Generał nie dał odpowiedzieć pozostałym towarzyszom. Spojrzał na was i powiedział:
-
Mógłbym, a nawet powinienem wam wierzyć... jednak nie jestem w tej walce po waszej stronie... - powiedział to tak, że aż dreszcz przeszedł wam po plecach. Nim zdążyliście cokolwiek zrobić, byliście już otoczeni przez uzbrojonych strażników. Dalibyście im radę, jednak Arisha rzuciła krótko:
-
Pójdziemy wobec tego do twojego więzienia. Jesteśmy niewinni, a gdy nas wypuszczą, stracisz swą posadę. Tylko sędzia może wydać na nas wyrok śmierci, a ty nie masz dowodów, żeśmy go zabili.- mówiła to odchodząc ze strażnikami do budynku obok koszar. Nie był duży. Miał jednak schody w dół, a tam były lochy. Zostaliście wsadzeni do jednej komnaty po kilka osób:
Justicar, Baldor i Seswath byli w pierwszej komnacie,
Morgana i Jaegar w drugiej,
Dreak znalazł się w komnacie z dwoma braćmi, a
Fevre został zamknięty z Arishą. Każda komnata była paskudna. Kamienne, puste ściany, kamienna podłoga i sufit na wysokości 2,5 metra. Nie było tam żadnego okna, a drzwi były stalowe, z mała kratą przez którą do środka dostawało się światło. W komnatach były trzy łóżka na łańcuchach przymocowane do ścian. Nie było tam zbyt dużo do roboty... Siedzieliście tam cały dzień, klnąc na generała i to miasto. Jednak słowa generała... "nie jestem po waszej stronie" mogły wyjaśnić, dlaczego strażnicy nie pilnują miasta nocą. Teraz trzeba było jednak się stąd wyrwać i ukarać generała oraz ustawić nowego generała. Było to konieczne, aby uratować Erondal...
Gdy wydawało się wam, że jest już noc, postanowiliście przygotować się do snu. Nic jednak z tego nie wyszło. Usłyszeliście na górze odgłosy walki i po chwili usłyszeliście, jak drzwi pancerne do tej części lochu stają otworem. Echo oddechu stworzeń, które tu weszły, przyśpieszyło pracę waszych serc.
Lochy Justicara, Baldora i Seswatha były najbliżej i ich drzwi jako pierwsze ugięły się pod naporem bestii. Baldor nie widział nic dziwnego w wilkołaku, który tu wszedł, jednak Seswath i Justicar poznali go natychmiast. Był to ten sam czarny wilkołak, który wcześniej cisnął ławką w Morganę i Justicara. Nie mogliście nic zrobić. Bestia unieruchomiła siłą woli każdego z was i po kolei wgryzła się w wasze szyje. Nie ugryzła was na tyle mocno, byście zginęli, jednak po chwili zrobiło wam się słabo i straciliście przytomność.
Drugi loch należał do Morgany i Justicara. Drzwi same się otworzyły, a do środka wszedł mały, w porównaniu do pozostałych wilkołaków, czarny wilkołak. Był waszego wzrostu. Oboje zostaliście unieruchomieni i po chwili poczuliście, jak wgryza się w waszą szyję. Czuliście straszliwy ból, jednak nie było to ugryzienie śmiertelne. Mimo to straciliście przytomność...
Następny loch, w którym siedział Dreak z braćmi, został otworzony w dość ciekawy sposób... Drzwi pękły w drzazgi i wskoczył przez nie do was biały wilkołak. Był ogromny i ledwo mieścił się w tej komnacie. Chwycił dwóch braci za szyję i podniósł do góry, a ciebie ugryzł w szyję. Zacząłeś tracić przytomność i ostatkiem sił widziałeś, jak bestia gryzie też braci...
Fevre spoglądał na drzwi i słuchał jęków oraz wycia wilkołaków, które weszły do tej części więzienia. Drzwi otworzyły się tak, jakby ktoś miał do nich klucz. Stanął w nich szary wilkołak, który spojrzał na ciebie jarzącym się na zielono wzrokiem i nagle stanąłeś na łące. Wokół biegały jelenie, skakały zające. Obok siebie widziałeś strumyk, a wszędzie wokół śpiewały ptaszki. Nie wiedziałeś co się dzieje, jednak po chwili obraz ten prysnął i poczułeś straszliwy ból. Wilkołak wgryzał ci się w szyję, a obok leżała Arisha. Osłabłeś i poczułeś, że tracisz przytomność...
* * *
Obudziliście się w takim samym składzie, w jakim straciliście przytomność. Byliście więc rozdzieleni.
* * *
Justicar, Baldor, Seswath
Leżeliście na czerwonych posłaniach, na wygodnych łóżkach. Pokój w którym leżeliście nie był duży, były tam trzy łóżka i stół z czterema krzesłami. Na drewnianej podłodze leżał czerwony dywan. Na drewnianych ścianach była duża,chusta, z czerwoną obwódką, z wizerunkiem czarnego wilka w środku. Przez okno z kratą widzieliście tylko las. Na stole stały trzy złote kielichy wypełnione czerwoną cieczą. Najwidoczniej cały pokój był przygotowany z myślą o was. Poczuliście straszliwe pragnienie, które nie dawało wam prawidłowo funkcjonować...
* * *
Morgana, Jaegar
Obudziliście się na zielonych posłaniach, w wygodnych łóżkach. Leżeliście w drewnianym pokoju, w którym stały dwa łóżka i stół oraz trzy krzesła. Na podłodze leżał zielony dywan, a na ścianie wisiała chusta z zieloną obwódką, w środku przedstawiająca księżyc do którego wył czarny wilk. Na stole stały dwa złote kielichy wypełnione czerwoną cieczą. Przez zakratowane okno widzieliście las. Poczuliście nagle straszliwe pragnienie...
* * *
Dreak
Obudziłeś się na wygodnym łóżku zaścielonym złotą pościelą. Były tam trzy łóżka, stół z czterema krzesłami oraz złoty dywan na drewnianej podłodze. Na drewnianej ścianie wisiała chusta ze złotą obwódką, przedstawiająca białego wilka stojącego przy źródle. Przez okno z kratą było widać mały wodospad i cały czas dało się słyszeć jego szum. Na stole stały trzy złote kielichy wypełnione czerwoną cieczą, a ty poczułeś pragnienie...
* * *
Ferve Anthem
Obudziłeś się w drewnianym pokoju, w wygodnym łóżku w niebieskiej pościeli, a obok ciebie spała Arisha, na drugim łóżku. Oprócz tych łóżek stał tam stół i trzy krzesła. Na podłodze leżał niebieski dywan, na ścianie wisiała chusta z niebieską obwódką, przedstawiająca szarego, starego wilka. Było tam okno, które dawało obraz na jakiś las. Na stole stały dwa złote kielichy wypełnione czerwoną cieczą. Poczułeś straszne pragnienie....
* * *
Wszystkie drzwi są zamknięte na klucz, jakby ktoś próbował je otworzyć.