Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2022, 11:55   #44
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
James skorzystał z chwili wytchnienia którą zapewniła stacja na napojenie przede wszystkim koni. Swojego i świeżo zdobytego konia Gato. Zwierzaki musiały być wypoczęte i oporządzone, bo James nie wątpił, że od ich wytrzymałości może zależeć powodzenie ich akcji z pociągiem. Resztę wody wylał w miejcu, w którym krew łowcy nagródTłum, który wylał się z pociągu i uderzył w niewielki budynek stacji zniechęcił Jamesa od szukania tam czegokolwiek. W jukach Gato rewolwerowiec znalazł wystarczająco dużo żywności i kawy, by wystarczyło na podróż do Kansas. James rozprostował nogi na peronie, kurząc kolejnego skręta, tym razem skręconego z przepastnych zasobów tytoniu byłego łowcy nagród.

Banda rozdzieliła się. James spodziewał się tego, szczególnie po kobietach, dla których spędzanie nocy z bandą mężczyzn nie mogło być komfortowe. Z drugiej zaś strony kobiety parające się bandyterką musiały być twarde jak diabli, wiec warunki w takich wagonach nie powinny dziwić. Damy zaś, powinny podróżować w strojnych kieckach co najmniej w klasie drugiej, choć James wątpił, by siedzenie na tyłku przez kilkanaście godzin było specjalnie lepsze niż wylegiwanie się w wymoszczonym sianem wagonie. W dodatku w śpiworze, bo łowca nagród jak się okazało miał i to w swoich przepastnych jukach. To nic, że z końmi i trochę śmierdziało. To nic, że z niedoszłym jak się wydawało wisielcem i indianinem. Ci nie śmierdzieli, i nie rozmawiali za wiele, co James akurat poczytywał sobie jako wielką zaletę.
Dobrze wyglądać, mało mówić.
Przenosić się nie musiał, i nie chciał. Dwa dolary to było sporo, szczególnie, że plan Jamesa na napad na pociąg zakładał jednak posiadanie pewnej ilości gotówki.

Resztę postoju James spędził porządkując juki, czyszcząc broń i oporządzenie i przygotowując się do nocy w wagonie. Odpoczął. Spał jak zabity.

Indianie.

Napad przerwał poranną kawę, co zirytowało nieco rewolwerowca. James zignorował uwagę czerwonoskórego a propos koni.
“Co zwierzaki są winne, że mają debilnych właścicieli?” pomyślał biorąc do ręki Winchestera, którego szybkim ruchem wajchy przeładował, wprowadzając nabój do komory. Oparł broń o otwarte drzwi wagonu, wycelował w najbliższych jeźdźców i zaczął strzelać.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline