów na swoich towarzyszy, którzy przywlekli się chwilę wcześniej od strony pastwiska.

- Unego takowa kuleka - powiedział Bhurrek otwierając paurzastą łapę i demonstrując oczom przybyłych bezwartościowe dla niego samego znalezisko - Koj iska?

Barbarzyńca wzdrygnął się widząc pytające spojrzenia kompanów, ponieważ mimika ich pozbawionych sierści gęb sugerowała, że pragną pokornie wysłuchać światłej opinii gnolla. Zazwyczaj praktyki takie prawdziwie Bhurrka męczyły, teraz jednak postanowił zaszczycić członków sfory garścią przemyśleń.

- Tyn un tuka możeli ichny jezdnik od bydłuków - zasugerował nie rozpoznając w porę znaku gildii majaczącego na odzieniu trupa - Ubili go, możeli ten Wiktur z Wańką. Zakopli padlińca tuka, ale coś go odkopło. Trupiec zaklątwił bydłuki i wsio.

Przemawiając pełnym namysłu tonem, wsłuchany w swoje własne słowa barbarzyńca jął machać zapamiętale ogonem nie mogąc nie odmówić samemu sobie trafności spostrzeżeń.

- Kapołek pewniście iskał rozprawiać o trupcu, tedy una ubiwali une. Wańka padliniec, samo Wiktur ostał. Dawame una ubit?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 23-04-2022, 22:02   #178
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, ranek 21 shnyk-ranu

Nie wypadało zignorować spostrzeżeń Gnolla, jakimkolwiek językiem przekazywał swe wnioski. Nie wypadało z uwagi na potężną sylwetkę barbarzyńcy, ale i na całkiem możliwą rację. Czarodzieje pokiwali głowami przerywając na chwilę swe oględziny zwłok. Ich uwagę przykuła mieniąca się zaklętymi w tęcze promieniami słońca, które nieoczekiwanie przebiło chmury.

- Co to jest?
- W kurcie zawikłał, un nim by jeszcze kościeńcem ostał. Głupie to, choć błyskotla. - rzucił kulkę Milcarrowi. Żebrak nawykły do nonszalancko rzucanych przez panów srebrników bez trudu pochwycił przedmiot. Kula nie była szklana, ale jak zważył w dłoni kryształowa.

- Dokładnie oszlifowany kryształ górski, krystaliczny kwarc - wyjaśnił Allen uczepiony ręki półorka, widać mocno zainteresowany ciekawostką. Tymczasem trzymający w dłoni przeźroczystą kulkę Milocarr zacisnął pięść. Delikatne mrowienie przeszyło nerwy, uczucie zakończyło swą wędrówke na aparatach zmysłów, nosie, oczach, uszach. Zobaczył, poczuł, usłyszał szum, melodię skowronka, przedmiot był magiczny.

Magia wydawała się intencjonalna, ledwo krok od zrozumienia. Półork zdjął z ramienia torbę, wygrzebał w niej tubę i zaczął wertować pergaminy. Wydobył ten z objawieniem natury przedmiotu. Niełatwy w użyciu zarówno dla niego jak i dla Elfa czar kleryczny. Allen uparł się, żeby to on podjął próbę.

Podczas jak cherlaki bawili się szklaną kulką, Bhurrek wyczuł, że od strony lasu zbliżyła się grupa Wrgów. Wiedział gdzie są, ale żaden nie miał odwagi pokazać się mu na oczy. Krążyły cztery.

Wymieniając wskazówki czarodzieje odczytali magiczny pergamin z intencją poznania tajemnicy kryształowej kulki. Przedmiot okazał się wiadomością, a żeby ją odczytać należało posłużyć się znakiem gildii. Przytknęli przedmiot do skórzanej kury trupa i spojrzeli przez kryształ na run.

Słonce schowało się za ciężkie chmury, ale ciemności, które ich otoczyły były innej natury. Z mroku tak głębokiego jak czarna dusza katańskiego inkwizytora wyłoniła się postać. Twarzy jej pod kapturem nie sposób było dojrzeć. Zlękli się w pierwszej chwili wszyscy, a Węszymorda już łapał maczugę.

- Szamanie Sporyszu Dziędzierzawo, powierzam ci tą chwilę przyszłości, kiedy wrócicie zdecydujesz co z nią zrobisz. Obłożona jest szyfrem tego co wkrótce napotkasz, innych czeka ułuda. - przemówił cień

Jeszcze większe było zaskoczenie Ostragarczyków, kiedy czerń rozwiała się razem z postacią w zwykłe chmurne popołudnie. Poszukiwacze opuścili skraj lasu i powrócili do kamieni z figury, raz jeszcze się im przyjrzeli. Figura stworzona była ponad tydzień temu, później uaktywniona, a jaj części rozkopane przez bydło.

Wnikliwi badacze raz jeszcze odszukali zwiędłe linie mocy. z pewnością jeden z czarów przypominał ciemną stronę księżyca, ale dotyczył koniunkcji o wiele rzadszej. Przypuszczalnie rocznej. Inne przywoływały mrocznego sługę, a jeszcze inne były prawdopodobnie zmartwiaczeniem.

Wyczerpawszy możliwości postanowi wrócić do wieży. Zarażone bydło wciąż skupiało się wokół posiadłości Victora. poganiacze wyjechali na pastwiska doglądając ocalałych stad, część pozostawał blisko wzgórza, czasem udawało się im zlikwidować jakąś chora krowę. Atakowali głównie z dystansu używając kusz i oszczepów. Chłopi zaczęli gromadzić się przed stodołą Graba.

Ostragarczycy powrócili do wieży, gdzie Milcarr zajął się identyfikacją maski, zaś Allen misy. Gnoll niebotycznie się nudził. Misa okazała się przedmiotem do łączności z świątynią Katana w stolicy, wystarczyło nalać wodę, zakląć zwierciadło i czekać aż z drugiej strony pojawi się akolita. Maska była jeszcze ciekawaszym przedmiotem pozwalała kontrolować, a przynajmniej powstrzymywać niższe typy martwiaków, ale wymagała silnej woli.

Wymieniali informacje i posilali nieco, bo dzień zawitał na dobre, choć nie osiągnął jeszcze zenitu, kiedy ktoś zadudnił w wrota wieży. W pierwszej chwili przybysze spięli się, ale szybko zorientowali, że do wrót dobija się młoda dziewuszka widziana wcześniej krótko w oknie Victora. Ostrożnie, bo podejrzewając podstęp wciągnęli młódkę do wieży.

Dziewczyna wydawała się poruszona i prosiła o pomoc, bo jej pan powróciwszy wczorajszego wieczoru, zachowywał się inaczej.
- Był brutalny i wyrzucił mnie z komnaty, zamknął się w swym obserwatorium na szczycie willi i postawił przed drzwiami strażnika, nigdy tego nie robił wobec mnie. Widziałam, że ściskał jakąś książeczkę, nie zwróciłabym uwagi, ale znam go dobrze, to cny człek i honorowy. Ratujcie pany, wyście mądrzy, byłam u was w stodole i sługa wasz powiedział mi gdzie was szukać. Schował się przed opasami na stercie siana.

- A tyś jak tu dotarła? - pytał podejrzliwy półork
- Przez tajemne przejście i nasmarowałam się ziołami, żeby mnie chore bydło nie wyczuło, znaczy - speszyła się - to nieżywe. Mam jeszcze dwie porcje.

Lecimy do przodu. Wybaczcie tą rozbudowana animację waszych postaci. Panna może zaprowadzić was do posiadłości Victora na niskie piętra. Sugeruje użycie mikstur i czarów ukrycia życia. Twierdzi, że z jej oblibieńcem dzieje się coś złego. Możecie też udać się do Gromby, do poganiaczy, lub do chłopów, lub oczywiście zostać w wieży, jak i zbiec. Wydaje się, że nikt nie zainteresował się waszej w niej bytności, chłopi mają większe problemy.

Misa - nalewasz wody, zadajesz intencje z którą z pięciu wskazanych świątyń chcesz się skontaktować i czekasz.
Maska - trzeba wykonać test sugestii, tym trudniejszy jak długo się ją nosi i czym większe profity chce się uzyskać. Standardowo działa jak aureola dobra na martwiaki, czyli nie mogą nic noszącej postaci zrobić, podczas skupienia można próbować przejąć kontrolę na martwiakami z typów od 1-5, ale to dodatkowy trudniejszy test sugestii.

Pytania do dziewuszki? Czekam trochę na wasze deklaracje i ciągnę dalej.

 
Nanatar jest offline  
Stary 28-04-2022, 19:46   #179
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, poranek 21 shnyk-ranu

Wyprawa na łąki i skraj lasu rzuciła gnolowi nieco światła na wiszącą ponad wioską klątwę. Bhurrek nie lubił co prawda zawile myśleć, bo od tego bolał go łeb, a stercz wiądł pokracznie, ale będąc błyskotliwym Węszymordą dodał bez trudu jeden i jeden. Jakiś czas temu - całkiem zapewne spory biorąc pod uwagę rozkład padliny - ktoś w wiosce z jakiegoś powodu zamordował posłańca i najpewniej był to Wiktor. Spalony w kaplicy kthan chyba coś wywęszył, stąd Wiktor nakłonił Wańkę, aby ten zamordował kapołka. Duch ofiary - albo kapłana albo może wygrzebanego z mogiły posłańca - opętał stado bydła, a to postanowiło wywrzeć pomstę na zbrodniarzy i przy okazji również na jego ziomkach.

Kiedy barbarzyńca już sobie poukładał to wszystko we łbie, stało się to jasne niczym biała plama na futrze szamana Rheksa. Teraz zatem pozostawało tylko jedno: udać się do Wiktora, zabić go i przerwać brzemię klątwy.

I wtedy Wielgchny Wyjec wysłuchał pobożnych życzeń gnola. W wieży pojawiła się zastrachana dziewka prosząca o pomoc dla swego ruchacza. Zaskoczony jej pojawieniem się, Bhurrek z trudem zdusił w sobie chęć strzaskania jej głowy piękną nowiuśką maczugą, szybko jednak zmienił zdanie. Dziewczę przyniosło mu wieść wręcz znamienitą - o podziemnym przejściu wiodącym do domu Wiktora - i poprawiło tym samym humor gnola tak dalece, że obiecał on sobie w duchu, iż w nagrodę wychędoży posłanniczkę przed powrotnym wyjazdem do Ostrego Gara.

- Uże najdi, hajdi hajdi! - rzucił zatem władczo do swoich kompanów dając im do zrozumienia, że mają się zbierać do drogi.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 11-05-2022, 12:06   #180
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, poranek 21 shnyk-ranu

Milcarr starał się poskładać wszystko do kupy, bo czuł się jakby wydarzenia ostaniej nocy i ranka były jakby dawnym snem. Wiesniacy ubili i ograbili umyślnego. Każdy z co ważniejszych we wsi maczało w tym swe paluchy. Wiktor, sołtys, a nawet kapłan, który ukrywał wioskowe zyski i czerpał z tego nielichą lafę. Dla Ślepaka, któren to sam był ofiarą klątwy sprawa była jasna - upiorna noc z zmartwiacozne bydło też musiało byc owocem klątwy, która spadła na wieś za grzech jakiego się dopuścili. Toć Złota Orda musiała mieć swoich magików czy też kapłanów zdolnych takowe przekleństwa rzucać, choć z drugiej strony bardziej spodziewałby się, że gdyby wiedzieli o rabunku, to spadli by niczym grom na tę zapadłą dziurę, chłopów ubili, domostwa spalili, bydło przegnali i odebrali co ichniejsze, niźli mieli się bawić w przez bogów rzucane klątwy. W dodatku pamiętał słowa z magicznej kulki:

- Szamanie Sporyszu Dziędzierzawo, powierzam ci tą chwilę przyszłości, kiedy wrócicie zdecydujesz co z nią zrobisz. Obłożona jest szyfrem tego co wkrótce napotkasz, innych czeka ułuda.

Coś im umykało, może zmysły łudziła wspomniana ułuda. kim był szaman? pewnie kims ze Złotej Ordy Gdzieś musiało być drugie dno całej tajemnicy, nie tak oczywiste jak się zdawało, bo przecie zwykłym rabunkiem, budzący w Ślepaku zrozumiałą trwogę katański wywiad by się tak żywo nie interesował.

Udało im się zidentyfikować nieco magicznych przedmiotów z wieży Marka. O ile przed uzyciem misy ślepak miał wielkie obawy, bo za nic w świecie wolał nie mieć do czynienia z przełożonymi kapłana, o tyle maska mogła przynieśc jakąś korzyść, jesli udałoby się z jej pomocą kontrolować nieumarłe bydło. Może chociaż mieliby niec bezpieczeństwa.

Do wieży wpuścili dziewkę usługującą balsamiście. Teraz on miał tajemniczą książeczkę, którą zabrał martwemu synowi Gromba. Książeczkę, która zdawała się odmieniać ludzi, bo prostaka zmieniła w czarownika, a Victora z człeka jako to określiła służka cnego i honorowego w brutala. Podniecony niezdorowo gnol szczekał i dopraszał się czym szybszej wizyty u Wiktora niczym kundel miski. ślepak miał zamir tam iśc ale nie był takim gorączką jak Bhurrek. Machnął ręką ignorancko na gnolla i spytał spokojnie służki:

- Rzeknij no, kiedy taka zmiana w Wiktorze zaszła, kiedy tylko wrócił do domu z tą książeczką? - wolał spytać i wiedzieć na wypadek, gdyby pismo miało wpaść w łapy któregoś z nich. nie chciał aby trzeba było stanąc naprzeciw druhów.
 
8art jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172