Przeklął szpetnie kiedy ujżał wilkołaka wgryzającego się w jego szyję. Nie mógł jednak nic zrobić. Miał tylko nadzieję że zagryzą również kapitana....
Nagle obudził się w czerwonym pokoju. Zamrugał zdezorientowany. "Jak mogłem przeżyć? Gdzie ja jestem?" pomyślał. Złapał się za szyję i odnalazł tam palcami ślad po ugryzienu. Ogarnęło nim straszliwe pragnienie i podszedł do kielicha. "Jeśli jeszcze żyję to nic mi i tak nie będzie. Najwyżej umrę. Przecież myślałem że już po mnie wczoraj". Pociągnał duży łyk i wypił cały kielich myśląc jak zabije "dowódcę". |