Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2022, 08:29   #112
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zimno…

Wszystko działo się tak szybko. Bran odskoczył przed ciosem bestii. Osłonił twarz tarczą nad którą rozbłysło jasne światło.

- Uciekamy…

Powiedział krasnolud i ruszył na swoich krótkich nogach do biegu. Serce waliło mu w klatce piersiowej jakby chciało się wyrwać. Wokół było przenikliwie zimno. Wcześniej tego nie czuł? A może temperatura spadła? Krasnolud bywał oderwany od rzeczywistości. Często wyrażało sięto właśnie tym, że w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia nie myślał racjonalnie.

Zimno się nie przemieszcza. Tylko ciepło się przemieszcza. Co oznacza, że nieumarły nie wniósł zimna do otoczenia, tylko zabrał ciepło. Tak jak nie istnieje ciemność, a jedynie brak światła. Gasząc świecę nie tworzymy ciemności. Odruchowo naciągnął kuszę i wystrzelił.

- Rozdzielamy się i spróbujemy go z dystansu.

Stwór pobiegł za krasnoludem. Trudno powiedzieć, czy zauważył, że ten wolniej bieg? A może był nie widział zagrożenia w Oberiku? Tak czy inaczej kolejny zimny promień uderzył w tarczę.

Taki atak kompletnie wyłączyłby jej termomagnetyczne właściwości. Musiał o tym pomyśleć w przyszłości.

Zimno…

Błysk…

Kolejny rozbłysk światła kompletnie oślepił krasnoluda. Dalsza walka nie wchodziła w grę. Nawet nie wiedział skąd wziąć bełt do przeładowania kuszy. Próbował uciekać…

Zimno….

Poczuł jak jego ciało sztywnieje. Miał wrażenie, że ciało zaczęło odklejać się od kości, a same kości zmieniły się w zmarzlinę. Padł brodą w śnieg rozrzucając wokół tarczę i kuszę.

Zimno…

Wydawało mu się, że słyszał jakieś głosy. Oberik? Miał nadzieję, że potwór go nie dopadnie. Nie chciał przyczynić się do tego, że ten człowiek zginie na cmentarzu.
Topaz? Nie, to nie możliwe. Jej nie było na cmentarzu.

Telepiący się z zimna Bran leżał na śniegu walcząc o życie, kiedy kilkadziesiąt metrów dalej trwała dramatyczna walka. Ciało dygoczące z początku z czasem zaczęło obojętnieć, nieruchomieć. Jego gruba, krasnoludzka skóra obrała sino-zielony odcień. Oddech spowolnił, czas jakby zwolnił, podobnie jak umysł.

Zdołał jednakże wychwycić myśl, że nie jest tu sam. Miał wrażenie czyjejś obecności. Poczuł ostry ból budzących się zakończeń nerwowych. Po nim przypływ świadomości i mętlik w głowie oraz ciepło. Głos, może głosy których sensu nie zapamiętał, ale pamiętał że tam były. Uciekł od nich. Nie pamiętał dlaczego.

To ciepło... wciąż je odczuwał, lecz słabnące. Jego źródło miał przy sobie. Czarny kamień, szklisty niczym lód. Był rozgrzany jak nigdy wcześniej.

Krasnolud sięgnął po kamień i ściskał go mocno. Zaczął kaszleć. Miał wrażenie, że jego ciało składa się tylko z bólu. Gdy odkaszlnął znowu poczuł metaliczny posmak w ustach. Był pewien, że kaszle krwią. Jednak nie mógł tego zobaczyć… nic nie widział. Cały świat wypełniało białe światło.

Zimno…

Ktoś chyba próbował go opatrzyć. Oberik? Hella?
- Dzię… ekhem… dziękuję.

Broda krasnoluda pokryta była zakrwawionym śniegiem. W dłoni ściskał jeszcze ciepły czarny kamień.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline