„Nazwiska?” Błażej na serio myślał, że się przesłyszał. Naprawdę gość nie znał pseudonimów polskiej Triady z Pruszkowa? Ech... No nic… Może ten świat jest trochę inny a może typ za wiele razy oberwał po łbie. Obie opcje były równie prawdopodobne.
On sam teraz pocił się jak szczur w potrzasku. No kurwa trudno było trzymać nerwy na wodzy a to wszystko wymagało olbrzymich nakładów siły.
W końcu gość przemówił a Błażej poczuł uścisk strachu w gardle. Zjebał… No… Cóż, jego odpowiednik tu zjebał. No ale co mógł zrobić? Postanowił robić dobrą minę do złej gry jak miał w zwyczaju. -Dobry interes to mało powiedziane. – powiedział Błażej zastanawiając się co typowi może dać. Co mu kurwa może sprzedać? Światy równoległe? Chuj może i sprzedać mu to pieprzone inne uniwersum jak tylko uda mu się stąd spierdolić.
Kiedy gość kazał mu zostawić broń spojrzał na niego zirytowany. To nawet w tych okolicznościach zabolało i postanowił dać upust swojej złości. -Klamka jest DO ODBIORU jak tylko rozmówię się z szefem, on każe ci ją mi zwrócić więc się kurwa nie przyzwyczajaj. – powiedział niechętnie podając mu broń. |